tag:blogger.com,1999:blog-18496633249156224252024-02-20T08:42:58.271-08:00I'll go wherever you will go...Fikcyjne opowiadanie o The Wantedjustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.comBlogger39125tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-39558970894287700602012-08-23T10:43:00.001-07:002012-08-23T10:43:21.130-07:00Ogłoszenie paraaafialne ! ;))Z racji , ze nie powiedziałam co zamierzam dalej z tym moim "talentem" (i tak wiem że go nie mam ) zrobić .<br />Także ogłaszam iż mam nowego bloga z nowym troszkę innym opowiadaniem również o TW <br />To tak jakby ktoś nie wiedział ;))<br />Zapraszam gorąco , moi kochani .xo<br /><br />like-u-like.blogspot.com <br /><br />Mam nadzieje , ze nie pożałujecie .<br /><33<br />3majcie się xjustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-80790497420196006442012-08-20T08:54:00.001-07:002012-08-20T08:54:19.172-07:00Epilog Last goodbye .;((-I oto cała moja historia - powiedziałam ze łzami w oczach do Mirandy.<br />-Wzruszająca -odparła moja koleżanka .<br />Miranda to piękna dziewczyna o korzeniach cygańskich którą poznałam podczas pobytu , gdy już się wybudziłam od tego czasu czyli już około dwa miesiące utrzymujemy kontakt .<br />Jest ode mnie o rok starsza więc jesteśmy prawie jak siostry..<br />-Możliwe , chcesz herbaty ?-zapytałam wstając <br />-Poproszę -również wstała podążając ze mną do kuchni -Ej a co z Nathanem ?<br />-Nath ..jest z Is właśnie spodziewają się dziecka , niedługo ślub . Isabell poprosiła mnie na świadka .Będą tworzyć szczęśliwą rodzinę<br />-Nie jest ci przykro , w końcu piękne było wasze love story .<br />-Było minęło , życie płynie dalej . To była możliwe , że najsilniejsza i najbardziej porywająca miłość w naszym nastoletnim życiu , przebiegła niczym huragan , ale wiesz jak to jest z huraganami mijają tak szybko jak się pojawiły - wytłumaczyłam jej smutno może z cieniem żalu.<br />Ona podeszła i przytuliła mnie <br />-Powinnaś się cieszyć z tego co przeżyłaś -wyszeptała<br />-I cieszę . -uśmiechnęłam się<br />-To czemu smutek w twoich oczach .<br />-Że nie było mnie tu przez rok , straciłam rok z życia .<br />-Wiem , to bardzo dziwne mieć roczną dziurę w pamięci <br />-Dziury jako takiej nie mam , Nath wszystko dobrze odpisał , ale chodzi mi o to , ze nie było mnie przy tym .<br />-No możliwe ..- przerwali jej chłopcy .<br />Jay oraz jego brat bliźniak Tom . Jay podszedł do mnie namiętnie całując, Tom do Mirandy nieśmiało cmokając jej polik , jednak z tego co wiem mają się ku sobie więc kto wie . <br />Po pogaduchach musiałyśmy ich na moment przeprosić gdy tak szłyśmy an góre bym pożyczyła przyjaciółce książkę zapytała <br />-Jak myślisz co z Jayem .<br />-Myślę , że napiszemy razem nową love story , która być może będzie nadawać się na następną długą opowieść .<br />-Taką na całe życie ?<br />-Mam nadzieje , widzisz Mirando bo życie nie zawsze układa się jak chcemy , czasem ktoś tam na górze ma dla nas o wiele lepszy plan niż sami sobie zamarzyliśmy ...<br /><br />~~~~<br /><br />Popłakałam się pisząc to jednak taka prawda wszystko przemija , jestem bardzo wdzięczna za możliwość pisania dla was .<br />To była wielka frajda , pełna momentów wzruszeń . <br />Tyle wejść , komentarzy , wsparcia to bardzo motywujące. <br />Tak wiele ciepła z waszej strony . <br />Matko nie wiem jak słowa dobrać może po prostu <br /><br /><i><b><span style="font-size: large;">Dziękuję :***</span></b></i><br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-44944870242490177532012-08-06T11:42:00.004-07:002012-08-06T11:48:06.435-07:00Rozdział 34 Kończmy !:D*Rok później *<br />
<br />
<br />
"Andy wiem , ze kiedys się obudzisz i czekam na to mocno , jednak nie umiem trwać w takim stanie ....<br />
Czuje się winny , że między mną a Isabell coś się zawiązało , ale mam nadzieję , że to zrozumiesz . <br />
Ja obiecywałem cie kochać zawsze i tak jest . Tyle ,że ja nie wiem jak to się stało , Is była ze mną cały ten czas i nagle coś zaiskrzyło ."<br />
<br />
Siedziałem przy oknie wpisując nową notatkę do kolejnego juz tomu dziennika dla Andy .<br />
Tak wiele się pod jej "nieobecność " wydarzyło...<br />
Nie wiedziałem , że wspólna tragedia jest w stanie tak zbliżyć mnie i Is .<br />
Po tym jak uratowałem jej od popełnienia największego błędu czyli odebrania sobie najlepszego daru jakim jest życie.<br />
Zaczęła wspierać mnie najpierw zaprzyjaźniliśmy się a potem jakoś samo wyszło .<br />
Przez pewien czas obwiniałem się , że jestem nie wierny i nie fair wobec Andy jednak reszta przekonała mnie , że nie mogę zaprzestać żyć ...<br />
W tym czasie Alice z Harper stała się Sykes wszyscy fani i dziennikarze byli zaskoczeni jednak przyjęli ją ciepło , nawiedzona dyrektorka za to co robiła Alice trafiła do więzienia na 6 lat a my zostaliśmy ambasadorami fundacji wspierającej adopcje .<br />
Moje wspomnienia przerwała Alice wbiegając z bananem na twarzy <br />
-Taaaatoooo !<br />
-Ile razy mam ci mówić , że jestem za młody i za piękny na twojego ojca -zaśmiałem się <br />
-Poznaj mojego chłopaka . Nathan to Nick <br />
Wstałem a za chwile wszedł chłopak na oko rok młodszy ode mnie <br />
-Miło mi cie poznać -powiedział podając dłoń <br />
-mi ciebie też -odwzajemniłem uścisk <br />
-Sądzę iż powinieneś poznać resztę naszej rodzinki <br />
-Nie no tylko nie przesłuchanie -powiedziała zniesmaczona Alice<br />
-Młoda sama mówiłaś , że jestem twoim ojcem mam prawo -uśmiechnąłem sie usatysfakconowany że wygrałem używając jej własnej broni-Chodźcie już <br />
Dumnie kroczyłem po schodach do salonu gdzie byli wszyscy oprócz Jaya który miał coś pilnego do załatwienia <br />
-Chłopaki ogar nasz pupilek przyprowadził pierwszego chłopaka .To Nick -przedstawiłem sprawę chytrze się uśmiechając<br />
-ooo -zagwizdał Tom<br />
- A teraz przygotuj się na przesłuchanie przez The Wanted musimy sprawdzić czy jesteś godzien naszej córki-dodał Max<br />
-Siadaj -zachęcił go Seev <br />
Ja patrzyłem na ta prze komiczną sytuacje w duchu śmiejąc się i zacierając ręce <br />
-O Jezu jaki cyrk -jęknęła Ali <br />
-Mamy do tego prawo -szepnąłem jej na ucho <br />
W między czasie gdy my przeprowadzaliśmy śledźtwo lepsze niż FBI przyszła Is przeszkadzajac nam w podłączeniu do wykrywacza kłamst..nie no dobra żartuje ale pastwiliśmy się nad nim troche niech nie mysli , że będzie łatwo , gdy Nick już prawie wkręcił się w fotel postanowiłem zakończyć tą farsę <br />
-No dobra powiedźmy , że się nadajesz - mówiłem tonem wyższości jednak nie mogłem wytrzymać ze śmiechu -Haha nie dobra my tylko żartowaliśmy jesteś okej a my się nie bd wpieprzać <br />
18-nasto latek odetchnął z ulgą . <br />
Reszta popołudnia przebiegała spokojnie aż do czasu gdy Jay zadzwonił .<br />
-Nathan nie uwierzysz co się stało ?<br />
-No nie wiem ale mów Jay .<br />
-Andy się wybudziła .<br />
-Na serio ? Boże zaraz będziemy na miejscu .<br />
Widząc zdezorientowane miny reszty ogłosiłem wesołą nowinę i postanowiliśmy zostawić Alice z chłopakiem a sami pojechac do szpitala , po drodze zgarnąłem dzienniki i parę minut później byliśmy .<br />
Po czułych uściskach i buziakach postanowiłem porozmawiać z moją obecną/była dziewczyną . Reszta wyczuła i o co chodzi i poszli na kawę do baru na dół.<br />
-Andy ...<br />
-Cii już spokojnie , rozmawiałam z Jayem .<br />
-Powinnaś wiedzieć wszystko to taka długa historia <br />
- W końcu minął rok , kurde tyle czasu straciłam <br />
-Tu masz wszystko opisane -podałem jej zeszyty <br />
-Serio spisałeś dla mnie cały rok ? Przeczytam to zaraz.<br />
-Tak .Nie miej mi za złe , że ja i Is<br />
-Nie mam Nathan nie mógłbyś tyle czekać , przecież mogłam tak naprawdę wybudzić się za 10 lat . A ty masz prawo żyć <br />
-Dziękuje ci Andy .<br />
-Teraz myślałam nad tym , mieliśmy swoją "Love story " która zmieniła się z ogrnia w popiół <br />
-Zawsze będziesz miała szczególne miejsce w moim sercu .<br />
-Wiem ty w moim też , mówią , że to najgłupszy tekst ale zostaniemy przyjciaciółmi <br />
-Oczywiście- przytuliłem ją<br />
-Mam nadzieję , że będziecie szczęśliwi , zasługujęcie na to .<br />
-Też mam taką nadzieję a i ty znajdziesz niedługo kogoś jestem tego pewien , jesteś wspaniała dziewczyna .Odwieść cię do domu ?<br />
-Nie , Jay się zaoferował a ty idź do Isabell i nie przejmujcie się .<br />
-Naprawdę dziękuję ci pa Andy <br />
-Cześć Nathan -pocałowała mnie w polik - do zobaczenia <br />
gdy wyszedłem z sali poczułam ulgę tak cholernie wielką ulgę wziąłem Is na spacer po Londynie i podziwialiśmy zachód słońca na tarasie widokowym , ona oparła głowę na mojej klatce a ja objąłem ją ramionami .<br />
-Nathan kocham cię <br />
-Ja ciebie też kocham "I'll go wherever you will go " -odparłem po czym ją pocałowałem <br />
<br />
<span style="color: red;"> </span><span style="color: red; font-size: large;"><i><b>Koniec !<br /></b></i><span style="font-size: small;">Omg koniec , pojawi się jeszcze Epilog ale mam nadzieję , że to co jest teraz spodobało wam się . </span></span><br />
<span style="color: red; font-size: large;"><span style="font-size: small;">Ja osobiście jestem nawet zadowolona z tego ...<br />Dziękuje za czytanie tego opowiadania . <br />I zapraszam na inie mojego autorstwa...;)</span><i><b><br /></b></i></span>justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-47901227592641410472012-07-05T09:59:00.001-07:002012-07-05T09:59:31.272-07:00Rozdział 33Po niedługim czasie znaleźliśmy się w centrum handlowym .<br />
To
musiało bardzo śmiesznie wyglądac pięciu facetów krążących wokół półek i
szukających sukienek .Po jakimś czasie znaleźlimy coś , jednak ona nas
wyśmiała i wybrała koszulki jeansy trampki i full capy<br />
-Czy ty na pewno nie jesteś ze mną spokrewniona ?-zasmiałem się<br />
-No wątpię -zaśmiała się <br />
Gdy przebierała się w bluzkę na ramiączka i obracała się zauważyłem wielkie szramy na plecach .<br />
- Ja pierdole co to jest ?-zapytałem pierwszy po tym jak wszyscy zszokowani wpatrywaliśmy się w plecy Alice .<br />
Dziewczyna spojrzała na nas każdego z osobna lustrowała wzrokiem a potem wróciła do przebieralini i się rozpłakała . <br />
-Chłopaki idźcie kupic shake a ja z nia pogadam i dogonimy was.<br />
Oni pokiwali głowami i odeszli ja za to odczekałem chwile i postanowiłem zwrócic się do Alice <br />
-Ej mała nie płacz , nie chciałem ci sprawic przykrości<br />
-Wiem , ale to trudne . Wyglądam jak potwór .<br />
-Nie prawda jesteś sliczną młodszą siostrą <br />
-Dzięki-powiedziała wpadając mi w ramiona .<br />
-Chodź mała czekają na nas z shakami <br />
Więc poszliśmy zapłacic za rzeczy a potem do chłoapków i do parku .<br />
Gdy
już usiedliśmy na trawie , tworząc jakieś kółko różańcowe Alice
odezwała się a to co powiedziała zszokowała nas drugi raz tego dnia <br />
-Ta
kobieta to wariatka , myślała że jestem dzieckiem szatana czy coś
takiego bo urodziłam się 06.06.1996 i dlatego się na mnie uwzięła i
kazała mi wszystko sprzątac i wgl <br />
Ona kazała mi szczoteczką do
zębów szorować podłogi a gdy tego nie chciałam robić przypalała mnie
papierosem albo biła pejczem . Wiesz jak to boli ? Rozrywa skórę. Mówiła
że dnie na kolanach na rozgrzanym węglu mnie oczyści . Przez prawie 7
lat byłam traktowana jak szmata .<br />
Po jej ostatnim słowie zapadła długa cisza.<br />
Wszyscy próbowaliśmy zebrać myśli by powiedzieć sensowne zdanie .<br />
-Nie chcę litości , chciałam wam tylko wyjaśnić . Nie umiałabym zachować przed wami tego w tajemnicy .<br />
Max i reszta spojrzeli znacząco na mnie , czyżby myśleli , że ja dam radę coś powiedzieć .<br />
Wzrok Toma wyrażał "Wykaż się ojczulku !"<br />
-Yyy...-szukałem odpowiednich słów-Trzeba będzie coś z tym zrobić .<br />
-Nie ja nie chce-powiedziała Al ze łzami w oczach <br />
-Ale ona musi za to odpowiedzieć !-powiedziałem stanowczo <br />
-Nie błagam , proszę Nath nie !<br />
-Za
to ja proszę cię abyś to przemyślała , chcesz żeby ona robiła to innym
dzieciom , żeby tak cierpiały .Tym bardziej , że nad tobą nie ma już
władzy.<br />
-Sama nie wiem . Skończmy ten temat .<br />
-Dobrze , ale ja do niego wrócę wierz mi .Wiesz , że źle określiłem twój wiek .<br />
-To myślałeś , ze ile niby mam <br />
-Nooo góra 13 -odparłem <br />
-A tu hot 16 !-zaśmiał się Jay <br />
-Hahahha -Alice wybuchła śmiechem , zarażając nas wszystkim nim .<br />
Po seri żartółw i wygłupów mieliśmy zbierać sie do domu , gdy powiedziałem do dziewczyny <br />
-Chciałbym ci kogoś przedstawić <br />
-Kogo ?<br />
-Moją dziewczynę <br />
-O super !<br />
-Tylko , że ona jest w śpiączce.<br />
-Współczuje ci -powiedziała przytulając mnie -Nath ?<br />
-Tak-odparłem <br />
-A mogę zmienić nazwisko , skoro mnie adoptowałeś ?<br />
-No jasne -uśmiechnąłem się -Chodźmy już moja siostrzyczko Alice Sykes , właśnie jesteś w wieku mojej biologicznej siostry<br />
-Poprawka jestem twoją córką -zaśmiała się <br />
-No tak o kurwa szybki byłem -również wybuchnąłem śmiechem a po chwili dotarliśmy do szpitala .<br /><br /><br />~~~<br /><br />Hello wreszcie napisałam , wiem , że kazałam długo czekać , ale nie miałam siły ani entuzjazmu pisać .<br />Pare rzeczy w moim zyciu się zmieniło , parę spieprzyłam na własne życzenie , resztę niekoniecznie . <br />Dobra nie bd gadać o sobie . <br />Mam nadzieję , że ten rozdział jest względny ...i do przeczytania<br />Dziękuje tym którzy mnie motywowali i wspierali . <br />Dla was buziaki <br />Szczególny ded dla :<br />Mojej mamy Willow za to opieprzanie :**<br />Baby Em za całą resztę :**<br />
<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-63806580305127770562012-06-29T10:14:00.001-07:002012-06-29T10:14:38.165-07:00Miłość skazana na klęskę ...nasze ostatnie wakacjeChciałyście rozdział ...macie moje pierwsze opowiadanie ...na prawdziwej historii ...<br /> <strong>Ola justbreathe</strong> w dniu 4-09-2011 <br />-------------------<br /><br /><br /><br />
On : Patryk , wysoki , brunet, brązowo- zielone oczy , opalony ,
przystojny ,gra w piłkę nożna i pływa , zabawny , czarujący , pewny
siebie i taki zmienny . Jego uśmiech potrafił sprawić że świat stawał
się lepszy ...Od 4 lat mieszka w Hiszpanii<br />
Ona : Ola , średniego wzrostu szatynka z niebiesko-szarymi oczami ,
blada jak śnieg , w jej mniemaniu nie ładna , cicha i starająca nie
zwracać na siebie uwagi .Uwielbiała marzyć, zawsze poświęcała się dla
przyjaciół , dziewczyna z małą wiarą w siebie <br />
Znali się całe życie , lecz widywali się tylko we wakacje...<br />
Byli różni pod każdym względem jak ogień i woda ... a jednak coś zaiskrzyło<br />
~~~~<br />
Zacznę od tego jak się poznaliśmy ...<br />
Jeszcze jak mieszkałam na wsi z rodzicami babcią , dziadkiem i prababcią<br />
Patryka przywoziła mama do jego prababci a , że jego ciocia i moja mama się przyjaźniły my też od zawsze bawilismy się razem <br />
Jednak to lato zmieniło wszystko ...!<br />
Pamiętam w to lato przyjechałam na wieś z młodszą siostrą .<br />
Pełna bólu po śmierci ukochanej prababci , zawodzie miłosnym i kłótniach z rodzicami , chciałam odpocząć .<br />
Z racji ,że byłam najstarsza a moja siostra ma 5 lat musiałam zajmować
się całą gromadką dzieciaków z okolicy , nie przeszkadzało mi to mogłam
nie myśleć o swoich problemach i tak czas mijał błogo.<br />
Któregoś dnia siedziałam przy oknie wpisując pełne goryczy słowa do
pamiętnika , usłyszałam znajome głosy na drodze . Podeszłam bliżej okna i
naglę... zobaczyłam Go !<br />
To było dziwna mieszanka uczuć : gniewu (jak on mógł być taki
szczęśliwy) radości i czegoś czego nie umiałam nazwać .Momentalnie , pod
wpływem impulsu postanowiłam wyjść na dwór , zostawiając ten szaro-bury
świat smutku <br />
- Hej Kacper( 7-dmio letni kuzyn Patryka )<br />
-Cześć Ola <br />
Ja z Patrykiem wpatrzeni w siebie i naglę słyszę donośne <br />
-O ja pier*ole - i widzę ,jak jego rower naglę wykonuje dziwne ewolucje
i bum ... nie mogłam powstrzymać się od śmiechu , pierwszy raz od
początku wakacji się śmiałam <br />
<br />
~~~~ <br />
Następny dzień :<br />
Babci z dziadkiem nie było więc gdy młoda jeszcze spałam zaliczyłam
szybką kąpiel i kawę z mokrymi włosami wyszłam na dwór z książką...
Akurat wtedy tamci dwaj postanowili mnie odwiedzić , wyglądałam jak
zmokła kura ale było za późno żeby udawać że śpię lub nie żyję <br />
Zostało mi tylko udawać wesołą , wcześniej nauczyłam się udawać że wszytko jest ok ,więc i teraz dałabym radę <br />
-Hej kogo to moje oczy widzą ?<br />
-Siema jaka jesteś dowcipna <br />
-Co tam ?<br />
-A nic , nudy a u cb ?<br />
-Też książkę czytam.<br />
-To serio musisz się nudzić <br />
-Bardzo śmieszne :P<br />
-Wyjdziesz ?<br />
-Teraz nie Natalka (moja siostra ) jeszcze nie wstała <br />
Wtedy Kacper słuchając nas wtrącił coś , przez co oboje głupio się poczuliśmy <br />
-No wyjdź przecież już oboje nie mogliście się siebie doczekać<br />
Ja byłam momentalnie czerwona a Patryk tylko się uśmiechnął <br />
-No dobra obudzę Natalkę i wyjdę oki ?<br />
-Czekamy na cb <br />
Tak tez zrobiłam , w między czasie gdy moja sis się ubierała ja zdążyłam się przebrać ,umalować i uczesać włosy.<br />
Nie wiem czemu czułam ,że muszę ładnie wyglądać<br />
<br />
Tak mijały dni albo ja przychodziłam do niego albo on po mnie.. było nam
super , oczywiście wszystkim powtarzaliśmy ,ze to koleżeństwo , ale z
czasem poczułam ,iż wcale tak nie jest ...<br />
Nasze rozmowy stawały się bardziej osobiste..<br />
Spotkania bardziej intymne ...<br />
Spojrzenia w oczy i uśmiech częstsze ...<br />
Za każdym razem pytał czy aby czegoś nie chce ?<br />
Nasze potyczki słowne były zabawne .<br />
Jego przejęzyczenia wgl mi nie przeszkadzały <br />
Mieliśmy swoją tajemnicę - oboje palimy fajki wiec wyciągał mnie sam na
sam i wtedy oprócz palenia jego zdaniem musieliśmy stać bliżej siebie
żeby w razie czego móc udawać ,że robimy coś innego np.: przytulamy się <br />
Raz pamiętam gdy zaczął padać deszcz i widziałam Patryka biegnącego z wujkiem wyszłam na dwór <br />
-Co się stało ?<br />
- Nie widziałaś Julki? (4 letnia siostra Kacpra)<br />
-Nie , a stało się coś ?<br />
-Nigdzie jej nie ma ...<br />
-Poczekaj chwilę <br />
Szybko założyłam buty i pobiegłam do niego <br />
-Co robisz ?<br />
-Idę ci pomóc niech wujo idzie w prawo , my sprawdzimy dom i u sąsiadów <br />
Biegaliśmy i krzyczeliśmy ze to nie jest śmieszne , żeby powiedziała
gdzie jest ,że się martwimy jednak bez skutków nasza ostatnią nadzieją
byli sąsiedzi ale nie tam tez jej nie było...<br />
Widziałam w jego oczach strach ...<br />
Sama miałam ochotę płakać .<br />
Gdy dobiegliśmy do wuja byłam cała przemoczona i rozmazana ale w nosie to miałam <br />
Wujo: "A może Agnieszka( ciocia) ją zabrała ?"<br />
Patryk:"Nie wiem mogę do niej zadzwonić"<br />
Ja: " To dobry pomysł "<br />
P :"Cholera nie odbiera"<br />
Ja :"Spokojnie , a z kim pojechała ?"<br />
Wujo :" Z Adrianem "<br />
Ja : "Patryk dzwoń do niego !"<br />
P : "Dobra . O jest ! Adrian ? Jest z wami Julka ? Tak ? Tak ! To dobrze
, bo wszyscy się martwią ja z Olą chodzę i jej szukamy dobra nara "<br />
Ja : "Jest ?"<br />
P:"Tak " <br />
Miałam ochotę rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam się <br />
Wujo : "Zobacz Patryk , jaka ładna dziewczyna i jaka pomocna "<br />
Ja : " Taaaak bardzo ładna wyglądam jak zmokła kura "<br />
P:"Mnie się podoba "<br />
Wujo :"Idźcie do domu bo zaraz się pochorujecie a tego by nam tylko było trzeba..<br />
W pokoju który Patryk dzielił ze swoim chrzestnym były dwa łóżka <br />
Chwile pogadaliśmy i nagle ja zapatrzona w tv dostałam poduszką <br />
-Ejjj chcesz wojny ?<br />
-O niczym innym nie marzę <br />
Deszcz padał a my jak dzieci rzucaliśmy się poduszkami nie wiem kiedy wylądowałam u niego na łóżku ..<br />
Nagle jego chrzestny wszedł do pokoju <br />
"A ja to w czymś nie przeszkadzam ?"<br />
A my równo "Rzucaliśmy się poduszkami !"<br />
"Tak to się teraz nazywa ?"<br />
Już wtedy czułam do Patryka coś więcej , albo gdy jechaliśmy do sklepu i
Kacprowi w rowerze 13 razy łańcuch w jedną stronę spadał..<br />
Jedziemy z powrotem i oboje się modlimy żeby już nie spadał bo podróż która liczy w dwie strony 10 min nam zajęła 3 godziny...<br />
A tu nagle bum !<br />
A ja do Patryka "Bóg Cię nie kocha "<br />
A on "Widzę "<br />
<br />
Potem , gdy tłumaczył mi piosenkę z hiszpańskiego ...<br />
To było takie słodkie...<br />
Gdy wyjechał poczułam pustkę i usychałam z tęsknoty ale na szczęście
przyjechał jeszcze na trochę przeżyliśmy kolejny cudowne dni , gdy
mieliśmy się pocałować a on naglę powiedział <br />
-Nie jesteś dziewczyną na jedno lato , jesteś kimś więcej nie mogę cię zranić <br />
-Ale czemu nie chcesz ?<br />
-Chce nawet bardzo , ale nie mogę przepraszam <br />
Wiedziałam , że on ma rację ale moje myśli wyrażały <br />
"O kurwa ostatni dżentelmen się znalazł !"<br />
~~~~<br />
Nasza ostatnia rozmowa :<br />
-Kiedy lecisz do Hiszpanii ?<br />
-29 sierpnia , najpierw chcę pojechać do ojca <br />
-Aha , ja mam 27 urodziny ..;]<br />
-Widzisz , czekam na nie :P Mam coś dla ciebie .<br />Co ?-zapytałam zaskoczona <br />-Proszę -wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi <br />
-Dzięki -odpowiedziałam <br />Otworzyłam je i zobaczyłam złoty pierścionek .<br />-Nie mogę go przyjac<br />-Musisz ja go nie bd nosił.<br />
Wtedy się do niego przytuliłam<br />
Wydawało mi się że usłyszałam ciche "Kocham Cię " ale nie byłam tego pewna więc wtuliłam się bardziej<br />
<br />
Najbardziej zraniło mnie to ,że wyjechał bez pożegnania , pierwszy raz
to ja nie chciałam się żegnać ale wtedy gdy jechał ostatecznie ,
przeszedł obok nie mówiąc nawet cześć , jednak to co widziałam w jego
oczach ...<br />
Nie zapomnę tego do końca życia ...<br />
Płakałam w różnych miejscach gdy przypominały mi się nasze razem spędzone chwilę ...<br />
Nikt nie umiał mnie pocieszyć , a tylko on sprawiał , że śmiałam się
cały czas , czasami aż mnie brzuch bolał . Pomógł mi zrozumień co to
miłość !<br />
Pomógł mi zapomnieć ...Znowu uwierzyć w miłość <br />
29 był dniem który mogę uznać za najgorszy w życiu ...<br />
Nigdy więcej go nie zobaczę , ponieważ moi dziadkowie przeprowadzają się do mojego miasta... <br />
Cały czas nie mogę spać , płacze nocami i mam nadzieję , ze się spotkamy lub zapomnę o nim...co jest nie możliwe!<br />
Był całkowicie nie w moim typie a jednak pokochałam Go !<br />
On był przyzwyczajony do innych dziewczyn a jednak spodobałam mu się....<br /><br />~~~~<br />Dla zainteresowanych pierścionek noszę dalej ...<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-76137332497924131782012-06-23T09:34:00.001-07:002012-06-23T09:34:40.375-07:00Zapraszam !!!Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich na mojego i Baby Em bloga z imaginami<br /> link :<br />http://just-babyem-imaginy.blogspot.com/<br /><br /><br />
Ps.: Za niedługo rozdział !^^justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-89752578159245345092012-06-07T02:35:00.003-07:002012-06-07T02:35:56.605-07:00Rozdział 32Prawie zabiłem się o krawężnik , jednak w rekordowym czasie dotarłem do domu.<br />
-Chłopaki narada !!!!!!!!!!!!- wydarlem się na cały dom<br />
-Czego chcesz człowieku ?-powiedział Tom leniwo wstając z kanapy<br />
-Cóż za cudowne ożywienie , stało się coś?- sarkastycznie dorzucił Jay <br />
-Nie ...znaczy tak ...o kurwa język mi się plącze -powiedziałem <br />
-Piłeś ?! O tej porze ?-zapytał Siva podejrzliwie na mnie patrząc <br />
-Nie piłem ! Mijałem dziś sierociniec -wydusiłem z siebie jakby to im coś mówiło , oczywiście ich miny wyrażały "I co z tego ?!"<br />
-I tam była taka dziewczynka ...-zacząłem <br />
-Nathan ty pedofilu !- wydarł się Max , na co rzuciłem mu zabójcze spojrzenie <br />
-Przerwałeś mi - zarzuciłem mu <br />
-Sorry -odparł <br />
-Więc
na czym ja to ..aaa. już wiem ...tam była taka dziewczyna , ją tam biją
i źle traktują a ona ma talent naprawdę pięknie śpiewa , zaadoptujemy
ją ?- wywaliłem z siebie na jednym oddechu<br />
Pierwszą ich reakcją
było wytrzeszczenie oczu potem patrzyli na mnie jak na idiotę , chwile
później szeptali coś miedzy sobą , jednak odpowiedzieli w końcu <br />
-Dobra , ale wiesz to odpowiedzialność ?-zaczął Max<br />
-Kto by ją z nas niby zaadoptował ?-dorzucił Tom <br />
-Ja -odrzekłem dumnie<br />
-Baby Nath i dziecko ..hahahha - zaśmiał się Siva <br />
-Może jestem i młody ale odpowiedzialny i mądrzejszy od ciebie !- powiedziałem z powagą<br />
-No wiemy , ale to nie jest zabawka ani zwierze - powiedział racjonalnie Jay <br />
-Weźcie
mnie nie osłabiajcie , bo się wkurwię i stanę obok . Może i mam
najmniej lat , ale upominam mam 19 i wiem co to dziecko i opieka nad nim
, poza tym ona ma z 12/13 lat <br />
-Eeee a okres dojrzewania ? Nie wiesz bunt młodzieńczy - Max <br />
-Ja pierdole ludzie najpierw to załatwmy a potem będziemy myśleć na zapas <br />
- To co kierunek ..sierociniec ?-zapytał Tom <br />
- Okej -odrzekłem i wyszliśmy<br />
Szliśmy
, ja w sumie po raz trzeci tymi samymi ulicami , nie wiem dlaczego ,
ale zaczynałem wierzyć , że to wszystko rozwinie się w dobrym kierunku .<br />
<br />
Gdy dotarliśmy na miejsce , przekroczyliśmy bramę...wyglądało to bardziej jak więzienie a nie dom dziecka.<br />
Powoli szliśmy alejką by po chwili zapukać do masywnych drzwi , otworzyła nam starsza kobieta <br />
-Dzień dobry -powiedzieliśmy równo<br />
-Witam ,stało się coś ? <br />
-Tak my ..znaczy ja chciałbym zaadoptować dziecko , w sensie pewną dziewczynkę .<br />
-Yhym -mruknęła - To zapraszam do dyrekcji - odparła otwierając szeroko drzwi .<br />
Wchodziłem po schodach , reszta została na dole , potem w prawo ,
następnie w lewo dość długo korytarzem i stanąłem przed dyrekcją <br />
-Proszę , śmiało -powiedziała starsza pani i poszła sobie , zostawiając mnie .<br />
Nieśmiało zapukałem do drzwi , ręce trzęsły mi się a nogi miałem jak z
waty , rozważałem moje impulsywne postanowienie , czy ja na serio jestem
tego pewny , czy jestem gotowy ? <br />
-Proszę -usłyszałem nieprzyjemny głos <br />
Równie niepewnie otworzyłem je i wszedłem do środka <br />
-Dzień dobry ja w sprawie adopcji -cicho wydusiłem <br />
-Tak ? To ja panu zadam pare pytań . Jestem Antonia Kilbey<br />
-Nathan Sykes -przestawiłem się podając starej , opryskliwej staruszce rękę , ze sztucznym uśmiechem<br />
Po nie kończącym się wywiadzie , normalnie lepszym niż w KGB wreszcie
zapytała czy chodzi mi o jakieś konkretne dziecko , wiek , płeć itd .<br />
-Tak chodzi mi o Alice -powiedziałem pewnie<br />
-O nią ...dlaczego o nią ? Może jakieś inne dziecko ?-powiedziała przerażona <br />
-Nie -odparłem stanowczo -Chodzi mi o nią <br />
-Nie zgadzam się -powiedziała <br />
-A to czemu ?-zapytałem wstając <br />
-Bo nie , albo jakieś inne dziecko , albo żegnam pana <br />
Ta sytuacja była jakaś nierealna , normalnie czułem się jak w jakimś pieprzonym brazylijskim tasiemcu .<br />
Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę , miałem plan .<br />
-Albo pozwoli mi pani ją zaadoptować i zrobimy to po ciuchu i szybko ,
albo wszyscy dowiedzą się co pani tu robi ...-znacząco spojrzałem na nią
<br />
Kobieta wyraźnie była przerażona , chwilę krążyła po gabinecie w tą i z powrotem .<br />
Widziałem skupienie na jej twarzy ale i przeogromną złość <br />
-Dobrze -powiedziała w końcu - pan tu chwile poczeka<br />
-O nie pójdziemy razem -wiedząc , że to wredne babsko może Alice zrobić krzywdę<br />
-Jak chcesz <br />
Szliśmy chwilę do jakiejś skrytki , wyglądała trochę jak ta z Harrego
Pottera tyle , że tu były jeszcze szczotki i detergenty , mała
uśmiechnęła się do mnie a ja powiedziałem <br />
-Zbieraj się , jedziesz do nowego domu .Widziałem jak jej buzia
rozpromieniła się a w oczach pojawiły iskierki , gdbyby nie pani Kilbey
pewnie przytuliłaby się , jednak tkwiła niepewnie by zaraz spakować się w
malutki plecaczek , jaki dzieci mają na wycieczki .<br />
Zebraliśmy się i wyszliśmy z tego miejsca , dziewczynka była bardzo nieśmiała i nie rozumiała całej sytuacji <br />
- Spokojnie teraz już twój koszmar się skończył -powiedział życzliwie Tom<br />
-Chcesz na barana -odezwał się Max <br />
Ona uśmiechnęła się i kiwnęła głową , po chwili siedziała już na Maxie <br />
-To co pora na zakupy ?-odezwałem się <br />
<br />
~~~~~<br />
Skończyłam :))<br />Starałam się , ale ocenę pozostawiam wam .<br />
Dedykacji raczej dziś nie bd ..chociaż dla wszystkich czytających buziaki :***<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-24392940066635081482012-06-02T13:28:00.001-07:002012-06-02T13:28:22.577-07:00Rozdział 31"Dzień 21<br />
<br />
Minęły trzy tygodnie od katastrofy , ja codziennie jestem w szpitalu .<br />
Codziennie to samo powtarzam , jak bardzo cię kocham, jak chcę żeby się wybudziła .<br />
Widzę
jednak promyk w tunelu , inni którzy przezyli mimo wybudzenia się mają
problemy , dwie osoby są na wózku , jedna straciła pamięć , a ostatnia
niestety zmarła . Ty za to jesteś w śpiączce , lekarz powiedział , że
nie masz żadnych obrażeń , więc tylko to mnie trzyma . Dużo czasu
spędzam przy pisaniu nowych piosenek razem z Issabel , wiedziałaś jak
dobrze pisze Is ? Staram się ją wspierać , staliśmy się jak brat i
siostra .<br />
Nawet nie wiedziałem jak dużo energii ...pozytywnej energii jest od fanek z Polski <br />
Modlą
się , podnoszą mnie na duchu , gdy pisałem z jedną z nich dowiedziałem
się , że wszystkie są z TWFanmilly na blogu Revolucion . Na prawdę chyba
wybierzemy się tam , ten niezbyt znaczący kraj w Europie nie zwarzając
na Euro jest wspaniały . Mam nadzieję , że pojedziesz tam ze mną <br />
"Don't let me be the last to know" Pamiętasz jak śpiewaliśmy to wygłupiając się ?<br />
Muszę kończyć , obowiązki wzywają .<br />
Kocham Cię ! Wiedz o tym "<br />
<br />
Napisałem
juz kolejny wpis do mojego dzienniko/pamiętnika , mimo mojej
niesystematyczności zaparłem się i każdego dnia coś piszę , cokolwiek .
Czasem opisuje myśli , czasem to co się dzieje wokół ...<br />
Nie chcę by Andy cokolwiek ominęło , chociaż by to miało trwać wieki .<br />
Właśnie
zmierzaliśmy na wywiad , ja byłem pogrążony w myślach , chłopakom jak
zwykle odwalali , tym razem rzucali się piankami (jak to stwierdził Jay w
kształcie kupy) po samochodzie<br />
Ku mojemu zdziwieniu w mym mp4 zabrzmiała piosenka której nigdy wcześniej nie słyszałem<br />
<br />
"Umieram by złapać oddech<br />
Och czemu nigdy się nie nauczyłam?<br />
Straciłam całe swoje zaufanie<br />
Choć tak próbowałam je zachować<br />
<br />
Czy ty wciąż widzisz moje serce?<br />
Cała moja agonia znika<br />
Gdy trzymasz mnie w swoich objęciach<br />
<br />
Nie odtrącaj mnie od wszystkiego czego potrzebuje<br />
Uczyń moje serce lepszym miejscem<br />
Daj mi coś w co mogę uwierzyć<br />
Nie odtrącaj mnie<br />
Otworzyłeś właśnie drzwi, nie pozwól im się zamknąć<br />
<br />
Znów jestem tu na krawędzi<br />
Chciałabym móc pozwolić temu odejść<br />
Wiem że jestem tylko o krok<br />
Od kręcenia się w kółko"<br />
<br />
Była
to jakaś rockowa piosenka , przez chwile miałem ochotę zabić Sivę lub
Jay'a jednak mnie olśnienia kiedyś Andy poprosiła o zagranie tego .<br />
Czyżby
to ona zgrała mi tą pisoenkę , zdarzało się że używała mojego mp4 więc ,
nie wiem czemu ,ale stawało mi się , iż to jakieś przesłanie dla mnie
.Chyba ostatnio zbytnio filozofuje...<br />
Dojechaliśmy , kolejny wywiad dobrze obyło się bez pytań o wypadek.<br />
Potem mała przerwa i biegiem do radia , występ i wreszcie wolne .<br />
Właśnie szedłem do szpitala , mijając sierociniec przy siatce siedziała
dziewczynka na moje oko nie więcej niż 13 lat , jej długie proste włosy
spływały na twarz , nuciła pod nosem melodie ...skąd ją znałem..<br />
Boże jaki ja głupi jestem to nasza piosenka !<br />
-Hej -odezwałem się<br />
Przestraszona podniosła głowę <br />
-Nie wolno nam rozmawiać z obcymi-powiedziała -za to są surowe kary<br />
-Ale ja nie jestem obcy -uśmiechnąłem się -Jestem Nathan śpiewam tą piosenkę którą nuciłaś<br />
-Tooo ...ty jesteś ten Nathan z The Wanted ?-nie dowierzała <br />
-Tak to ja . A ty jak masz na imię ?<br />
-Alice -odpowiedziała nieśmiało <br />
-Jesteś naszą fanką ?-zapytałem kucając<br />
-Wielką, ale odkąd wylądowałam w tym wiezieniu-smutno spojrzała na bidul-Nie mam nic ! Nie mogę czytać , grac na pianinie , nic ...jedyne co mi pozostało to nucenie<br />
-To ty umiesz grać ?<br />
-Tak kocham to zanim zmarł mój tato dużo ćwiczyłam <br />
-A co z mamą ?<br />
-Umarła przy porodzie <br />
-To straszne<br />
-Wiem ale nie użalam się nad soba , jednak tu jest strasznie . Biją nas .Zobacz-powiedziała pokazując mi siniaki na rękach <br />
-O kurwa ..znaczy przepraszam wymsknęło mi się <br />
-Nic nie szkodzi<br />
-Mała trzymaj się ..odwiedzę cię jeszcze.<br />
-Obiecujesz? -widziałem nagły błysk w jej oczach<br />
-Obiecuj...-zacząłem jednak z budynku wyszła jakaś starsza pani z groźną miną<br />
-Alice w tym momencie wracaj . Co ty tak wyrabiasz?<br />
-O matko to po mnie idź już bo bd mieć przechlapane<br />
-Dobrze , do zobaczenia <br />
-Nic nucę -odkrzyknęła do owej kobiety biegnąc w jej stronę <br />
<br />
Ja za to ruszyłem do szpitala , po jakiś 10 minutach byłem na miejscu.<br />
Standartowo usiadłem i streściłem jej cały dzień łącznie ze spotkaniem tej dziewczynki.<br />
Tak mi jej było szkoda , nagle w mojej głowie zrodził się pomysł .<br />
Pocałowałem w policzek Andy i biegiem ruszyłem do domu , by przedstawić go chłopakom ....<br />
<br />
~~~~<br />
<br />
To jest bez sensu , wiem ...<br />
Niestety <br />
Sierra :***<br />
Kinia :***<br />
Lsd:***<br />
Baby Em :*** <br />
Chciały rozdziału . Z góry przepraszam jest głupi , nudny i krótki ...;/<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-20730363864198516292012-05-23T14:08:00.000-07:002012-05-23T14:46:31.494-07:00Rozdział 30 BUM !!Obudziłem sie około 3 nad ranem w rękach kurczowo trzymałem pamiętnik Andy .<br />
Lekarz powiedział , że jej śpiączka może potrwać nawet lata ..<br />
Może skończyć by to ?<br />
Nie miałem dla kogo żyć , bez Andy nie było dla mnie ratunku z tą myślą wyszedłem z domu , nawet ubierać sie nie musiałem i tak zasnąłem w ciuchach ..<br />
Szedłem przed siebie , chodź wiedziałem , że idę na tory.<br />
Nie wiem w sumie wierzyłem w to , że Anny się obudzi , jednak nie umiem zmieść myśli , że moja ukochana leży niczym kłoda , roślinka w łóżku szpitalnym . Nie mogę jej pocałować , przytulić , powiedzieć jak ją kocham...<br />
Nie wiem coś ciągnęło mnie tam , powoli stąpałem nogami po asfalcie , dochodząc do nich .<br />
Stałem chwilę patrząc się w ziemie , myślałem nad całym życiem , nad Andy , nad The Wanted , rodziną , wszystkim tym co jeszcze niedawno wydawało się być idealne .<br />
Czy Bóg wystawia mnie na próbę? Czy sprawdza ile człowiek jest w stanie przetrwać , usłyszałem nadjeżdżający pociąg ...<br />
Jednak nie mogłem tam wejść , musiałem żyć , dla Andy ! Dla tego by móc być przy niej jak się wybudzi. - oświeciło mnie nagle , usłyszałem głośny płacz i spojrzałem w bok .<br />
Zobaczyłem dziewczynę siedzącą skuloną już na torach , wydawało mi się , że skądś ją znam <br />
-Ej ty zejdź jedzie pociąg<br />
-Wiem -odpowiedziała i podniosła głowę , na jej różowych polikach widoczne były ślady tuszu a jej czarne oczy były zamglone , nagle doznałem olśnienia <br />
-Is złaź stąd natychmiast !-krzyczałem<br />
-Nie , nie zabronisz mi , sam po to przyszedłeś -odpowiedziała<br />
Podbiegłem do niej , pociąg był coraz bliżej a ja musiałem znaleźć dobry argument by Isabell przekonać do zmiany decyzji , ukucnąłem obok niej ręce opierając na jej kolanach <br />
-Czemu chcesz to zrobić ?<br />
Popatrzyła na mnie tępym wzrokiem<br />
-Bo ...Adam mnie rzucił dla innej i wyjeżdża , bo moja najlepsza przyjaciółka która jest dla mnie jak siostra leży w śpiączce , bo już nie mam nikogo .<br />
-A rodzina, przyjaciele <br />
-Rodzina ...phi dobre sobie ...mają mnie gdzieś liczy się moja siostra , przyjaciel właśnie leży w szpitalu <br />
No dobra z lekka sytuacja patowa , odwróciłem się pociąg by już naprawdę blisko , słuchać było trąbienie <br />
-Nath zejdź , ty masz jeszcze tyle do zrobienia -powiedziała <br />
-Nie zejdę bez ciebie , masz całe życie przed sobą -odpowiedziałem chodź czułem strach .<br />
-Nie zejdę a tobie radzę to zrobić.<br />
-Nie <br />
-Kurwa Nathan spierdalaj stąd<br />
-Tak ? Dobra -powiedziałem wstając i przerzucając ja sobie przez ramie w ostatniej chwili zbiegłem .<br />
Gdy byliśmy już na tyle daleko , że nawet gdyby wpadła na tak genialny plan spieprzenia mi nie dała by rady , postawiłem ją .<br />
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz - biła mnie pięściami w klatkę piersiową<br />
-Że właśnie uchroniłem cię , od zrobienia głupoty , pomyśl jak Andy by się poczuła gdyby dowiedziała się , że jej najlepsza przyjaciółka nie żyje ?<br />
Dziewczyna płakała , krzyczała w końcu zmęczona wtuliła się we mnie i szepnęła <br />
-Dziękuje <br />
-Nie masz za co , jeżeli chcesz to my możemy zostać przyjaciółmi , łączy nas jedno tracimy najważniejsze osoby w życiu .<br />
- Nathan ...<br />
-Dobra nic nie mów , chodź odprowadzę cię - tu spojrzałem na zegarek -4.00 to nie jest najlepsza pora na powrót do domu dla dziewczyny <br />
W ciszy szliśmy ulicami , gdy dotarliśmy dziewczyna cicho weszła do domu , a ja zmierzałem do siebie .<br />
-Andy jeżeli to ty mnie tam wysłałaś , to dziękuję -powiedziałem do siebie <br />
Gdy dotarłem wszyscy jeszcze spali , sam też jeszcze na chwilę położyłem się , jednak nie spałem zbyt długo , około 6.00 znów się obudziłem . Byłem pewien , że nie zasnę .<br />
Włączyłem laptopa , do sieci doszły już wiadomości o katastrofie wszędzie krzyczało do mnie jedno <br />
"Dziewczyna Nathana Sykesa leży w stanie krytycznym . Czy przeżyje ?"<br />
No ja pierdole , nawet z nieszczęścia muszą hieni zrobić sobie sensację<br />
Wszedłem na twittera nie obyło się od wyznań miłosnych , jednak było też dużo twittów dotyczących wypadku .<br />
Jedne były przesycone jadem i zazdrością o ludzkie szczęście ...zacytuje jeden<br />
"Dobrze jej tak , suka nie zasługiwała na ciebie"<br />
Miałem ochotę zabić tą która to napisała , było też wiele dobrych słów , jak się później okazało to od <br />
TWPolishFanmilly dodawały otuchy <br />
"Nath trzymaj się , modlimy się o wyzdrowienia Ann"<br />
"Nathan będzie lepiej , zobaczysz jeszcze będziecie to wspominać"<br />
"...Współczuje ci , bądź silny"<br />
Okazuje się , że są i normalne fanki...<br />
Chwile patrzyłem się w laptop , by po chwili mój wzrok spadł na zeszyt lezący na biurku , wtedy postanowiłem zacząć pisać dziennik by po przebudzeniu wręczyć go mojej narzeczonej , aby niczego nie straciła.Wziąłem go do ręki a następnie pióro , otworzyłem na pierwszej stronie<br />
<br />
<br />
"Dzień 1 <br />
27.10.2012<br />
Londyn<br />
<br />
Dzisiaj dowiedziałem się o tym , o tym iż żyjesz , tak bardzo chciałem cie pocałować .<br />
Nawet nie wiesz co czuje , nie mogę spać , żyje tylko po to by żyć .<br />
Andy to takie popieprzone , czemu akurat ty ?!<br />
My naprawdę nie możemy być szczęśliwi?<br />
Uratowałem Is , chciała się zabić , siedziała na torach . <br />
Strasznie przeżyła twój wypadek .<br />
Coś mi się zdaje , że będziemy się wspierać .<br />
Dziś to na tyle , mamy 5.30 a ja nie mogę zebrać myśli .<br />
Kocham Cię :**"<br />
<br />
Odłożyłem zeszyt na bok i padłem na łózko patrząc w sufit....<br />
<br />
~~~~<br />
<br />
Boże nie wierze już 30 ?! o,O<br />
Bloger kłamie , to niemożliwe , dopiero zaczynałam przecież .<br />
Nie mogę uwierzyć w to też iż czytacie to moje wypociny i bzdury !!!<br />
Kocham was za to !:**<33<br />
Dziękuję za wszystko .<br />
Jesteście moją nadzieją , dajecie mi sens i możliwość myślenia , że komuś jestem potrzebna.<br />
Pisząc ten rozdział ..30 zresztą ..popłakałam się , po prostu puściły mi emocje <br />
Tak bardzo chciałabym wam podziękować , przytulić i powiedzieć że wasze wsparcie , ciepłe komentarze i to że we mnie wierzycie znaczy dla mnie więcej niż wszystko .<br />
Boże jak się rozpisałam a więc na koniec powiem , iż postaram się nie schrzanić tego co robię<br />
<br />
<i><b>Dedykacja powinna być jasna i klarowna:<br />Dla tych co są ostoją ...dla tych co czytają ...co wspierają ...co są ! </b></i>justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-70528525672729314322012-05-21T10:04:00.000-07:002012-05-21T10:04:54.909-07:00Rozdział 29No więc zmiana perspektywy Nathan :))<br /><br />Nie pamiętam co robiłem , ani co się ze mną działo.<br />Mam przebłyski , że rozmawialiśmy z mamą Andy a ona płakała tak strasznie płakała .<br />Potem już pustka...<br />-Nathan obudź się siedzisz tak już trzecią godzinę -powiedział Max potrząsając moje ramię -Żyjesz ?<br />-Taaa...żyje -odparłem po chwili słabym głosem.<br />-Mógłbyś się wreszcie ruszyć człowieku zrób coś . Spójrz na siebie : oczy spuchnięte , kolana pod brodą , patrzysz tępym wzrokiem gdzieś w przestrzeń , bujasz się jak jakiś niedorozwój .<br />-Co z panią Magdaleną ?-zapytałem <br />-Dałem jej leki na uspokojenie śpi już spokojnie jakieś ponad 2 godziny .Zadzwoń może ci coś powiedzą -powiedział siadając obok mnie - W wiadomościach mówią , że już wiedzą kto przeżył .<br />-Tak , naprawdę ?! -ożywiłem się i stanąłem na równe nogi<br />Po chwili drżącymi rękoma przeszukiwałem książkę telefoniczną w poszukiwaniu numeru.<br />-Jest mam cię !-wykrzyczałem <br />-To dzwoń -powiedział mój przyjaciel <br />Pośpiesznie wybrałem numer , musiałem dość długo zapewne ludzie chcieli się dowiedzieć co z ich bliskimi .<br />Czekałem jakieś 15minut gdy odebrała pewna kobieta <br />-Dzień dobry .W czym mogę pomóc ?-zapytała spokojnym głosem<br />-Dzień dobry , nazywam się Nathan Sykes i chciałbym się dowiedzieć co z moją narzeczoną leciała waszym samolotem na Ibizę Anna Nowak <br />-Przepraszam , ale nie mogę panu udzielić informacji -odpowiedziała spokojnie -Przykro mi<br />-A to niby dlaczego jesteśmy zaręczeni mam prawo !-zacząłem krzyczeć na Bogu winną kobietę<br />-Obowiązuje nas ochrona danych osobowy , informacje możemy udzielać tylko rodzinie <br />-Proszę pani , błagam - prawie jej tam płakałem do słuchawki czułem się wściekły i bezsilny <br />-Niestety nie mogę , jest mi pana bardzo szkoda jednak przepisy .<br />-Dobrze , do usłyszenia<br />-Do zobaczenia -odparła <br />Po rozłączeniu się , miałem ochotę rozpierdolić wszystko co było w pobliżu <br />-I co ?-zapytał Max wchodząc do kuchni w której stałem <br />-Co , co gówno ! Jakaś pieprzona ochrona danych osobowych .<br />-Chodź może w telewizji coś powiedzą -pocieszał mnie <br />-Ja już nie daje rady , oszaleje zaraz . Nic nie wiem ... tyle razy lecieliśmy samolotem i nic się nie działo a czemu jej ...czemu ona ?! Boże jakbym chciał żebym to ja mógł być na jej miejscu -powiedziałem bezsilnie załamując ręce Siedzieliśmy przed telewizorem kolejne 2 godziny wyłapując informacje o katastrofie . <br />Dowiedzieliśmy się , ze nikt prócz tych 5 osób w stanie krytycznym nie przeżył .<br />Po jakimś czasie wstała pani Magdalena , opowiedziałem jej rozmowie z kimś z lotniska , od razu postanowiła tam zadzwonić , po chwili wymiany zdań rozłączyła się<br />-O czego się pani dowiedziała ?-zapytałem od razu<br />-Dobra nasza Andy żyje !-powiedziała radośnie -Leży w szpitalu Św Pawła (nie wiem czy taki jest )<br />-Jedźmy tam !-zerwałem się <br />-Może ja poprowadzę ?-odezwał się skupiony Max -Pani i Nath jesteście zbytnio roztrzęsieni <br />-Dobrze -odparła pani Magdalena <br />Jadąc z zawrotną prętkością ,ponieważ cały czas poganiałem kierowcę dotarliśmy pod szpital , pędem ruszyliśmy do środka . Andy leżała w sali 112 więc po chwili byliśmy na miejscu <br />Pierwsza weszła pani Magdalena zaraz za nią ja...<br />Widok był przerażający : Rozcięta brew i warga , siniaki na całym, ciele kroplówka , tlen ...<br />Po chwili ze łzami w oczach wyszedłem na korytarz i usiadłem obok Max'a chowając twarz w dłonie .<br />Lekarz wszedł do sali a po chwili wyszedł z niej razem z panią Magdaleną .<br />-Nathan ..-powiedziała - Mam przykrą wiadomość dla nas obydwojga <br />-Jaką znów?-zapytałem podnosząc odrobinę głowę <br />-Andy jest w śpiączce -powiedziała a ja wstałem i objąłem ją <br />-Ona jest silna proszę pani ,wyjdzie z tego<br />-Lekarz powiedział ,że to może trwać dni ,miesiące a nawet lata -mówiła dalej szlochając -Proszę to coś dla ciebie .-podała mi zeszyt w twardej okładce-A teraz idź do domu się przespać ja zaraz też pojadę <br />-Proszę pani , to ja odwiozę Nath'a a po panią wrócę -zaproponował Max<br />-Dziękuję, jeżeli to nie sprawi ci kłopotu -odparła kobieta .<br />Po jakimś czasie w domu usiadłem u siebie biorąc do ręki zeszyt , pachniał jej perfumami ,i otworzyłem na pierwszej stronie to było coś pomiędzy dziennikiem a pamiętnikiem<br />Opisała tu swoje rozterki , szkołę , każdy dzień jakieś przemyślenia ulubione cytaty jednak pod wpisem z pogrzebu ojca miała cały tekst piosenki <br /><br />1. Modlę się kroplami wspomnień, łez<br />
Odkąd los zabrał mi Ciebie<br />
Więcej nie ogrzeje mnie<br />
Pełne ciepła twe spojrzenie<br />
Zerwano życia nić<br />
Została mi po Tobie pustka<br />
Trudno mi bez Ciebie żyć<br />
Jak słyszysz mnie to przyjdź<br />
<br />
Ref.<br />
I zabierz mnie stąd<br />
Zabierz mnie do Siebie<br />
Do Twoich rąk<br />
Na bezpieczny ląd<br />
Ląd<br />
<br />
2. Już na zawsze będziesz w sercu mym<br />
Będziesz gwiazdą na mym niebie<br />
Każda myśl i każdy szept<br />
Wszystko przypomina Ciebie<br />
Od zimna cała drżę<br />
Ze łzami w oczach czekam na sen<br />
Może w nim zobaczę Cię<br />
Jak słyszysz mnie to przyjdź<br />
<br />
Ref.<br />
I zabierz mnie stąd<br />
Zabierz mnie do Siebie<br />
Do Twoich rąk<br />
Na bezpieczny ląd <br />
<br />
Zabierz mnie stąd<br />
Zabierz mnie do Siebie<br />
Do Twoich rąk<br />
Tam gdzie jest mój dom<br />
Gdzie jest mój dom<br />
_<br />
<br />
Nie płacz ja przecież jestem tam gdzie Ty<br />
W powiewie wiatru i mgły<br />
Ja, żyję przy Tobie w codzienności tych dni<br />
W każdym spojrzeniu chwil<br />
Popłynę kiedyś z Tobą na drugi brzeg<br />
Pokażę świat bez łez<br />
Lecz, To jeszcze nie jest ten czas<br />
To nie jest ten dzień<br />
Więc śnij swym snem<br />
_<br />
<br />
Od teraz będzie łatwiej żyć, bo wiem<br />
Że jesteś obok jesteś, blisko mnie<br />Potem opisana była jej 18 , pierwsze spotkania ze mną ,casting na nasz suport,pierwszy pocałunek , pierwszy raz , rozpoczęcie kariery nasze randki oraz nasze zaręczyny . Przy tym ostatnim czułem już jak łzy napływają mi do oczu , nie wiem który raz dzisiejszego dnia .<br />Ostatni wpis był zaraz przez rozbiciem samolotu brzmiał on <br /><br />"Nathan cokolwiek się stanie , wiedź kocham Cię . Jestem pewna , że czytasz to więc nawet jeżeli nie przeżyje tego to pamiętaj będę na ciebie patrzeć z góry i mam nadzieję , że znajdziesz kogoś kto będzie na ciebie zasługiwać , nawet lepiej niż ja . Pamiętaj zawsze będę cie kochać , byłeś najlepszym co mnie spotkało w życiu "<br />Przycisnąłem do siebie ten pamiętnik i padnięty zasnąłem .<br /><br />~~~~<br /><br />No dobra napisane ...<br />Nie wiem czemu ,ale zdaje mi się , że jest beznadziejnie .<br />Kocham was :**<br />Komentujcie , jeżeli chcecie wiedzieć co dalej .;))justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-68953367788303110322012-05-20T15:03:00.001-07:002012-05-20T15:03:22.001-07:00Mam taki grejt adija :DNo więc tak mam genialny plan !<br />Normalnie tak genialny i cudowny jak ja ! ;))<br />Nie no żartuje sobie .<br />A co do planu , chodzi mi o to , że wymyśliłam COŚ .<br />Jednak do tego potrzeba zmiany perspektywy na Nathana ;))<br />Więc kochani mam nadzieję , że wam się spodoba mój entuzjazm i ten WIELKI PLAN<br />O to czy chcecie proszę w komentarzach czekam do 21.05 no rzecz jasna , do godziny 16.00-góra 16.30 :Djustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-33330682668227145532012-05-12T03:22:00.004-07:002012-05-12T03:22:59.437-07:00Rozdział 28~~3 MIESIĄCE PÓŹNIEJ ~~<br />
<br />
Siedziałam właśnie wpisując się do pamiętnika<br />
"Mój Drogi<br />
<br />
Tak dawno nic nie pisałam , szał wokół mnie i Nathana nastąpił już całkowitemu ugaszeniu , a ja zaczynam robić karierę . The Wanted promują nową płytę ... Zespół 1D powoli traci fanów gdy okzało się , że jeden z nich bierze narkotyki ... O czym by tu ci napisać ?<br />Wydaję płytę !!!!<br />
Otóż wszystko jest idealnie , byłam na leczeniu , guz został usunięty .<br />
Mama zgodziła sie na karierę więc mam prywatnego nauczyciela który jeździ ze mną na większe trasy .<br />
Jestem zakochana ciągle mocno , a nawet z dnia na dzień bardziej , dziś Nathan wraca od rodziców , mamy 7.50 ona ma być po mnie o 10.30 ma niespodziankę ..Napiszę o co chodziło.<br />
Ps .: Za dwa dni lecę na koncert do IBIZY !!!<3 Jaram się tym "<br />
<br />
Po zakończeniu pisania postanowiłam przystąpić do szykowania stroju , musiałam wyglądać elegancko ale i seksownie . Nie chciałam również przesadzić , jednym słowem ...NIE MAM W CO SIĘ UBRAĆ !<br />
Tym problemem zajmę się później , poszłam pod prysznic a potem nasmarowałam się olejkiem o zapachu owoców tropikalnych , Nath strasznie lubił ten zapach , potem szybkie uczesanie się make-up i stojąc w samej koronkowej bieliźnie stałam przy szafie , problem co na siebie włożyć postawiłam na malinową sukienkę przed kolano , bez ramiączek odcinaną pod biustem i lekko puszczoną falbanami . Do tego założyłam szpilki ze sznurków w kolorze malinowo-fioletowych czarna kopertówka , naszyjnik z pacyfką i różowo-filetowe bransoletki .<br />
Można powiedzieć , że wyglądałam dobrze .<br />
Równo o 10.30 Nathan zapukał do moich drzwi .<br />
-Hej skarbie -powiedziałam mimowolnie się uśmiechając<br />
-Witam piękna -przyciągnął mnie do siebie i pocałował - Cholernie tęskniłem <br />
-Tak samo jak ja a przecież to tylko dwa dni -rozważałam swoje uczucia <br />
-Tylko ?! -przedrzeźniał mnie -Aż kobieto !-wzniósł oczy do nieba na co cicho się zaśmiałam<br />
-To gdzie jedziemy ?-zapytałam <br />
-Niespodzianka !-powiedział z chytrym oraz zawadiackim uśmiechem .<br />
-Dobrze nie wnikam , pozostaje mi czekać -powiedziałam podekscytowana <br />
-No ja myślę . Idziemy ? - zapytał podając mi ramie <br />
-Oczywiście mój dżentelmenie - uśmiechnęłam się <br />
Po chwili zmierzaliśmy jego samochodem w głąb Londynu , przez korki jechaliśmy około godziny ...<br />
Dojechaliśmy pod kino .<br />
-O jak dawno nie byliśmy w kinie . Na co idziemy ?<br />
- Na własne oczy się przekonasz -powiedział tym swoim seksownym basem , Boże jak ja kocham ten głos , wie jak to na mnie działa i przywołuje wspomnienia z naszych wspólnych nocy.<br />
-Już nie mogę się doczekać -odparłam <br />
Po chwili znajdowaliśmy się na sali , dodam , że była ona pusta...poza nami ani jednej żywej duszy.<br />
-Nathan -szepnęłam - Nie jesteśmy za wcześnie ?<br />
-Nie kochanie jesteśmy idealnie na czas -odparł obejmując mnie <br />
-Ale jesteśmy sami -powiedziałam gestykulując <br />
-Wiem , wynająłem tą sale specjalnie dla nas ..<br />
-Jakie to słodkie - powiedziałam i wspinając się na palce pocałowałam go w usta..<br />Potem zaczął się film , mój ukochany "Titanic " w wersji 3D<br />Po skończonym seansie , na którym usilnie próbowałam nie płakać co oczywiście mi nie wyszło , na szczęście obok był Nathan który czule mnie przytulił i otarł moje łzy uroczo przy tym się uśmiechając , chłopak zabrał mnie na dach.<br />-Nathan wyjaśnisz mi co to znaczy ?<br />-Za chwile sama zobaczysz<br />I tak też się stało , po chwili ujrzałam to był taras widokowy , cały ozdobiony lampami a w rogu stała jakaś orkiestra koło nich stół nakryty na dwie osoby .<br />-Wszystko specjalnie na dzisiejszą okazje -powiedział odsuwając mi krzesło abym mogła usiąść , jakie to nie dzisiejsze ,ale za to jakie przesłodkie .<br />Po chwili lokaj przyniósł potrawy , Nath opowiadał jak było u rodziców , ja co z moją karierą , było idealnie .<br />Przy naszym ukochanym daniu czyli spaghetti Nathan spojrzał na mnie i się uśmiechnął <br />-Przeproszę cię na chwile ,dobrze ?-zapytał<br />-Dobrze poczekam -odpowiedziałam życzliwie się uśmiechając <br />Chłopak odszedł od stołu a ja wsłuchiwałam się w dźwięki granej muzyki , jednak postanowiłam wstać i obierając się o balustradę i wpatrując w Londyn , czas mógłby stanąć byle by Nathan wrócił z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego chłopaka , momentalnie się odwróciłam<br />-Anno Magdaleno Nowak czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? -powiedział klęcząc w dłoni trzymał bukiet niebieskich (moich ulubionych) róż i czerwone pudełeczko , odebrało mi mowę <br />-Ile uczyłeś się to wymawiać po polsku ?<br />-Nie tak długo , więc ?<br />-A jakie mam opcje jesteśmy tacy młodzi , ty masz 19 ja 18 nie za wcześnie ?<br />-Kocham Cię jak nikogo na świecie i jestem pewien , że chcę z tobą być .Więc ? Wóz albo przewóz ...Tak lub nie .<br />Chwila ciszy , myślałam , w sumie byłam pewna mojej decyzji ale chciałam trochę podroczyć się z nim.<br />-Oczywiście że tak -powiedziałam -Kocham Cię <br />Nathan wstał pocałował mnie a potem założył mi pierścionek na serdeczny palec prawej ręki , był prześliczny chyba białe złoto ze białym oczkiem w kształcie serca a w nim mały brylancik w kolorze niebieskim .<br />-Jest piękny -oceniłam<br />-I tak nie równa się z tobą . Czy moja narzeczona zachce ze mną zatańczyć ?<br />-Oczywiście kochanie -uśmiechnęłam się<br />Odłożyliśmy kwiaty i bujając się w rytm , zatapialiśmy się w dźwięki .<br />Po tak uroczym wieczorze Nath odprowadził mnie ,ponieważ jutro muszę się spakować a jeszcze trzeba przyjaciołom ogłosić wesołą nowinę .<br />Padnięta ległam na łóżku i zasnęłam ....<br /><br />~~Ranek~~<br /><br />Wesoła niczym skowronek zbiegłam do mamy na śniadanie .<br />-Witaj kochanie -powiedziała -Widzę humor dopisuję <br />-Hej mamo , tak i to bardzo .<br />-Chcesz naleśniki z polewą czekoladową ?<br />-Oczywiście -odpowiedziałam<br />Zajadałam się nimi gdy zdałam sobie sprawę iż powinnam mamie powiedzieć o zaręczynach <br />-Mamo -zaczęłam -Musze ci coś powiedzieć<br />-Tak wiem -odpowiedziała z uśmiechem <br />-Jak to ? Nie chodzi mi o koncert.<br />-Nathan wczoraj ze mną rozmawiał i masz moje błogosławieństwo .<br />Podeszłam i przytuliłam ją <br />-To ta świnka mi nic nie powiedziała , że wiesz !-oburzyłam się ze śmiechem <br />-Najwidoczniej tak -również się zaśmiała <br />Do godziny 14.00 pakowałam się z tysiąc razy zmieniając ciuchy w walizce .<br />Potem szybkie ogarnięcie się i o 16.00 pod mój dom zawitał mój chłopa...narzeczony jak to brzmi ?<br />Być narzeczoną Nathana Jamesa Sykesa ...Jezu Chryste !<br />Właśnie po jakiś 15 minutach dotarliśmy do domu The Wanted <br />Od progu zasypywali nas pytaniami<br />-Co się stało ?-Is<br />-Po co nas tu wszystkich zgromadziliście ?-Max<br />-CO jest grane , jesteś w ciąży ?-Tom <br />-Chodzi o koncert ?-Siva <br />-Może o to , żeby się napić ?-Jay <br />-Nie -powiedział Nath ściskając moją dłoń mocniej -Mamy wam coś do ogłoszeni<br />-Czyli pewnie ciąża ! Chce być chrzestnym !-krzyknął Tom <br />-Nie jestem w ciąży -zaprzeczyłam<br />-E tam jesteś tylko o tym nie wiesz -obstawał przy swoim <br />-Tom !-oburzyłam się -Dobra koniec , Nath mówimy -zwróciłam się do niego , wszyscy wpatrywali się w nas przenikliwymi spojrzeniami<br />-To na trzy cztery .<br />-Ok <br />-Trzy , cztery ...<br />-JESTEŚMY ZARĘCZENI !- wykrzyczeliśmy razem <br />Po chwili posypały się oklaski i gratulacje , potem już była tylko libacja , musiałam prznocować u nich dobrze , że wylot mam o 14.00 z tą myślą zasnęłam na piersi Natha<br /><br />~~~Ranek~~~<br /><br />Po śniadaniu , Nathan zawiózł mnie do domu abym się przebrała , gdy to uczyniłam poszliśmy na spacer w parku , nie chcieliśmy się rozstawać na cały tydzień , ja będę na Ibizie on ma koncerty tu w Anglii . Samotna łza popłynęła po moim poliku , Nathan scałował ja i powiedział<br />-Kochanie to tydzień , szybko minie obiecuje .<br />-Tak wiem , ale będę tęsknić-odparłam przytulając go w pasie<br />-Ja też ale damy radę bo sie kochamy a jak tylko wrócisz zaczniemy obmyślać co ze ślubem <br />-A twoi rodzice wiedzą ?<br />-Tak powiedziałem im o planach a potem zadzwonili żeby się dowiedzieć czy udało mi się .<br />-Och to wspaniale .Kocham cię wiesz ?<br />-Wiem ale ja ciebie mocniej .<br />-Kłamczuch ! Nie wiesz ile dla mnie znaczysz <br />Nim się spostrzegliśmy pora była aby wracać i jechać na lotnisko po długich , a nawet bardzo długich pożegnaniach wsiadłam do samolotu , słuchałam właśnie muzyki gdy usłyszałam głos pilota <br />-PROSIMY ZAPIĄĆ PASY ! Wokół oanuje burza , mozliwe turbulencje pod zadnym pozorem proszę nie wstawać z miejsc .<br />Na serio przestraszyłam się a jeszcze bardziej gdy usłyszeliśmy dzwięk jakby piorun trafił w nas , dzieci zaczęły płakac a matki usilnie próbowały je uspokoić a ja siedział w ręku trzymając telefon i pamiętnik ....<br /><br />~~~Perspektywa Nathana ~~~<br /><br />Właśnie siedziałem u siebie grając na pianinie , gdy do mojego pokoju wparował Ma <br />-Stary chodź szybko !-krzyczał<br />-Nie mam ochoty się ruszać i grać z tobą <br />-Ja pierdole nie o to chodzi zapierdalaj mówią o samolocie Andy.<br />-Co jak to ?-powiedziałem przestraszony i pędem rzuciłem się do salonu <br />Własnie nadawali jakiś program informacyjny <br />Samolot z Angli na Ibizę około godziny 15.30 rozbił się przeżyły tylko 4 osoby które są w stanie krytycznym więcej informacji podamy w następnym wydaniu...<br />-To nie możliwe !!! -mówiłem sam do siebie<br />-Spokojnie może to ona przeżyła -pocieszał mnie Jay<br />-A jak nie ?-dopuszczałem do siebie najgorsze scenariusze <br />-Chodź moze pojedźmy do jej mamy ?-zapytał Max<br />-Tak dobrze- powiedziałem wszytko wykonując mechanicznie <br />Podczas drogi puściły mi nerwy totalnie , to nie jest męskie ale za jakie grzechy dopiero się zaręczyliśmy?-pytałem Boga .....<br /><br />~~~~<br /><br />Napisałam !<br />Nie zabijajcie !!! Kocham was :**<br />
<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com13tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-47267252112629005002012-05-04T05:11:00.000-07:002012-05-04T05:12:08.264-07:00Rozdział 27Następnego dnia poszliśmy na badania , cały czas trzymając się ze ręce .<br />
-Nathan tak bardzo się boje -powiedziałam wtulając się w niego <br />
-A myślisz , że ja to nie ?-odpadł obejmując mnie -Nie łam się przejdziemy przez to byle razem <br />
-Pan Sykes i Pani Nowak ?-odezwała się jakaś kobieta wychodząc z gabinetu<br />
-To my -odezwałam się <br />
-Zapraszam -uśmiechnęła się serdecznie<br />
Po wejściu od razu przeszliśmy do sedna z racji iż badania przeprowadzał
znajomy Nathana , opowiedzieliśmy mu całą historię widziałam szok na
jego twarzy .<br />
-Nie wiarygodne -skwitował <br />
Potem pobrali nam DNA w postaci śliny i koniec .<br />
Pozostało nam czekać , dzięki znajomością nasza sprawa była priorytetowa ,każdy dzień od tego czasu był jak udręka.<br />
W czwartek odbyła się sprawa Patricka poszłam na nią , chodź Nath uważał to za zły pomysł<br />
-Muszę się dowiedzieć ile dostał !-powiedziałam<br />
-Chcesz ? Chcesz znowu to przeżywać ?-zapytał<br />
-Nie ja chcę wiedzieć ile dostanie . Po prostu muszę i koniec tematu .-stwierdziłam wychodząc do sądu .<br />
Tak jak się spodziewałam nie okazał nawet cienia skruchy a za swój czyn
dostał 10 lat dużo jednak przynajmniej mam pewność , że to się więcej
nie powtórzy , będzie miał nauczkę . Żal mi jedynie było jego matki
zalanej łzami.<br />
-Przepraszam Cię -powiedziała po rozprawie <br />
-Pani ? Nie ma za co . To nie pani wina , że Patrick to zrobił .<br />
-Ale mogłam nie wiem powstrzymać go .<br />
-Niczego nie da się przewidzieć , gdybym wiedziała nie szłabym tamtędy .<br />
Po powrocie do domu poczułam ulgę tak jakby ponieważ moje myśli nadal zaprzątały wyniki.<br />
W piątek od rana po nieprzespanej już piątej nocy piłam kawę i czytałam
gazetę , Nathan z dobrym humorem i koszykiem w ręku stał w drzwiach
kuchni <br />
- Hej .Czyżby nowy czerwony kapturek ?-zapytałam<br />
- Hej .Nie kochanie ,piknik -odpowiedział z uśmiechem -Ubieraj się i idziemy <br />
-Dobra daj mi 15 minut <br />
-Czyli mam pół godziny ok .<br />
Podeszłam i pocałowałam go w polik po czym biegiem ruszyłam do łazienki ,
szybki prysznic makijaż i wygodne ciuchy po niecałych 16 minutach
byłam gotowa <br />
Nath spojrzał na zegarek <br />
-Wcześnie , jestem pod wrażeniem <br />
- Widzisz jestem jak zagadka -zaśmiałam się<br />
-No to chodźmy - załapał mnie za rękę i wyszliśmy <br />
Nath zaprowadził mnie nad jakąś rzeczkę nie mam pojęcia gdzie to było , nigdy tam nie byłam<br />
Po drodze zatopiłam się w myślach , że trafiłam na skarb , na chłopaka
który o mnie dba chce mojego dobra i wspiera mnie , że może
niepotrzebnie odrzucałam miłość od siebie . Byłam , jestem
najszczęśliwsza dziewczyną na świecie i mam nadzieję , iż to nie skończy
się zanim sie na dobre zaczęło . Przystanęłam i podeszłam do Natha
kładąc mu ręce na szyi <br />
-Dziękuję -szepnęłam <br />
-Za co ? -zapytał zdezorientowany <br />
-Za to że jesteś -po czym złożyłam na jego wargach czuły pocałunek <br />
Po dotarciu na miejsce rozłożyliśmy koc i zajadaliśmy się kanapkami .<br />
Następnym punktem programu była gra w siatkówkę <br />
-Nathanie przegrywasz!-powiedziałam przez śmiech <br />
-Daje ci fory -odpowiedział <br />
-O taaa jasne -śmiałam się jeszcze głośniej co wykorzystał zdobywając punkt <br />
Ostatecznie ogłosiliśmy remis ponieważ chłopak wykłócał się , że
powinien wygrać chodź tak nie było . Spedziliśmy tam całe popołudnie a
potem wieczór patrząc na gwiazdy<br />
Przyszła sobota czyli dzień w którym Martin (ten przyjaciel Nathana )
miał przywieść wyniki od samego rana robiłam pielgrzymkę po domu <br />
Salon-kuchnia-pokój-łazienka i tak w kółko Nathan widząc co robię złapał mnie za ramiona i powiedział <br />
-Uspokój się ! Albo cię zapiszę na następny maraton !<br />
-No dobra -usiadłam jednak po chwili zerwałam się aby otworzyć drzwi w których stał Martin <br />
-Cześć -powiedział <br />
-Hej -odpowiedziałam<br />
-Proszę -podał mi kopertę poczekałam jak Nathan podejdzie objął mnie ramieniem i otworzyłam <br />
-Chwila prawdy nadeszła <br />
Po bzdetach typu Klinika ta i ta chce poinformować o przeprowadzeniu badań doszłam do momentu wyników<br />
"Stwierdza się pokrewieństwo pomiędzy danymi próbkami w 98 % "<br />
Myślałam że zemdleje , czułam jak łzy napływają do oczu .<br />
Chłopak objął mnie mocniej poczułam jak jego łzy skapują na mój polik , objęłam go i pocałowałam <br />
-Nathan nigdy nie przestanę cię kochać chodź będziemy musieli się rozstać <br />
-Nie to musiała być pomyłka .<br />
W tym momencie Martin wyjął drugą kopertę <br />
-Dobra zabijecie mnie to jest ta prawdziwa podał ją Nathanowi <br />
-Na prawdę cie zabije -powiedziałam <br />
On rozdarł ją i na jego twarzy zagościł uśmiech zaczął skakać potem podniósł mnie i zaczął robić piruety<br />
-Nath , Nathan postaw mnie !<br />
-Nie jesteśmy rodzeństwem .Kocham Cię i możemy być razem !<br />
-Ja też cię kocham wariacie -po tych słowach złączyliśmy się w długim
pocałunku gdzie Nathan nadal trzymał mnie w górze a Martin jakimś cudem
ulotnił się ...<br />
<br />
~~~~<br />
<br />
Udało mi się to napisać wreszcie !<br />
Ded dla czytających ^^:**justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-43548611176437411832012-04-30T04:16:00.000-07:002012-04-30T04:16:43.893-07:00Rozdział 26Wiedziałam , że Nath mówi szczerze ...<br />
Bałam się , tak bardzo się bałam tego , tych badań i wyników .<br />
Cóż za ironia losu , że właśnie my ! <br />
Jest ponad 6 mld ludzi a akurat pech trafił nas ...<br />
Nie ma to jak ironia losu <br />
-Już lepiej ?-zapytał Nath gdy trochę się uspokoiłam<br />
-Tak , Nathan ja chce iść do kościoła<br />
Chłopak spojrzał na mnie z ukosa jednak po chwili przystanął na moją propozycje.<br />
Chwile jechaliśmy po dotarciu , zajęliśmy jakieś miejsce z tyłu .<br />
W skupieniu trwaliśmy w modlitwie , po chwili moją uwagę przyciągła para staruszków siedząca obok .<br />
Pani starsza wymacywała coś pod ławką , po chwili szturchnęła męża <br />
-Zdzisiu <br />
On nic.<br />
-Zdzisiu!<br />
Pan nadal nic , śpiewał litanie do matki Boskiej <br />
-Zdzisiu no !-prawie krzyknęła<br />
-Czego chcesz kobieto ?-powiedział lekko zirytowany<br />
-Zdzisiu tu jest bomba!-powiedziała "szeptem"<br />
Ja próbując zdławić śmiech odezwałam się<br />
-Przepraszam , ale proszę Pani to jest urządzenie ogrzewające ławkę podczas zimy.<br />
Ona prychnęła i znów zwróciła się do "Zdzisia"<br />
-Tu jest Alkaida albo Niemcy ! Idziemy - po czym pociągnęła biednego nieszczęśnika za rękę i wywlokła z kościoła.<br />
Spojrzałam na Nathana który robiąc się czerwony z całych sił próbował powstrzymać nagły napad śmiechu.<br />
Po skończonej mszy , na której pomodliłam się za ojca i usiłowałam zadać
mu tyle teraz nasuwających mi się pytań ...Chodź wiedziałam iż mam
marne szanse na uzyskanie odpowiedzi , poszliśmy do domu <br />
The Wanted nie chciałam być sama u siebie .<br />
Chłopaków nie było , może i lepiej .W porywie namiętności od progu zaczęłam całować Nathana .<br />
-Pewna jesteś , że tego chcesz ?-zapytał patrząc mi w oczy <br />
-Tak , nie obchodzi mnie co łączyło naszych rodziców . Wiem , że kocham
Cię i jeżeli ma się to skończyć to chce zapamiętać ostatnie wspólne
chwile .<br />
Po tym słowach chłopak podniósł mnie i po schodach zmierzał do swojego pokoju .<br />
Po chwili położył mnie na satynowej pościeli<br />
Łapczywie przywierając do siebie w pospiechu zrzucaliśmy z siebie
ubrania , Nathan rozpinając rozporek mojej sukienki ustami badał każdy
nowo odkryty fragment mojego ciała , doprowadzało mnie to wręcz do
szaleństwa .<br />
Nie chciałam być mu dłużna , więc z czułością całowałam jego szyje
schodząc niżej chłopak rękoma gładził moje biodra powoli sadzając mnie
na swoim przyrodzeniu i szybo się poruszał na początku to ja byłam na
górze ale on chyba lubi rządzić ponieważ po chwili znalazłam się pod nim
.<br />
Patrzył na mnie z wielka czułością i satysfakcją gdy cicho pojękiwałam
rękoma ścisakając pościel , potem gdy znów przyśpieszył ogarnęła mnie
fala zaspokojenia po minie Natha też szczytował przymróżone oczy oraz
zaciśnięte szczęki wyglądał tak seksownie ...odpadł koło mnie zmęczony ,
widziałam krople potu na jego czole , oboje przytuleni próbowaliśmy
powrócić do równowagi nasze oddechy i puls .<br />
Nagle Nathan pocałował mnie a po oderwaniu się ode mnie zapytał <br />
-Chce zasypiać przy tobie i się budzić , być z tobą .Andy chciałabyś tez tak ?<br />
Chwila zastanowienia i niepewność w jego oczach <br />
-Nath jesteś pewien , że to odpowiednia chwila?<br />
-Tak- odpowiedział stanowczo-Kocham Cię i nic nie stanie nam na przeszkodzie <br />
-Też cię kocham i oczywiście , że chce <br />
Po tych słowach połączyliśmy się w namiętnym pocałunku by po chwili znowu kochać się znów jak szaleni ...<br />
Chwilowo zapomnieliśmy o tym , że możemy być rodzeństwem , o
przytłaczającej sławie Natha o mojej chorobie o wszystkim i wszystkich
co nas otaczało ...<br />
<br />
<br />
~~~~<br />
Dobra wiem , że trzymam w napięciu w nastepnym powiem wam co ze sprawą Natha i Ann jaki będzie wynik;))<br />
<br />
Ded dla LSD chciała aby było słodko więc proszę :** Misiaku !<br />
No oczywiście wszystkich czytających<33<br />
Historia z kościołem jest prawdziwa zdarzyła sie mi i mojej kumpeli ;Djustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-87090466961060657492012-04-27T13:04:00.000-07:002012-04-27T13:04:12.373-07:00Rozdział 25-Ja ja chyba zabije , uduszę ...-wykrzyczałam szybko wstając i chodząc po pokoju -Nie ja ją uduszę , potnę , zakopię , odkopię i spale -dodałam energicznie gestykulując, miałam ochotę iść do niej jednak Nathan, zwijający się ze śmiechu ,powstrzymał mnie <br />
-No chyba nie teraz ?-zapytał<br />
-A to niby czemu ? I wgl kto pozwolił ci się śmiać ?-naskoczyłam na niego <br />
-Burza jest kochanie -pokazał na okno - No zobaczyłabyś siebie tak śmiesznie się irytujesz<br />
-No dobra masz racje -usiadłam -Ale jutro nie ręczę za siebie -Ja jej dam ... tu poleciała wiązanka pięknych słów...na koniec powiedziałam i penis w oko babci Władzi . Myślałam , że Nath posika się ze śmiechu .<br />
Po całych wrażeniach dzisiejszego dnia , z racji wyłączonego prądu zapaliłam świece i do późna graliśmy w karty .<br />
<br />
Ranek:<br />
<br />
Obudziłam się wtulona w ...poduszkę , chłopak chyba brał prysznic , po chwili przyszedł .<br />
Właśnie robiłam kawę gdy zaszedł mnie od tyłu , złapał za biodra i odwracając do siebie pocałował .<br />
Miałam w miarę dobry humor , więc szczęście ma Angela .<br />
Jedyne co do niej czułam do niej to był wstręt , obrzydzenie i wielki żal . <br />
Nie chciałam mieć z nią nic wspólnego , już druga osoba z mojej paczki okazała się być oszustem .<br />
-Jak humor ?-zagadnął Nath<br />
-A bardzo dobrze -odparłam -A twój ?<br />
-Również .Mam do ciebie taką malusieńką , tycią sprawę .<br />
-Jaką ?-zapytałam<br />
-Bo moja mama chce cię poznać <br />
-Cooo ?-zapytałam wytrzeszczając oczy <br />
-No dziś na obiad nas zaprosiła do restauracji .<br />
-O matko boska Częstochowska !-wzniosłam ręce do góry<br />
-Jaka ? - Nath nie wiedział przecież co to Częstochowa <br />
-Oj no nie ważne ! <br />
Po zjedzeniu najważniejszego posiłku podczas całego dnia , Nathan postanowił pojechać do domu żeby się ogarnąć, już miał wychodzić jednak wrócił by dostatecznie dobrze się pożegnać<br />
-Wpadnę po ciebie o 11.30 <br />
-Dobrze , a jak mam się ubrać ?<br />
-Nie wiem dla mnie we wszystkim ci dobrze .<br />
-To może sukienka ?<br />
-O tak !!! Wreszcie zobaczę twoje nogi <br />
-Dobra nie ekscytuj się napaleńcu tylko leć do domu <br />
-Już tęsknie !-wykrzyczał -Kocham cię <br />
-Ja ciebie też !!-odkrzyknęłam<br />
Gdy pojechał , ja usiadłam na kanapie z laptopem .<br />
TT -zaliczony <br />
Facebook - zaliczony<br />
Blog-zaliczony <br />
Po tym wszystkim poszłam do łazienki , spędziłam w niej prawie półtorej godziny .<br />
Potem przyszedł problem czyli co na siebie włożyć ?<br />
Wybrałam beżową sukienkę która była przy ciele i czarne szpili potem lekki make-up zakręciłam włosy i pozostało poczekać na chłopaka .<br />
<br />
Restauracja :<br />
<br />
Weszliśmy , pod oknem widziałam kobietę . Nath szepnął , że to jego mama <br />
-Dzień dobry powiedziałam<br />
-Hej mamo -przywitał się <br />
-Witam was moi drodzy -odezwała się kobieta w średnim wieku <br />
-Ann Nowak -przedstawiłam się , kobieta uścisnęła moją dłoń i uważnie mi się przyglądała . <br />
Jej wyraz twarzy ..było w niej coś na kształt zaskoczenia , strachu ?<br />
-Margaret Sykes . Siadajcie na co macie ochotę ?<br />
Po zamówieniu dań , zaczęliśmy rozmawiać , Margaret (kazała na siebie mówić po imieniu) okazała się być naprawdę miłą kobietą , jednak dość mało gadatliwą<br />
-Jesteś podobna do ojca , prawda ? powiedziała w zamyśleniu , co mnie wprowadziło w totalne osłupienie<br />
-Tak a skąd pani ...ty wiesz ?-powiedział drżącym głosem<br />
-Ech drogie dzieci ,muszę chyba powiedzieć wam o moich podejrzeniach -nagle spoważniała .<br />
My z Nathanem złapaliśmy się za ręce i spojrzeliśmy na siebie<br />
-Mamo nie gmatwaj tylko mów -zirytował się chłopak <br />
-Byłam młoda , i spotkałam chłopka jak wtedy myślałam miłość mojego
życia , miał na imię Kris i był polakiem , wiedziałam , że ma
dziewczynę ja miałam narzeczonego ,ale mimo to spotykałam się z nim . To
była szaleńcza miłość , w końcu on postanowił wybrać i wybrał ją .
Niedługo potem okazało się ,że jestem w ciąży ..Dowiedziałam się po
jakimś czasie , że jego dziewczyna też... Nie mieszałam się oboje
wzięliśmy ślub . <br />
-Tak przypominam sobie , była pani na jego pogrzebie - powiedziałam<br />
-Mów dalej -rozkazał dalej Nath<br />
-Nathan nie jestem pewna czy ty i Andy nie jesteście rodzeństwem. <br />
-Co ?-powiedział <br />
-Nie spodziewałam się , że wy się poznacie . <br />
-Nie chce cie znać , a ojciec wie ?<br />
-Nie wszystko<br />
-Okłamywałaś go i mnie . Jak mogłaś ?<br />
-Nie chciałam , synku !<br />
Gdy oni rozmawiali a raczej kłócili się ja wybiegłam z tam tąd nie chciałam przyswoić tej informacji <br />
Ja i Nath rodzeństwem .<br />
Boże , coraz gorzej to wszystko się pieprzy .-myślałam płacząc <br />
Poczułam jak Nathan mnie obejmuje <br />
-Spokojnie przejdziemy przez to jakoś<br />
-Tak ? A co jak się okaże , że to prawda . <br />
-NIE ! Musimy w to wierzyć .. to nie może być prawda - mówił łamiącym się głosem <br />
-Sam w to inie wierzysz , jak wyjdzie że kocham mojego brata , że się z
nim pieprzyłam?-szlochałam pięściami walić go w klatkę ,musiałam
wyładować frustracje , teraz czułam się naprawdę bezsilna<br />
-Jutro z samego rana pojedziemy na badanie , kochanie jakoś to będzie ja cię nie zostawię . Będę twoja siłą !<br />
<br />
~~~~<br />
25 ROZDZIAŁ HELL YEAH !<br />
DED dla tych co czytają :<br />
Mam nadzieję ,że ten jubileusz dobrze uczciłam !:))<br />
I jak sie szok podoba ?<br />
Proszę o komentarze :**<br />
<br />justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com16tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-27484857070320976852012-04-27T06:52:00.000-07:002012-04-27T06:52:28.392-07:00Rozdział 24Nie nie mogę tego robić , nie mogę być taka jak Nathan !!- myślałam<br />
Rozluźniłam uścisk , Jay tez chyba się opamiętał ponieważ , szybko podniósł się .<br />
-Jay ..-zaczęłam<br />
-Tak rozumiem-przytaknął-Nie chce być w zastępstwie , podobasz mi się <br />
-Naprawdę kocham Cię , ale jak przyjaciela - kolejny potok łez zabrał się w moich oczach.<br />
-Ja wiem , spokojnie . Chodź odwiozę cię -powiedział przygarniając mnie ramieniem <br />
-Nie chce , znasz może numer Michael , chcę z nią pogadać - zapytałam <br />
-Yhym poczekaj - powiedział szukając w komórce numeru po chwili podał mi ją a ja przepisałam i zadzwoniłam do niej <br />
-Helo -mówiła zapłakanym głosem<br />
-Hej to ja Andy , pomyślałam , że może będziesz chciała z kim pogadać .<br />
-O tak przydałoby się , dzięki za troskę .<br />
-Powiedz gdzie jesteś to przyjadę i pogadamy <br />
-Wiesz może gdzie jest "Cafe Dior "?<br />
-Tak -przytaknęłam<br />
-To może tam ? Ja siedzę już w kawiarni <br />
-Ok będę za 10 minut<br />
Powiedziałam Jayowi gdzie ma mnie zawieść i wyszliśmy .Widziałam jeszcze Natha który siedział podpierając się rękoma i myśląc .<br />
-Za bardzo Cię kocham , żeby zniżać się do twojego poziomu -rzuciłam w jego stronę , chyba chciał coś powiedzieć , ale chyba się powstrzymał .Jay szdł nie odzywając się , dopiero gdy dojechaliśmy na miejsce rzucił<br />
-Trzymaj się upadamy by wstać silniejsi <br />
-Dziękuję , jesteś naprawdę w porządku <br />
-Wiem- odpowiedział z uśmiechem na twarzy <br />
-Za to skromnością nie grzeszysz - zaśmiałam się <br />
-Oj tam , nie wszyscy muszą być skromni <br />
-No też prawda dobra dziękuje za podwózkę pa-powiedziałam i pocałowałam go w polik <br />
-Cześć <br />
Już wychodziłam gdy odezwał się <br />
-Jakby co to zawsze możesz na mnie polegać , moje drzwi są otwarte<br />
-Dobra zapamiętam to sobie <br />
Gdy przekroczyłam próg kawiarni zobaczyłam Mich całą zapłakaną , wydaje mi się , że też za dobrze nie wyglądałam ale cóż mówi się trudno <br />
-Jestem jak tam u ciebie ?-zapytałam<br />
-Do dupy , byliśmy zaręczeni a on odstawia taki numer -mówiła dalej płacząc <br />
-A tłumaczył ci coś ?-zadałam kolejne pytanie<br />
-Taaaa że niby nic nie pamięta , ale mi wymówka , że mnie kocha i przeprasza .Nawet na kolana padł-zakpiła <br />
-A może daj mu drugą szanse , chyba długo jesteście skoro byliście zaręczeni<br />
-Nie wiem zastanowię się a u cb i Natha jak ?<br />
-Nic nie było , i teraz chyba nawet nic nie będzie . Jemu chyba nie zależało na mnie.-powiedziałam smutno <br />
-Oj nie mów tak nawijał o tobie bez przerwy , gdy pisał z tobą to uśmiechał się do telefonu , może ty też pochopnie go odstawiasz <br />
-Możliwe , to wszystko ponad moje siły -powiedziałam po czym przytuliłyśmy się , chyba te złe wydarzenia z dzisiejszego dnia zbliżyły nas , coś mi się zdaje , że to początek pięknej przyjaźni.<br />
Gadałyśmy tak do mniej więcej 20 .00 potem Mich odwiozła mnie do domu , zbliżała się burza , tam pod drzwiami stał Nath , zgrabnie wyminęłam go i poszłam otworzyć drzwi .<br />
-Dasz mi pięć minut ?-zapytał <br />
-Nie , wydaje mi się , że wszystko jasne i nie mamy o czym rozmawiać .<br />
-Ann prosze , mam cie błagać na kolanach ?-zapytał klękając<br />
-Rób co chcesz , nie obchodzi mnie to -odparłam zamykając mu drzwi pod nosem<br />
Po chwili , no dobra pół godzinie zaczął padać deszcz i rozpętała się burza czytałam książkę i słuchałam muzyki , ani na jednym ani na drugim nie mogłam się skupić .<br />
Poszłam wyjrzeć przez okno koło drzwi i zobaczyłam , że chłopak dalej tam klęczy cały przemoczony , musiałabym mieć serce z kamienia ,żeby go nie wpuścić .<br />
-Właź -wydarłam się -Byle szybko bo zmienię zdanie <br />
-Dobra -mruknął <br />
Poszłam do garderoby i wyjęłam ręcznik potem znalazłam jakieś ciuchy mojego byłego powinny pasować na Natha <br />
-Przebież się bo bd chory-stwierdziłam-Tam jest łazienka- pokazałam w kierunku pomieszczenia<br />
Po paru minutach wyszedł <br />
-Co ci kurwa strzeliło do głowy , żeby tam siedzieć ?-wydarłam się <br />
-Chciałem ...jezu ...no chce ci to wszystko wyjaśnić !-odparł<br />
-Mówiłam , nie musisz się wysilać nie będę się narzucać<br />
-Ty nic nie rozumiesz ?!-powiedział potrząsając mną za ramiona <br />
-Nie . A teraz puść mnie !<br />
-Nie !-przedrzeźniał mnie<br />
-Nathan !Zachowujesz się jak dziecko <br />
-Nie dopóki nie wysłuchasz mnie -uzupełnił<br />
Zamachnęłam się aby wymierzyć mu policzek , ale ona był szybszy złapał moje ręce za nadgarstki i przyciągnął nie do siebie całując dość brutalnie .<br />
Byłam miedzy młotem a kowadłem , z jednej strony miałam ochotę wywalić go z domu , natomiast z drugiej chciałam kochać się z nim tu i teraz nie zważając na nic , zapominając o tym co było<br />Gdy brakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie .<br />Spojrzałam na niego ze szklanymi oczami , on tez takie miał .<br />Rozumiem , że ja płaczę ale on ? Pierwszy raz w życiu widziałam chłopaka płaczącego , postanowiłam dać mu się wytłumaczyć .<br />-Chodź usiąść -wyszeptałam <br />-Andy to na prawdę nie było tak jak myślisz <br />-A jak ? No jak to wyglądało ? Co to było ?-zasypywałam go stosem pytań<br />-Dałem wyciągnąć się chłopakom do klubu , pogadałem z Maxem na zgodę postanowił zamówić piwo , potem podeszła Angela z tą koleżanką chwile pogadaliśmy -przerwał<br />
-I co dalej ?-dopytywałam <br />-Poszedłem do WC ,Max był gdzieś na parkiecie . Gdy wróciłem wypiłem piwo i ...urwał mi się film , pustka , nic nie wiem świadomość odzyskałem gdy ty wparowałaś do pokoju .<br />-Tak ? A Max ?<br />-Gadałem z nim miał to samo . Przecież nikt po jednym piwie nie traci pamięci . Nie wiem co się stało , czy one nam coś dorzuciły . Nie mam pojęcia , ale nie zrobił bym ci tego . Kocham Cię . Zrozumiałem to wtedy gdy Jay powiedział , żebym docenił to co miałem<br />Ostatnie słowa mnie zszokowały...<br />Po chwili powróciło mi trzeźwe myślenie<br />-Angela miałaby dostęp do takich rzeczy , kiedyś brała , ale podobno z tego wyszła-powiedziałam bardziej do siebie niż niego , spojrzałam na niego -Też Cię kocham - i posłałam mu uśmiech<br />W tym momencie moja anielska cierpliwość wyczerpała się do końca .<br />Lubiłyśmy rywalizować , ale to co Angela zrobiła tym razem przeszło wszelkie granice <br />-Chyba będę musiała z kimś poważnie porozmawiać !- powiedziałam wyprowadzona z równowagi<br />-Czyli mi wierzysz ?<br />-Powiedzmy , że tak <br /><br />~~~~<br />Starałam się , żeby było ciekawie .<br />Jutro , albo jak będzie koło 10 komów to nawet dziś będzie rozdział który wymyśliłam na egzaminie z anglika ^^<br />I zapowiem szok !<br />Komentujcie kochani <3<br />Całujejustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com17tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-78753123170073131112012-04-25T06:52:00.001-07:002012-04-25T07:43:36.271-07:00Rozdział 23Gdy Is przyszła , doczołgałam się do drzwi aby jej otworzyć i wpadłam w ramiona głośno szlochając, przyjaciółka bez słowa mnie przytuliła . Gdy zasiadłyśmy z kubkami kawy nadrabiając czas w którym się nie widziałyśmy .Gadałyśmy do około 5 nad ranem .<br />
-Co czujesz do Nathana ?-zapytała poważnie <br />
-Nie wiem -odpowiedziałam bezsilnie rozkładając ręce -I tu tkwi problem!<br />
-Spokojnie nie płacz , a Jay kim jest dla ciebie?<br />
-Przyjacielem ...chyba-powiedziałam po paru minutach zastanowienia .<br />
-Oj Andy to się jakoś ułoży , a jak sprawa z Patrickiem ?<br />
-Tooo ...za 2 tygodnie będzie rozprawa , dobrze , że nie muszę tego znowu opowiadać .<br />
-Chociaż tyle -potwierdziła-Widziałam twój występ cudownie śpiewałaś <br />
-Dziękuję , a teraz mów co u ciebie ? Wiesz może co z Angeliką ?<br />
-No u mnie po staremu jestem z Adamem oświadczył mi się a Angelika wałęsa się po clubie , wakacje szybko mijają i chyba będę jeszcze lecieć do New York City.<br />
-Co? -powiedziałam -Co Adam zrobił ?<br />
-Oświadczył mi się !- wykrzyczała<br />
-O matko to cudownie pokazuj pierścionek !-rozkazałam <br />
Po chwili zobaczyłam na serdecznym palcu piękny pierścionek z białego złota z zielonym oczkiem w kształcie gwiazdy .<br />
-Śliczny jest -oceniłam -Gratulacje -ucałowałam ją<br />
-Dziękuję -pocałowała mnie w polik -Będziesz moją druhną ?<br />
-Oczywiście głuptasie , a tylko byś mi tego nie zaproponowała - zagroziłam palcem <br />
Tak więc jak mówiłam około 5 zasnęłyśmy na kanapie w salonie , nasz sen nie trwał długo gdyż około godziny 8 usłyszałam , że ktoś usilnie próbuje się do mnie dodzwonić .<br />
-Halo ?-Powiedziałam zaspanym głosem <br />
-Hej chyba cię obudziłem , to ja Jay . <br />
-Słucham co jest tak ważnego aby budzić mnie o tak nieludzkiej porze ?<br />
-Myślę , że powinnaś przyjść do nas i to szybko .-powiedział poważny <br />
-Dobra a co się stało ?<br />
-Zobaczysz nie chce oo tym mówić .<br />
-Yhym ok będę za jakieś -tu spojrzałam na zegarek - Pół godziny <br />
-To do zobaczenia -powiedział po czym się rozłączył <br />
Obudziłam Is i poprosiłam aby zawiozła mnie pod wskazany adres gdy ona buszowała po mojej kuchni , ja zdążyłam wykonać poranną toaletę i wysuszyć włosy , wskoczyłam w luźniejsze ciuchy i o wskazanej godzinie pojawić się pod domem chłopaków<br />
-Hej -zawołałam , zmierzając ku salonowi<br />
W pomieszczeniu stał Jay i jakaś dziewczyna , bodajże narzeczona Maxa , Michael <br />
-Cześć, Witaj -odpowiedzieli ,z tym że Mich podała mi rękę przedstawiając się <br />
-Co z resztą wariatów i po co nas tu sprowadziłeś ?-zapytała <br />
-No Tom z Sivą są u dziewczyn a wasi ..kurde idźcie na góre do nich ...tak nie powinno być !-plątał się <br />
-Coś się stało ? Pobili się znowu?-zapytałam <br />
-Chorzy są ?-uzupełniła Michael <br />
-Tak ! Na głowę . Wczoraj byliśmy an imprezie żeby się pogodzili i efekty zobaczycie<br />
Nic z tego nie rozumiałyśmy , spojrzałyśmy po sobie i poszłyśmy po schodach na górę jedna skręciła w prawo druga w lewo .Po chwili słychać było z obu pokoi nasze głośne <br />
-O ja pierdole !- wykrzyczałam <br />
Na widok ...Nathana ...w łóżku z dziewczyną i to teraz żeby było śmiesznej z Angeliką <br />
-Ty skurwielu to tak ?!-wysyczałam przez zaciśnięte zęby <br />
-Kotku to nie tak jak ...-zaczął <br />
-Ani mi się waż mówić to nie tak jak myślisz bo cię zabije !-krzyknęłam -Miłej zabawy , wiesz co myślałam ze coś do mnie czujesz ! Że jesteś inny a ty jesteś tylko chujem który szuka laski do zbajerowania , a gdy osiągniesz to czego pragniesz - zaciągniesz ją do łóżka to odkładasz w kąt jak zabawkę .-łzy zaczęły napływać mi do oczu .<br />
-Andy ja nie chciałem , ona mnie uwiodła.To nie było tak ! Ale przecież nie jesteśmy razem-próbował sie tłumaczyć <br />
-Tak to ja ci wytłumaczę jak to było. Biedna , sierotka Marysia taka sama w clubie i ty jako super bohater musiałeś jej pomóc , ona wdzięczna za opiekę postanowiła zrobić ci loda ale hyc potknęła się i kurwa mać wpadła ci pomiędzy nogi , co nie ?-wypowiedziałam to z sarkazmem -To co nie mówiłeś ze ci zależy na mnie <br />
-Nie bądź bezczelna - podniósł głos-No mówiłem bo tak jest<br />
-Tak dla ciebie to chyba znaczy tyle co "Kopnę cię w dupę "<br />
Moja przyjaciółka , pardon była przyjaciółka siedziała w osłupieniu , przybliżyłam się do niej i powiedziałam <br />
-A ty suko , ciesz się ! Jesteście siebie warci . Pieprzeni zdrajcy - po czym wybiegłam trzaskając drzwiami po chwili usłyszałam Mich i jej <br />
-Zrywam zaręczyny ! - oraz rzucanie pierścionkiem , pędem biegła po schodach i trzaskając drzwiami opuściła dom , mnie zatrzymał Jay <br />
-Przepraszam nie chciałem tego wam mówić przez telefon , a uważałam iż zasranym obowiązkiem było wam powiedzieć .<br />
-Nie ma sprawy , dziękuję że jesteś uczciwy <br />
-No taki już jestem -uśmiechnął się <br />
Tamci chyba na biegu się ubierali bo widziałam jak dziewczyny się ulatniają a oni skacząc po schodach zakładają buty , Max pobiegł do samochodu dogonić Michael a Nath właśnie schodził gdy Jay mrugnął do mnie porozumiewawczo , ja przyciągnęłam go za kołnierz koszuli a on złapał mnie za tyłem , Nathan wszedł do pokoju w momencie gdy Jay mnie pocałował . Widziałam , że chłopak stał z oczyma wielkości pięciozłotówki . Jay podniósł mnie a ja oplotłam jego pas nogami z tyłu głowy na palcu kręcąc mu loka .Chwile oderwaliśmy się od siebie <br />
-Nie doceniałeś tego co masz , doceń to co miałeś -powiedział do młodszego kolegi po czym zaniósł mnie po schodach do siebie do pokoju , nogą zamknął drzwi i kładąc na łóżku chyba chciał zakończyć ten pocałunek , tą słodką zemstę. Ja nie miałam najmniejszej ochoty na to przywarłam do niego mocniej obejmując ...<br />
~~~~<br />
<br />
Mówiłam , że będzie szok ^^<br />
No to komentujcie !<br />
Weno witaj ! Kochana ma xDjustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-62789258933915652962012-04-24T11:02:00.000-07:002012-04-24T11:02:31.502-07:00Rozdział 22-Że co kurwa ?-momentalnie się odwróciłam <br />
-Tak !-powiedział stanowczo-Odchodzę z The Wanted - nacisk położył na pierwsze słowo <br />
-Nie no bez jaj chłopaki - próbował rozładować sytuacje Tom<br />
Max wstał , Nath mnie puścił stali mierząc się wzrokiem. <br />
W całym pomieszczeniu panowała tak gęsta atmosfera , że nożem można było by ją kroić .<br />
-Chyba sobie żartujesz gówniarzu -odezwał się Max<br />
-Nie , jeżeli będziesz mnie traktował jak dziecko któremu możesz rozkazywać . To ja dziękuję postoje .<br />
-Ej Max a nie pamiętasz jak ty zaczynałeś być z Michael ?-zapytał Jay -Albo początki Toma i Kelsey , Sivy i Nereeshy . żyj i daj młodemu żyć .<br />
-Co jak co ale u Toma są rozstania i powroty , nie wiem czy to dobry przykład -odezwał sie milczący Seev <br />
-Ekchem - Tom zmierzył go wzrokiem -Ja tu jestem <br />
-Wiecie co , przecież to będzie kolejna przygoda więc po co będziemy marnować czasu na chwilowy kaprys szczeniaków - znowu Max-Więc spieprzaj mała<br />
-Nie nie kurwa teraz to przesadziłeś-oburzył się Nathan widziałam jak oboje wymierzają ciosy a potem jak reszta próbuje ich uspokoić , po jakimś czasie rozdzielili rozjuszonych przyjaciół .Po moich polikach spłynęły łzy ...czułam się bezsilna .<br />
-Max ja pierdole menopauzę przechodzisz czy co ?- powiedział Tom <br />
który Sivą próbował go utrzymać , Jay znający podstawy MMA trzymał Nathana <br />
-Ja to robię dla zespołu -powiedział łysy<br />
-Swoim zachowaniem właśnie go rozpieprzał -powiedział już spokojnie prędkość zmiany jego nastroju przerastały mnie .<br />
-Ja nie chce psuć wam przyjaźni , niepotrzebnie namieszłam-powiedziałam przez łzy wybiegając z sali .<br />
-No zobacz co narobiłeś -powiedział Jay -Ty zostań i pogadaj z Maxem ja pójdę -zarządził<br />
Po chwili usłyszałam wołanie Jaya , zatrzymałam się .<br />
-Nie płacz -powiedział - obejmując mnie ramieniem -Chodź przejdziemy się i pogadamy <br />
-Dobrze -powiedziałam przytakując .<br />
Wyszliśmy , Jay prowadził mnie najpierw chciał iść do kawiarni ale z racji dużego tłoku ,mimo juz później godziny , oraz mojego wyglądu wybraliśmy park.<br />
Szliśmy powoli wśród ciepłego światła latarni , po chwili znaleźliśmy się w miejscu którego nie znałam , była to jakaś ,polana usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy gadać<br />
-Przepraszam za Maxa -zaczął<br />
-Ty , Max? Przecież to moja winna jesteście zgraną paczka a ja sie wpieprzam nie tam gdzie potrzeba .<br />-Nie prawda ! Wiesz to -oburzył się - Max sie spina bo zespół zyskuje coraz większa sławę , a teraz koniec mazgajstwa -powiedział ocierając moje łzy wyciągniętą chusteczką-Gonisz !<br />-No chyba żartujesz , ze w berka będziemy grać ?<br />-Poddajesz się ?-spojrzał na mnie przez ramię śmiejąc się<br />-Nigdy !-wykrzyczałam podrywając się i śmiejąc<br />-No wreszcie uśmiech na tej uroczej buźce jestem cudotwórcą !<br />Po pewnym czasie gonitwy za lokatym chloptasiem udało mi się go klepnąć , teraz ja uciekałam .<br />Niestety zapędziłam się w miejsce które otoczone ze wszystkich stron było drzewami , gdy odwracałam się zobaczyłam Jaya który był tak blisko , że musnęłam jego wargi , aż upuścił kwiat który miał w dłoni . Na początku lekko mnie pocałował a potem obejmując moja twarzyczkę coraz mocniej jakby czekając na moja odpowiedź , która nastąpiła po chwili . Jednak później opamiętałam się i opierając dłonie na jego klatce piersiowej odepchnęłam po delikatnie.<br />-Przepraszam nie powinienem -powiedział szeptem całując mnie w czoło<br />-Ja też uznajmy to za pocałunek przyjacielski -uśmiechnęłam się słabo <br />-To ja cie może odprowadzę <br />-Dobry pomysł późno już <br />Po chwili byliśmy pod moim domem , przez cała drogę nie odzywaliśmy się do siebie.<br />-Dziękuje za odprowadzenie Jay -powiedziałam <br />-Nie ma za co , wyśle ci esemesa czy tamci doszli do porozumienia ale biorąc pod uwagę ich upór to jeszcze nie . Jednak mówię ci pójdą na piwo i się pogodzą nie martw się.Kolorowych i dobranoc-pocałował mnie w polik i poszedł <br />-Pa wzajemnie -odpowiedziałam i weszłam do domu<br />Boże co ja wyczyniam ?<br />Jay jest słodki ale to tylko przyjaciel , ale czemu nie mogę zapomnieć tego pocałunku , przecież coś wiąże mnie z Nathanem.<br />Tyle myśli kłębiło się w mojej głowie ...<br />Nathan nie pytał się o bycie ze mną , nawet nie powiedział , że mnie kocha .<br /> Po prostu pieprzył się ze mną , ale z drugiej strony niby dlaczego by mnie bronił ?!<br />Nie wiedziałam co zrobić , to wszystko było ponad moje siły , aż rzuciłam wazonem o ścianę , nie odbierając połączeń od nikogo napisałam esemesa do Is czy może przyjść i usiadłam w salonie czkając na przyjaciółkę <br /><br />~~~~<br />Wow ! Nagły przypływ weny ^^<br />Nawet lubię ten rodział :))<br />Miłego czytania i komentowania przypominam powyżej 10 żeby był rozdział<br />
Buziaki :***justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-86409561188295352232012-04-23T11:18:00.000-07:002012-04-23T11:18:20.815-07:00Rozdział 21-Show time ?-powiedziałam do Nathana <br />-Ty jeszcze z tego żartujesz ?-zapytał <br />-A co płakać mam , jestem dorosła ty tez więc nie wiem w czym problem.-puściłam mu oko<br />Złapał mnie za rękę i wyszliśmy do salonu gdzie moja mama siedziała popijając kawę .<br />-Dzień dobry -odezwał się Nath<br />-Witam was -zaśmiała się -Jak się spało ?<br />-Dobrze nie narzekamy odpowiedziałam <br />-Jestem Nathan James Sykes -podał jej rękę<br />-Margaret Ann Nowak miło mi cię poznać Nathanie -odpowiedziała <br />-Dobra ty znasz jego , on zna ciebie a teraz słucham co chciałaś mi przekazać -powiedziała rozbawiona komizmem tej sytuacji .<br />-No babcia jeszcze ruszyć sie nie może a ja mam zaległy urlop więc chciałam zapytać jak sobie radzisz i zostawić ci pieniądze z tego co widzę to się nie nudzisz.-powiedziała puszczając oko <br />-No na brak zajęcia nie narzekam -odparłam łapiąc chłopaka w pasie <br />-Dobra Andy ja się zbieram i tak już miałam wcześniej zabrałam rzeczy Claudia jest z babcią lecę pa -powiedział całując mnie w czoło na co wywróciłam oczyma i ściskając rękę Natha<br />Gdy tylko drzwi się zamknęły zaciągnęłam chłopaka na kanapę popychając go a sama usiadłam na nim i odgarniając włosy z pasją pocałowałam chłopak objął mnie ,łapczywie wpijając się w moje usta i wtedy mama weszła ...<br />-Ooo kluczy zapomniałam -powiedziała zgarniając je z blatu -Nie przerywajcie sobie .<br />Na te słowa wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.<br />-to ja moze jednak kawy zrobię ?-zapytałam<br />-Tak poproszę-powiedział nadal nie mogąc powstrzymać śmiechu <br />Po wypiciu napoju , postanowiliśmy pojechać do niego aby mógł się odświeżyć .<br />Po przyjeździe do jego a w sumie ich domu Nath zaprowadził mnie do siebie .<br />Jego pokój był jasny w przestronny jedna ściana z okien pod nią pianino , duże łóżko , szfka nocna, szafa i stolik wszystko utrzymane w odcieniach beżu i czekolady przyglądałam się temu gdy chłopak wyszedł z łazienki i owinięty samym ręcznikiem podszedł do szafy wyciągając czarne spodnie i beżową koszulkę po chwili wrócił gotowy do wyjścia<br />
-Jedziemy na jakiś lunch co nie ?-stwierdził spoglądając na zegarek który pokazywam godzinę 11<br />-Chyba tak -odparłam <br />Później Nathan zabrał mnie do studia , chłopaki ćwiczyli gdy akurat wtedy gdy się całowaliśmy musieli wpaść dziennikarze i paparazzi , zaraz zaczęli nas wypytywać o to czy jesteśmy razem i co nas łączy . Zaczęli nawet spekulować , iż byłam supportem The Wanted ze względu na powiązania z jego członkiem <br />Chłopcy szybko ogarnęli sytuacje i powrócili do przerwanej próby<br />-Czy my dziś mamy pecha ? Taki przypał już 3 raz dziś -szepnął Nath całując mnie w polik<br />-Nie dane jest nam żyć w spokoju -zafilozofawałam <br />Gdy skończyli siedzieliśmy chwilę , Max w wielkim skupieniu po długiej ciszy zaczął swój wykład <br />-Ja rozumiem , że darzycie się jakimś uczuciem jednak nie wydaje mi sie aby było to coś głębszego wiec dla dobra zespołu i własnego radzę wam zakończyć ten związek . Wiem , że nie będzie to na razie dla was zrozumiałe , ale czasami lepiej poświęcić coś by coś innego mogło wypalić <br />Wszyscy patrzyli na niego w osłupieniu , mnie i Nathanowi odebrało mowę <br />-No chyba cię popierdoliło?-odezwał się Tom <br />-Nie ja mówię całkowicie serio .Nathan masz zakaz spotykania się z Andy <br />-Ciebie na prawdę popierdoliło !- jednym głosem poparli Toma , Siva i Jay<br />-Nie ! A teraz proszę cię Andy zostaw nas samych -poprosił<br />Szybko otarłam łzy lecące po moim poliku , pocałowałam Natha i rzuciłam/<br />
-Żegnajcie , Mac ma racje za dużo możecie stracić <br />Wychodziłam gdy Nathan odzyskał głos<br />-To ja ...odchodzę z The Wanted ! -powiedział łapiąc mnie za przed ramię <br /><br />~~~~<br /><br />Jaram się oczekiwaniem na klip do CHTS !<br />Napisane pod wpływem impulsu czekam na ocenę ..<br />Ded dla czytających to badziewie !:**<br />I mojego męża który niechcący mi coś zasugerowałjustbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com11tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-16162581178077112232012-04-21T06:14:00.000-07:002012-04-21T06:14:16.325-07:00Rozdział 20"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka
poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie
unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z
niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą."<br /><br />Myślałam nad tym cytatem Świętego Pawła , prowadząc Nathana do swojego pokoju..<br />Co między nami jest?<br />Jedyne co wiem , że go pragnę teraz i tu !<br />Bez względu na konsekwencję , raz po raz spoglądałam na niego spuszczając wzrok i pesząc się .<br />Emanował pewnością siebie był uśmiechnięty ...<br />Otworzyłam drzwi Nath przystanął rozglądając się , jego wzrok utkwił na dużym łóżku z baldachimem .<br />Poczułam jak obejmuje mnie w pasie i ręką odgarnia włosy , odsłaniając kark .<br />Powoli zaczął obsypywać moja szyje lekkimi niczym piórko pocałunkami . Odwróciłam się do niego przodem i z uśmiechem przyglądałam mu się , przy tym rozpinając bluzę .<br />Nathan ujął moją twarz w ręce i wpił się się w moje usta , ja pociągnęłam go na łóżko .<br />Powoli zdjął ze mnie bluzkę i całował moje ciało , obróciłam go siadając okrakiem i zdejmując mu bluzę i koszulkę .<br />-To nie jest fair -oburzył się - ty masz więcej na sobie - po czym zajął się rozpinaniem mojego stanika przy nim z uśmiechem na twarzy lustrował moje ciało .<br />Potem kładąc mnie pozbył się moich spodni i uśmiechnął się na widok czerwonych stringów z koronką , nie chcąc być dłużna rozpiełam pasek i ściągnęłam mu spodnie . Gdy zostaliśmy tylko w bieliźnie , chciałam aby to wszystko działo się szybciej , on jednak wolał powoli delektować się każdą chwilą .<br />Aby go trochę rozpalić popchnęłam go tak i siadając okrakiem zaczęłam na początku rękoma badac jego kors dochodząc do bokserek , następnie robiłam to ustami ...mój zamierzony cel został osiągnięty , Nath zwinnie zdjął naszą bieliznę i szybkim oraz stanowczym ruchem wszedł we mnie . Poruszając się w stały rytm -cicho pojękiwałam.Potem zwiększył tępo i czułam , że już niedługo będę szczytować po minie chłopaka widziałam to samo ..<br />Odchyliłam głowę i w tym momencie zrozumiałam upór mojej mamy przy remoncie aby nad łóżkiem powiesić lustro , widziałam nasze rozpalone ciała złączone w jedno .Na ten widok zaśmiałam się , Nath podążył wzrokiem za mną i zobaczył lustro .<br />-Uuu-powiedział -nie widziałem tego ,<br />-Byliśmy zbyt zajęcie , zeby się rozglądać .No widzisz moja mama jednak czasem ma dobre pomysły- szeptałam pomiędzy jękami .<br />W tej chwili Nathan pchnął we mnie tak mocno że wykrzyczałam na cały dom jego imię .<br />Uśmiechnięci opadliśmy na łóżko , ze złączonymi rękoma wpatrując się w lustro jakbyśmy chcieli uwiecznić i zapamiętać tę chwilę .<br />-To był chyba najlepszy pierwszy raz jaki można sobie wymarzyć - szepnęłam mu koło ucha <br />-Że jak ?!- powiedział podnosząc się <br />-To co słyszałeś -mówiłam leniwo kładąc mu dłoń na torsie i przewracając na łóżko<br />-Przepraszam -szepnął <br />Tym razem to ja miałam ochotę go zacytować z tym "że jak ?"<br />-Za co niby -zapytałam zaskoczona<br />-Powinienem być delikatny , pewnie sprawiłem ci ból , ale tak bardzo cie pragnąłem - powiedział skruszony <br />-Nie masz za co przepraszać byłam świadoma tego co robie jakby cokolwiek mnie bolało dowiedziałbyś się o tym - stwierdziłam rzeczowo , po czym złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.Opierając głowę na jego klatce piersiowej zasnęłam wsłuchując się w umiarkowany już oddech chłopaka .<br /><br />Ranek :<br /><br />Obudziłam się z nowymi siłami , postanowiłam miłą pobudkę zrobić mojemu towarzyszowi , najpierw usiadłam na nim i stanowczo go całując objęłam jego szyję , chłopak się przebudził i gładził moje plecy usiadłam na jego prąci i szybko się poruszałam gdy byliśmy blisko dobiegł mnie dźwięk otwieranych drzwi<br />-Ann przyjechałam na chwilę zostawić ci....ups przepraszam -powiedziała zmieszana jednak się uśmiechając i zamykając drzwi<br />-Mamo!-mówiłam schodząc z Nathana .<br />Mina Nathana w tym momencie jest nie do opisania ..<br />Szybko wstaliśmy i w pośpiechu ubierajac się , wymieniając przy tym speszone uśmiechy i spojrzenia <br /><br />~~~~~~<br /><br />Boze beznadziejność tego mnie przeraża ...!<br /><Face Palm ><br />Dedyki :<br />Niceluś ty sykologu !:**<br />Wariacie :** za twoje rozbrajające poczucie humoru<br />Marcia i te twoje teksty :**<br />LSD :** Za twe zacne molestowanie i wsparcie :))justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-67155787260388319212012-04-17T09:28:00.003-07:002012-04-17T10:21:06.532-07:00Rozdział 19Nie wiem ile siedziałam w jednej pozycji na przemian rycząc i płacząc ..<br />Powinnam przecież się cieszyć , koncert się udał ..gówno prawda , co mi po tym ?<br />Nie chce , ale muszę podjąć leczenie .Boje się jak jasna cholera ...<br />Nogi już mi zdrętwiały a w pokoju zapanowała ciemność , włączyłam tv a tam sprawozdanie z koncertu The Wanted i ich super supportu , no myśl tego co może być znowu chciało mi się wyć . Boże w sumie ich nie obchodzę znamy się tydzień...<br />Nagle usłyszałam pukanie do drzwi , wyjęłam komórkę 23.30 tak późno (łooo kurwa no ładnie )<br />Kto o też porze może chcieć czegoś chcieć?<br />Wstałam , rozprostowując nogi i podeszłam do wizjera a tam Nathan<br />-Nie ..nie dziś -błagałam opierając się o drzwi<br />-Andy wiem , że jesteś w domu .Otwórz<br />Postanowiłam się nie odzywać , aby pomyślał , że mnie nie ma ....stałam a on walił w te drzwi jak oszalały już jakieś 15 minut.<br />-Andy , no kurwa mać wiem , że tam jesteś ! Otwórz te cholerne drzwi albo je wyważę ze zawiasów -mówił lekko podburzony<br />Postanowiłam ulec był zdolny do tego , aby zrobić mi rozpierduchę z drzwi .<br />-Czego chcesz?-zapytałam ledwie słyszalnym szeptem<br />-Pogadać . Mogę ?-powiedział pokazując na korytarz<br />-Jak musisz to wchodź- odpowiedziałam otwierając je szerzej ale tylko odrobinę od poprzedniego stanu , przemknął a ja leniwie je zamknęłam.<br />-Kawy , herbaty ?-zadałam pytanie , to że nie miałam ochoty nikogo widzieć , nie zmieniało moich manier<br />-Nie wiem obojętnie mi to , ale ty raczej powinnaś mocną herbatę wypić -powiedział podchodząc o gładząc mój polik -Płakałaś ?<br />-Nie no co ty , naprawdę ?Nie wiedziałam -nie wiem czemu podświadomie z nim walczę .<br />-Proszę cię , nie zachowuj się tak !-powiedział spokojnie<br />-Ale jak ?-stanęłam ze założonymi rękoma<br />-No jakbym był twoim wrogiem , Andy nie jestem uwierz mi -powiedział<br />-Wcale tak nie robię -oburzyłam się<br />-Mała to widać -powiedział uśmiechając się<br />-Mała to wiesz co ? -powiedziałam wkurzona<br />-Co?-zapytał zaskoczony<br />-Mała to jest twoja pała !-uzupełniłam<br />-Ann znowu to robisz !-nie wkurzył się , raczej go to rozśmieszyło<br />-Przepraszam -wyszeptałam -Nie wiem czemu tak jest .Idź do salonu ja zrobię ci herbaty , ok ?<br />-Dobra<br />Ruszyliśmy w swoich kierunkach , Nath -salon ja -kuchnia chwile przystanęłam przy blacie dłonie opierając na nim , woda się gotowała a ja myślałam po co Nathan przyjechał ? Przecież już nic nie musi nas łączyć.<br />Potem ruszyłam w stronę pomieszczenia w którym znajdował się chłopak , herbatkę postawiłam na stole a sama usiadłam obok niego w pewnym momencie żywiołowo odwróciłam się w jego stronę i zadałam pytanie które mnie tak bardzo nurtowało<br />-Po co tu przyjechałeś ? Koncert już był , myślałam , że na tym moja znajomość z wielką gwiazda się kończy .<br />Spojrzał na mnie z byka .<br />-No dobra sorki-powiedziałam -Więc<br />-Jezusie jaka niecierpliwa istota !-wzniósł ręce do Boga -Otóż niewiasto nie chciałbym aby nasza znajomość tak sie zakończyła.<br />-A to niby czemu ?-byłam w szoku<br />-Bo ...bo-mówił zmieszany -Bo mi się podobasz i tyle -odparł zmieszany -A poza tym mam podstawowe pytanie .<br />-Ale nie bd to propozycja matrymonialna ?- powiedziałam z miną WTF ?<br />-Nie ..nie o to .-zaśmiał się po czym spoważniał -Czemu mi nie powiedziałaś , że masz nowotwór jelita grubego ?<br />-Skąd ty...-zaczęłam po czym spojrzałam na stół gdzie przecież lezały moje dokumenty<br />-Tak stąd-potwierdził<br />-Po prostu .-powiedział krótko<br />-Tylko tyle -mówił już wkurzony , jaki temperament nawet ja się tak nie wkurzam szybko .<br />-No a co więcej mam transparent zrobić i ulotki , nie chce litość nie chce od nikogo tym bardziej od ciebie . To nie wasz zasrany interes !-wykrzyczałam wstając i ocierając łzy .Nath tez wstał i objął mnie .<br />-Przepraszam , nie chciałem . Nie lituje się nad tobą ... zależy mi na tobie .<br />-Nie prawda! -wyrwałam się -To wszystko to wielka ściema !<br />-Jak mam cię przekonać ? -zapytał -Juz wiem !<br />Po czym mocno mnie objął i pocałował , nie był to jakiś lekki całus , to był pocałunek pełen pasji i namiętności , aż zawirowało mi w głowie...<br />Na początku szarpałam się , nie chciałam wierzyć jednak potem odwzajemniłam go . Chłonęliśmy tę chwile jakby miała być ostatnią , jakby to miało zrekompensować wszystkie kłótnie i żale ,całe zło , jakbyśmy chcieli się odciąg od świata zostając na nim sami chłopak rozluźnił uścisk a ja zaprowadziłam go do siebie do pokoju...<br /><br />~~~~<br /><br />Coś mi się zdaje , że nudny i krótki ale cóż :D<br />Jak coś to wina na LSD<br />A właśnie rozdział dla niej bo molestuje mnie o każdy rozdział !(Bd mieć przez ciebie złamaną psychikę ..zły dotyk boli !;D)<br />A poza tym jej cudownie rozwiązłe komentarze poprawiaja mi humor :D<br />Oczywiście dla Wariata mojego :** Cieszę się , że jest nowe opo .<br />Któż tam jeszcze ?<br />Hela i jej ukochane zakończenie :))<br />No i oczywiście cała rodzinka i czytający<br />Całuje ściskam i kocham was<br /><br />Wasza niedojebana smerfetka czyli ja ! JustBreathe ^^justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-77021736871383611232012-04-16T07:03:00.002-07:002012-04-16T08:25:36.862-07:00Rozdział 18*Nathan*<br /><br />Usilnie próbowałem wyjaśnić Elenie ,że miedzy nami skończone !<br />Ona jednak była odporna na moje tłumaczenia , prawda to seksowna dziewczyna jednak strasznie powierzchowna , chwilami zastanawiam się jak mogłem być tak ślepy ,poza tym Andy była cudowna nie wiem czy to miłość ? Chyba na to za wcześnie ,jednak jest między nami niesamowite przyciąganie , właśnie gdzie ona jest ?-myślałem wodząc wzrokiem w poszukiwaniu Ann<br />-Nathan ! -usłyszałem słodki głosik mojej byłej<br />-Czego -warknąłem -Czego nie rozumiesz w zdaniu to koniec nie kocham cię ? Pierwszej czy drugiej części ?-Irytowała już mnie<br />-No ale było nam wspaniale -ciągnęła klejąc się do mnie-a w łóżku to już wgl nie pamiętasz jak krzyczałam twoje imię na cały dom ?<br />-To dawne czasy , jeszcze zanim wiedziałem , że pieprzysz się na prawo i lewo, wyciągając ode mnie kasę - nie wytrzymałem byłem na tyle wkurwiony , że wykrzyczeć musiałem z siebie ostatecznie to czego chciałem uniknąć .<br />-Wiesz jak możesz kochałam cię -powiedziała łapiąc się ostatniej deski ratunku<br />-Dobre sobie , a teraz żegnam .-odparłem kpiąco<br />Wtem usłyszałem przeraźliwy krzyk Maxa<br />-Chłopaki biegiem tu kurwa i dzwonić po karetkę już -darł się przerażony<br /><br />*Max *<br />Właśnie szedłem uspokoić Nathana i Elenę , laska była ewidentnie natrętna , ale nie potrzebujemy tu szopki na cała arenę , w ten zobaczyłem , że Andy upada .<br />Podbiegłem do niej z nosa leciała jej krew a ona chyba zemdlała próbowałem ocucić ją lecz bez skutku wtedy wydarłem się na całe gardło ...<br /><br />*Nathan *<br />Gdy podbiegłem zobaczyłem Maxa usiłującego obudzić Andy , bez wahania zadzwoniłem po karetkę , nawet nie widziałem kiedy podbiegła reszta ekipy.Po jakiś 10 minutach przyjechała karetka na sygnale w tym czasie nasza menadżerka Jane powiedziała , że rozdawanie autografów przenosimy za jutro i wystarczy mieć bilet .<br />Po przyjeździe karetki wszyscy postanowiliśmy pojechać do szpitala ...<br />Cała droga trwała jakieś 15 minut które wydawały się być wiecznością , byłem śmiertelnie przerażony .<br />-Czy wie pan co jej jest ?-zapytałem lekarza<br />-Nie wiem , ale na pewno pańska dziewczyna szybko odzyska przytomność<br />Max i reszta jechali samochodem za nami.<br />Gdy dotarliśmy na miejsce Andy odzyskiwała świadomość<br />-Gdzie ja jestem ?-zapytała z spierzchniętymi ustami<br />-W karetce zaraz bd w szpitalu-odpowiedziałem spokojnie chodź w środku miałem ochotę wybuchnąć<br />-Proszę pani czy wie pani co się stało ?-zapytał sanitariusz<br />-Tak -odpowiedziała -Ale wolałabym porozmawiać z moim doktorem<br />-Jak się nazywa panno...-zapytał<br />-Nowak a doktor to profesor Potter (boże jak z harrego pottera xD)<br /><br />*Ann*<br /><br />Nie chciałam żeby Nathan wiedział ...nie potrafiłam mu powiedzieć .<br />W milczeniu czekałam a przybycie lekarza , chłopaki próbowali mnie rozweselić , zaczeli wypytywać o wrażenia z koncertu , po jakimś czasie w drzwiach stanął mój zaufany lekarz<br />-Moglibyście wyjść ?-poprosiłam<br />-Jasne -odparł Max za całą grupę<br />Tylko drzwi sie za nimi zamknęły a ja już usłyszałam ochrzań od sędziwego pana profesora<br />-Wiesz , że jako przyjaciel twojego ojca i jego lekarz chce dla ciebie jak najlepiej .<br />-Tak wiem -odpowiedziałam zawstydzona<br />-To czemu robisz na przekór mnie i mamie ?-Zapytał<br />-Nie robię .-oburzyłam się<br />-Wiesz , że możesz skończyć jak ojciec . Czy w końcu zdecydujesz się na leczenie?-zapytał już spokojnie<br />-A jakie są szanse , że przeżyje .<br />-Hmm...-zamyślił się -całkiem duże<br />-Dziękuje panu przemyśle to i skontaktuje się z panem , dobrze ?<br />-Tak tylko szybko teraz możesz się zbierać do domu tylko bez stresu i przemęczeń proszę .Dobranoc<br />-Dobranoc<br />Gdy lekarz wyszedł , ja wstałam z łóżka i zmierzałam ku drzwiom , gdy Nathan wbiegł do sali zadając mi pytanie<br />-Co ci jest ? Na co jesteś chora?<br />-Podsłuchiwałeś?-zapytałam z wyrzutem<br />-Nie ..tak ale nie o to chodzi .<br />-Nic mi nie jest -nie miałam ochoty o tym gadać -Wracam do domu cześć<br />-Nie ma mowy jadę z tobą .I powiedz mi co jest?-mówił wzburzony<br />-To nie jest twoja sprawa . Cześć<br />-Poczekaj ! -powiedział z zawiedzionym głosem -Daj mi się chociaż odwieść<br />-Dobra<br />Po jakimś czasie podjechaliśmy pod mój dom i pożegnaliśmy się .<br />Ze łzami w oczach i mętlikiem w głowie doczołgałam się do salonu , aby pomyśleć ...<br /><br />~~~<br /><br />Skończone !<br />Proszę o opinie i komentarze :**<br />Z góry dziekuję<br />Dedzior dla LSD :** twój komentarz mnie zainspirował ;))justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-67462772958581804722012-04-15T08:31:00.002-07:002012-04-15T10:42:14.465-07:00Rozdział 17Gdy dotarliśmy do mojego zacnego domu położyłam go na kanapie i poszłam po koc , gdy wróciłam Baby Nath juz słodko spał ...targały mną tak sprzeczne uczucia czułam się jak w środku huraganu. Usiadłam na brzegu sofy i pogłaskałam jego polik. Z jednej strony chciałam wiele ..z drugiej bałam się on nie wiedział wszystkiego ...Uroniłam łzę która słynęła na jego twarz gdy pocałowałam go delikatnie . Po czym sama poszłam spać , chwile jeszcze przewracając się z boku na bok myślałam o tym że wystarczy wyjść przez drzwi przejść przez kuchnie i oto jest salon a w nim Nathan.<br />Ze łzami w oczach ostatecznie zasnęłam.<br />W nocy budziłam się , ogólnie nie mogłam spokojnie spać .<br />Nie byłam pewna czy to stres czy cos innego .<br />Od 5.00 nie mogłam spać więc ćwiczyłam piosenki na dzisiejszy koncert.<br />Z racji , że jeszcze nie mam swoich mam zagrać 6 coverów , potem poszłam do salonu przećwiczyć jeden z nich gdzie będę grac na pianinie.<br />Kontem oka zauważyłam że Nathan leży podparty patrząc na to co robię.<br />-Kawy ?Herbaty ?-zapytałam<br />-Kawy -powiedział ledwo żywy<br />-Co główka boli ?-zadałam kolejne pytanie tonem bardziej oschłym niż bym chciała-Przepraszam nie chciałam tego tak powiedzieć -zaczęłam się tłumaczyć<br />Chłopak natomiast przyglądał mi się , jakby coś analizował lub sprawdzał .<br />Starałam się nie zwracać na niego uwagi poszłam do kuchni , a on za mną .Po chwili kawa była gotowa<br />-Proszę -powiedziałam<br />-Dziekuję -odrzekł<br />Boze jakie to wszystko było sztuczne<br />-Nathan ...-zaczęłam -trzeba sie bd ruszyć niedługo próba -powiedziałam zrezygnowana<br />-Ann chce pogadać o wczoraj - powiedział zmieszany -Chcę cię przeprosić , zachowałem się jak dupek . Dzięki , że nie pozwoliłaś mi no wiesz<br />-Nie ma sprawy -podeszłam do niego ,siedział na krześle naprzeciw mnie, i przytuliłam oparł głowę na mojej klatce piersiowej . Chwile tak trwaliśmy po czym poszłam szykować się do łazienki . Jakieś pół godziny później zeszłam na i z Nathanem wyszliśmy . Szybko poszliśmy do domu The Wanted byłam tam pierwszy raz . Nath wziął prysznic , ogolił się przebrał i jego samochodem pojechaliśmy na próbę ....<br /><br />Koncert :<br />Przyszła moja kolei , publiczność już się zebrała , zżerała mnie trema jednak chłopaki dali mi kopy na szczęście i wyszłam ubrana w długą ziewną suknie koloru fioletowego .Była ona cudowna przód krótki tył długi ...<br />Na początek powitałam wszystkich , nie spodziewałam się takiego entuzjazmu ...<br />Pierwszą piosenka którą zagrałam była<br />Adel -Set fire to the rain<br />potem przyszła kolei na<br />Natalie Kills -Mirrors<br />LMFAO-Sorry for party rocking<br />przy tym wszyscy już świetnie się bawili, kolejną piosenką był ryzykowny utwór<br />The Wanted -Glad you came<br />Jednak cała publiczność zaczęła śpiewać ze mną to było jak żywioł , nie mogłam powstrzymać wzruszenia i głos mi zaczął drżeć po opanowaniu przyszła pora na<br />Sia -Titanium<br />Na koniec zasiadłam przy pianinie i zaczęłam grać<br />Evanescence -Lithium , światła zostały przygaszone ludzie wyciągneli zapalniczki .<br />Lithium - nie chcę zamknąć się w sobie<br />Lithium - nie chcę zapomnieć, jak czuje się bez<br />Lithium - chcę pozostać zakochana w mym smutku<br />Och, ale na Boga, chcę pozwolić temu odejść<br /><br />Chodź do łóżka, nie pozwól mi spać samej<br />Nie potrafię ukryć pustki, którą mi pokazałeś<br />Nigdy nie pragnęłam, by było tak chłodno<br />Wypiłeś za mało, by powiedzieć mi, że mnie kochasz<br /><br />Nie mogę tego utrzymać w sobie<br />Zastanawiam się, co jest ze mną nie tak<br /><br />Lithium - nie chcę zamknąć się w sobie<br />Lithium - nie chcę zapomnieć, jak czuje się bez<br />Lithium - chcę pozostać zakochana w mym smutku<br /><br />Och! Nie chcę, żebyś tym razem mnie pogrążył<br />Zatopił mnie bym mogła wzlecieć<br />W tych ciemnościach poznaję samą siebie<br />Nie uwolnię się, dopóki nie pozwolę temu odejść<br />Pozwól mi odejść<br /><br />Kochanie, wybaczam Ci mimo wszystko<br />Wszystko jest lepsze od bycia samą<br />W końcu i tak musiałam upaść<br />Odnajdując, jak zawsze swoje miejsce wśród popiołów<br /><br />Nie mogę tego utrzymać w sobie<br />Zastanawiam się, co jest ze mną nie tak<br /><br />Lithium - nie chcę zamknąć się w sobie<br />Lithium - nie chcę zapomnieć, jak czuje się bez<br />Lithium - chcę pozostać w Tobie zakochana<br />Och, pozwolę temu odejść <br />Ta piosenka tak bardzo kojarzyła mi sie z Nathanem , po zakończeniu występu wkroczyli chłopcy a wtedy rozpętał sie istny szał .<br />Wykonali "Glad you came" ," Warzone "," All time low" , "Lie to me" ," Rocket" ,"Invincible " na publiczność bawiła się tańczyła , śpiewała atmosfera była cudowna ,koniec zaserwowali ostatni hit "Chasing The Sun" po czym pożegnali się i zeszli zmęczeni ze sceny .Chciałam odejść bez pożegnania lecz nie mogłam stałam gapiąc się na Natha gdy podeszła jakaś dziewczyna całując go<br />-Hej kochanie byliście świetni . Dziś w nocy sprawdzę czy aż tak bardzo się zmęczyłeś -powiedziała zalotnie się uśmiechając po czyn przejechała mu ręką po klatce piersiowej<br />Nathan i ja staliśmy w osłupieniu , on nie bardzo wiedział co zrobić . Ja chciałam uciec jednak zobaczyłam czerń przed oczyma i poczułam jak upadam ....<br /><br />~~~~<br /><br />Skończone !<br />Pisane przy Evanescence -Lithium ;(justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-47527991782098706552012-04-11T11:24:00.005-07:002012-04-11T12:50:37.118-07:00Rozdział 16Po trzech dniach ciągłej gorączki i ogólnego zmęczenia nadszedł przełom , nie wiem czy to był stres przed koncertem ale w piątek czyli przed dzień czułam się już dobrze. Nathan jak co dzień przyszedł do mnie o 11.30 zaraz po próbie.<br />-Hej -zawołał od progu<br />-Hej -odparłam wychodząc mu na przeciw .<br />-A ty nie w łóżku , chyba rozmawialiśmy na ten temat!Mam cię do niego zanieść ?-zapytał tonem nie znoszącym sprzeciwu<br />-Nie bd mi rozkazywał , generale -zaśmiałam się -poza tym czuje się już dobrze, właśnie szłam po termometr<br />-To dobrze bo jutro koncert ,baliśmy się , że zostaniemy bez supportu , a właśnie jakoś tak lepiej wyglądasz-wyrzucił z siebie wszystko na jednym oddechu wykonując przy tym coś na styl sprawdzenia jak się ogolił .<br />-Dziękuję , też mnie to cieszy -powiedziałam siadając na kanapie trzymając termometr . Ubrana byłam długą tunikę rozszerzaną na dole czerwoną z nadrukiem kaczora Donalda oraz czerwono-czarne zakolanówki wygląd dopełniał mini koczek na głowie<br />Nathan krzątał się w kuchni , bodajże robił kawę , tak na pewno ponieważ po chwili przyszedł do mnie w dłoniach trzymając dwa kubki aromatycznego napoju .<br />-Wyglądasz uroczo -wypalił nagle pijąc kawę<br />O mało co nie wyplułam cieczy będącej w moich ustach(bez skojarzeń proszę !)<br />-Yyyy dzięki ty też -po czym spojrzałam na niego ciemne spodnie z puszczonym krokiem , czarna koszulka z czymś w stylu wisielca , zielono-czarna koszula i zielona(odcień koszuli) czapka z prostym daszkiem . -Powiedz mi skąd ty bierzesz te wspaniałe czapki ?<br />-No wiesz , to jest tak sam kupowałem , potem rozniosło się , że je noszę to na prezenty od rodziny i fanów dostawałem . Ciekawe jak ty byś wyglądała ?-zamyślił się po czym zdjął swoją czapkę przeczesując przy tym włosy i założył ją na moją głowę.<br />Chwilę się na mnie patrzył , pod ciężarem jego świdrującego wzroku zarumieniłam się , nagle nie wiem kiedy jego usta znalazły się,przy moich a na twarzy czułam jego ciepły oddech . Do moich nozdrzy bezpretensjonalnie wdarł się zapach jego perfum .<br />-Chyba jesteśmy na tyle dorośli ..-zaczął lecz nie dane mu było dokończyć gdyż miałam dość tych gierek ,objęłam go ręce oplatając mu na szyi , on z kolei mnie w pasie jedną ręką jego druga gładziła mój polik . Potem chciałam położyć nas na sofie , jednak Nathan zaniósł mnie na moje łóżko , chwile patrzył na mnie a potem powrócił do całowania mojej twarzy , łaskotało mnie to więc zaczęłam się śmiać<br />-Kocham twój śmiech -powiedział<br />-Jest okropny -powiedziałam przekomarzając się<br />-Wcale nie !- upierał się -Ja go lubię<br />Nie zdążyłam odpowiedzieć , gdyż jego język i czułe usta udaremniły moje wszelkie starania sprzeciwu i oporu.<br />Gdy zaczęło się robić gorąco a jego ręce wędrować po moim ciele poczułam , że to za wcześnie i za szybko ...Złapałam jego rękę i potrząsnęłam głową<br />-Przepraszam , chyba to nie jest dobry moment ...<br />-Kobieto mogła byś się do cholery jasnej zdecydować , o ile wiem jesteś dorosła . Raz chcesz raz nie chcesz . Wiesz co może pora wydorośleć ?-Zapytał oschle<br />-Nathan , zrozum mnie .<br />-Ciekawe jak bo nie wiem co tu do rozumienia ? Zwodzisz mnie ? Co chcesz tym osiągnąć ?-zasypywał mnie kolejnym stosem pytań-Może pasuje ci bycie wredną szmatą a w dodatku bez uczuć<br />-Wyjdź ! -rozkazałam -Tam masz drzwi , nie chcę cię znać -powiedziałam policzkując go , od razu odbił mu się czerwony ślad ręki na poliku.-Zastanów się , jakbyś się czuł na moim miejscu po przeżyciu próby gwałtu idioto !-wykrzyczałam mu to zamykając drzwi.<br />Po chwilowym zawieszeniu , mniej -więcej pół godzinie stania dalej tak samo jak po wyjściu Nathana moje nerwy puściły a łzy zaczęły lecieć strumieniem ...Zakładając kurtkę i słuchawki włączając play listę niestety The Wanted i wsłuchując się w głos Nathana w"I'll be your strength "<br />Miałam ochotę rwać sobie włosy z głowy szłam pomiędzy ulicami gdy nagle zobaczyłam coś czego nie chciałabym widzieć na oczy . Nathan zataczający się i całujący z jakąś wypacykowaną lalą . Ten widok był okropny , ona trzymała go za krocze a on opierając ją o ścianę jeszcze trochę a rozbierał by ją ...Nie zważając na nic podeszłam i powiedziałam.<br />-Kochany i to ja niby jestem niezdecydowana?-zapytałam<br />-Andy ?-powiedział przymulonym głosem odwracając twarz w moją stronę<br />Był tak pijany , że aż było mi go szkoda . Ta "dziewczyna" która była z nim powiedziała coś w stylu<br />-Słodziaku nie kończymy tego co zaczęliśmy ?<br />-Nie słodziak nie kończy ! Nathan idziemy -powiedziałam czym była bardzo zawiedziona.<br />Nath oparł się o mnie i tak zmierzaliśmy do mnie do domu , ja usilnie próbowałam go tam zaciągnąć<br />-Boże , czemu ja ci jeszcze pomagam ?-powiedziałam w sumie bardziej do siebie niż niego ...justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1849663324915622425.post-9793852859928837002012-04-06T13:42:00.000-07:002012-04-06T13:43:22.949-07:00Rozdział 15Ten pocałunek , nie umiałam go powstrzymać ...to uczucie było silniejsze .On nie nalegał na nic za to ja próbowałam wymusić na nim jakieś bardziej stanowcze reakcje , drażniłam się z nim nawet podgryzałam jego wargę , on z stoickim spokojem powoli i metodycznie oraz bardzo delikatnie mnie obsypywał pocałunkami. W końcu nie wytrzymał objął mnie mocniej kierując w stronę domu<br />-Co z pianinem -zapytałam<br />-Zaraz je zabiorą jest wypożyczone -zaśmiał się<br />Po czym powrócił ja po omacku odkręcałam gałkę klamki i otwierałam drzwi w między czasie wskoczyłam na niego nogi zaplatając na jego pasie , szlismy tak aż do kuchni ...kuchni (?!)<br />Posadził mnie na blacie tak że byliśmy tego samego wzrostu ...<br />-Przepraszam na prawdę wierzysz mi ?- zapytał trzymając moja twarz w dłoniach zmuszając mnie w ten sposób na spojrzenie sobie w oczy.<br />-Nie wiem ...nie wiem ..to trudne-odpowiedziałam plącząc się<br />-To spójrz mi w oczy i odpowiedz<br />-NO PACZE I CO ?-zapytałam<br />-Wybaczysz mi , proszę -zrobił słodkie oczy -No trudno było by zaprzepaścić tą chemię między nami..<br />-No dobra ale zachrzaniasz po chipsy colę bo mam ochotę na film jak chcesz to moja zacna osoba pozwala ci zostać i obejrzeć go ze mną Nathanie -uśmiechnęłam się<br />-Niech będzie moja strata -po czym wyszedł .<br />Ja się rozsadziłam wygodnie na kanapie w ręku trzymając parę filmów w rękach i bezradnie zastanawiając się który wybrać , nagle ktoś zakrył mi oczy przestraszyłam się , jednak gdy poczułam perfumy zrozumiałam , iż to Nathan .<br />-Który wybrałaś ?-powiedział przeskakując kanapę<br />-Jeszcze żaden - po czym miałam sobie wyrwać głosy z głowy<br />Wybraliśmy jakiś film karate z Jetem Li .<br />Zapatrzeni w niego piliśmy colę i zajadaliśmy się chipsami(ale chipsami a nie frytkami !)<br />W pewnym momencie nasze ręce się spotkały się a my niczym oparzeni zabraliśmy je , oboje zmieszani spoglądaliśmy na siebie . Gdy nagle poczułam , że jest mi nie za dobrze powiedziałam tylko<br />-Przepraszam - pędem biegnąc do łazienki<br />Siedziałam tam dość długo zapoznając nowego przyjaciela czyli kibel . Tak nam było razem miło i przyjemnie , że chyba 2 godziny się obściskiwaliśmy Nath zapukał<br />-Halo Andy żyjesz<br />-Tak- odpowiedziałam słabo -Tylko mi słabo<br />Wtedy jakoś się podniosłam z czworaka i spojrzałam w lustro byłam cała blada i po mojej twarzy spływały krople potu , przemyłam twarz i zbliżałam się do drzwi jak odleciałam<br /><br />Co się działo u Nathana :<br /><br />Any wybiegła do łazienki po czym nie dawała znaku życia , postanowiłem zapytać czy dobrze się czuje , odpowiedział , że jest jej słabo więc poszedłem do kuchni zrobić herbatę wtedy usłyszałem huk wiec pobiegłem w jego stronę .Zobaczyłem leżąca ją na podłodze była taka blada wyglądała jak nieżywa , z przestrachem w oczach ukucnąłem obok niej , na szczęście tylko zemdlała . Zaniosłem ją do łóżka i siedziałem myśląc co zrobić dotknąłem jej czoła miała gorączkę ... Adrenalina działa na mnie tak , że zacząłem racjonalnie myśleć . Postanowiłem zadzwonić do Rocky (kuzynka postać fikcyjna) w końcu skończyła medycynę<br />-Halo Nathan coś się stało ?-zapytała<br />-Hej jest sprawa możesz przyjechać bo jestem u koleżanki a ona zemdlała<br />-Nie mogę , ale podaj objawy może pomogę -powiedziała życzliwie<br />Opisałem jej całą sytuacje .Po chwili namysłu powiedziała<br />-Podejrzewam jelitówkę lub 3 dniową grypę , rozbierz ją w pidżamę jak możesz , zrób zimny okład na czoło bądź kart i zmieniaj je co jakiś czas . Powinno to zbić temperaturę , naszykuj termometr i herbatę jak się wybudzi zmierz gorączke jak bd jej nie dobrze to zaopatrz się w pepsi to pomaga . Chyba tyle<br />-Dziękuję jesteś aniołem -odpowiedziałem zapisując wszystkie wskazówki<br />-A i leki wykup pa panie pielęgniarzu<br />-Cześć<br />Po zakończeniu jakże interesującej i pouczającej konwersacji z uporem robota zacząłem wykonywać punkty z listy, od razu pisząc do Maxa ,że nie ma co liczyć na mój szybki powrót.<br />Najwięcej kłopotu a zarazy przyjemności sprawiło mi przebieranie no z wiadomych powodów ;]<br />Po wszystkim zasiałem na brzegu trzymając jej rękę i co jakąś godzinę zmieniając okład.<br />Po pewnym czasie usłyszałem ciche<br />-Naaathaan-zmęczonym głosem<br />-Tak jestem ciii spi sobie-powiedziałem przygładzając jej włosy<br />-Pić -powiedziała cicho<br />Podałem więc jej najpierw termometr wyszło 39.3 a potem herbatę .<br />-Dziękuję -wypowiedziała po czym zasnęła zaciskając moją rękę w swojej...<br /><br />~~~~<br /><br />Boże ! Armagedon ...-,-<br />Nie będę tego komentować nawet ...justbreathehttp://www.blogger.com/profile/15711790340539820517noreply@blogger.com8