Co sądzisz o blogu ?

piątek, 29 czerwca 2012

Miłość skazana na klęskę ...nasze ostatnie wakacje

Chciałyście rozdział ...macie moje pierwsze opowiadanie ...na prawdziwej  historii ...
 Ola justbreathe w dniu 4-09-2011
-------------------



On : Patryk , wysoki , brunet, brązowo- zielone oczy , opalony , przystojny ,gra w piłkę nożna i pływa , zabawny , czarujący , pewny siebie i taki zmienny . Jego uśmiech potrafił sprawić że świat stawał się lepszy ...Od 4 lat mieszka w Hiszpanii
Ona : Ola , średniego wzrostu szatynka z niebiesko-szarymi oczami , blada jak śnieg , w jej mniemaniu nie ładna , cicha i starająca nie zwracać na siebie uwagi .Uwielbiała marzyć, zawsze poświęcała się dla przyjaciół , dziewczyna z małą wiarą w siebie
Znali się całe życie , lecz widywali się tylko we wakacje...
Byli różni pod każdym względem jak ogień i woda ... a jednak coś zaiskrzyło
~~~~
Zacznę od tego jak się poznaliśmy ...
Jeszcze jak mieszkałam na wsi z rodzicami babcią , dziadkiem i prababcią
Patryka przywoziła mama do jego prababci a , że jego ciocia i moja mama się przyjaźniły my też od zawsze bawilismy się razem
Jednak to lato zmieniło wszystko ...!
Pamiętam w to lato przyjechałam na wieś z młodszą siostrą .
Pełna bólu po śmierci ukochanej prababci , zawodzie miłosnym i kłótniach z rodzicami , chciałam odpocząć .
Z racji ,że byłam najstarsza a moja siostra ma 5 lat musiałam zajmować się całą gromadką dzieciaków z okolicy , nie przeszkadzało mi to mogłam nie myśleć o swoich problemach i tak czas mijał błogo.
Któregoś dnia siedziałam przy oknie wpisując pełne goryczy słowa do pamiętnika , usłyszałam znajome głosy na drodze . Podeszłam bliżej okna i naglę... zobaczyłam Go !
To było dziwna mieszanka uczuć : gniewu (jak on mógł być taki szczęśliwy) radości i czegoś czego nie umiałam nazwać .Momentalnie , pod wpływem impulsu postanowiłam wyjść na dwór , zostawiając ten szaro-bury świat smutku
- Hej Kacper( 7-dmio letni kuzyn Patryka )
-Cześć Ola
Ja z Patrykiem wpatrzeni w siebie i naglę słyszę donośne
-O ja pier*ole - i widzę ,jak jego rower naglę wykonuje dziwne ewolucje i bum ... nie mogłam powstrzymać się od śmiechu , pierwszy raz od początku wakacji się śmiałam

~~~~
Następny dzień :
Babci z dziadkiem nie było więc gdy młoda jeszcze spałam zaliczyłam szybką kąpiel i kawę z mokrymi włosami wyszłam na dwór z książką... Akurat wtedy tamci dwaj postanowili mnie odwiedzić , wyglądałam jak zmokła kura ale było za późno żeby udawać że śpię lub nie żyję
Zostało mi tylko udawać wesołą , wcześniej nauczyłam się udawać że wszytko jest ok ,więc i teraz dałabym radę
-Hej kogo to moje oczy widzą ?
-Siema jaka jesteś dowcipna
-Co tam ?
-A nic , nudy a u cb ?
-Też książkę czytam.
-To serio musisz się nudzić
-Bardzo śmieszne :P
-Wyjdziesz ?
-Teraz nie Natalka (moja siostra ) jeszcze nie wstała
Wtedy Kacper słuchając nas wtrącił coś , przez co oboje głupio się poczuliśmy
-No wyjdź przecież już oboje nie mogliście się siebie doczekać
Ja byłam momentalnie czerwona a Patryk tylko się uśmiechnął
-No dobra obudzę Natalkę i wyjdę oki ?
-Czekamy na cb
Tak tez zrobiłam , w między czasie gdy moja sis się ubierała ja zdążyłam się przebrać ,umalować i uczesać włosy.
Nie wiem czemu czułam ,że muszę ładnie wyglądać

Tak mijały dni albo ja przychodziłam do niego albo on po mnie.. było nam super , oczywiście wszystkim powtarzaliśmy ,ze to koleżeństwo , ale z czasem poczułam ,iż wcale tak nie jest ...
Nasze rozmowy stawały się bardziej osobiste..
Spotkania bardziej intymne ...
Spojrzenia w oczy i uśmiech częstsze ...
Za każdym razem pytał czy aby czegoś nie chce ?
Nasze potyczki słowne były zabawne .
Jego przejęzyczenia wgl mi nie przeszkadzały
Mieliśmy swoją tajemnicę - oboje palimy fajki wiec wyciągał mnie sam na sam i wtedy oprócz palenia jego zdaniem musieliśmy stać bliżej siebie żeby w razie czego móc udawać ,że robimy coś innego np.: przytulamy się
Raz pamiętam gdy zaczął padać deszcz i widziałam Patryka biegnącego z wujkiem wyszłam na dwór
-Co się stało ?
- Nie widziałaś Julki? (4 letnia siostra Kacpra)
-Nie , a stało się coś ?
-Nigdzie jej nie ma ...
-Poczekaj chwilę
Szybko założyłam buty i pobiegłam do niego
-Co robisz ?
-Idę ci pomóc niech wujo idzie w prawo , my sprawdzimy dom i u sąsiadów
Biegaliśmy i krzyczeliśmy ze to nie jest śmieszne , żeby powiedziała gdzie jest ,że się martwimy jednak bez skutków nasza ostatnią nadzieją byli sąsiedzi ale nie tam tez jej nie było...
Widziałam w jego oczach strach ...
Sama miałam ochotę płakać .
Gdy dobiegliśmy do wuja byłam cała przemoczona i rozmazana ale w nosie to miałam
Wujo: "A może Agnieszka( ciocia) ją zabrała ?"
Patryk:"Nie wiem mogę do niej zadzwonić"
Ja: " To dobry pomysł "
P :"Cholera nie odbiera"
Ja :"Spokojnie , a z kim pojechała ?"
Wujo :" Z Adrianem "
Ja : "Patryk dzwoń do niego !"
P : "Dobra . O jest ! Adrian ? Jest z wami Julka ? Tak ? Tak ! To dobrze , bo wszyscy się martwią ja z Olą chodzę i jej szukamy dobra nara "
Ja : "Jest ?"
P:"Tak "
Miałam ochotę rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam się
Wujo : "Zobacz Patryk , jaka ładna dziewczyna i jaka pomocna "
Ja : " Taaaak bardzo ładna wyglądam jak zmokła kura "
P:"Mnie się podoba "
Wujo :"Idźcie do domu bo zaraz się pochorujecie a tego by nam tylko było trzeba..
W pokoju który Patryk dzielił ze swoim chrzestnym były dwa łóżka
Chwile pogadaliśmy i nagle ja zapatrzona w tv dostałam poduszką
-Ejjj chcesz wojny ?
-O niczym innym nie marzę
Deszcz padał a my jak dzieci rzucaliśmy się poduszkami nie wiem kiedy wylądowałam u niego na łóżku ..
Nagle jego chrzestny wszedł do pokoju
"A ja to w czymś nie przeszkadzam ?"
A my równo "Rzucaliśmy się poduszkami !"
"Tak to się teraz nazywa ?"
Już wtedy czułam do Patryka coś więcej , albo gdy jechaliśmy do sklepu i Kacprowi w rowerze 13 razy łańcuch w jedną stronę spadał..
Jedziemy z powrotem i oboje się modlimy żeby już nie spadał bo podróż która liczy w dwie strony 10 min nam zajęła 3 godziny...
A tu nagle bum !
A ja do Patryka "Bóg Cię nie kocha "
A on "Widzę "

Potem , gdy tłumaczył mi piosenkę z hiszpańskiego ...
To było takie słodkie...
Gdy wyjechał poczułam pustkę i usychałam z tęsknoty ale na szczęście przyjechał jeszcze na trochę przeżyliśmy kolejny cudowne dni , gdy mieliśmy się pocałować a on naglę powiedział
-Nie jesteś dziewczyną na jedno lato , jesteś kimś więcej nie mogę cię zranić
-Ale czemu nie chcesz ?
-Chce nawet bardzo , ale nie mogę przepraszam
Wiedziałam , że on ma rację ale moje myśli wyrażały
"O kurwa ostatni dżentelmen się znalazł !"
~~~~
Nasza ostatnia rozmowa :
-Kiedy lecisz do Hiszpanii ?
-29 sierpnia , najpierw chcę pojechać do ojca
-Aha , ja mam 27 urodziny ..;]
-Widzisz , czekam na nie :P Mam coś dla ciebie .
Co ?-zapytałam zaskoczona
-Proszę -wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi
-Dzięki -odpowiedziałam
Otworzyłam je i zobaczyłam złoty pierścionek .
-Nie mogę go przyjac
-Musisz ja go nie bd nosił.
Wtedy się do niego przytuliłam
Wydawało mi się że usłyszałam ciche "Kocham Cię " ale nie byłam tego pewna więc wtuliłam się bardziej

Najbardziej zraniło mnie to ,że wyjechał bez pożegnania , pierwszy raz to ja nie chciałam się żegnać ale wtedy gdy jechał ostatecznie , przeszedł obok nie mówiąc nawet cześć , jednak to co widziałam w jego oczach ...
Nie zapomnę tego do końca życia ...
Płakałam w różnych miejscach gdy przypominały mi się nasze razem spędzone chwilę ...
Nikt nie umiał mnie pocieszyć , a tylko on sprawiał , że śmiałam się cały czas , czasami aż mnie brzuch bolał . Pomógł mi zrozumień co to miłość !
Pomógł mi zapomnieć ...Znowu uwierzyć w miłość
29 był dniem który mogę uznać za najgorszy w życiu ...
Nigdy więcej go nie zobaczę , ponieważ moi dziadkowie przeprowadzają się do mojego miasta...
Cały czas nie mogę spać , płacze nocami i mam nadzieję , ze się spotkamy lub zapomnę o nim...co jest nie możliwe!
Był całkowicie nie w moim typie a jednak pokochałam Go !
On był przyzwyczajony do innych dziewczyn a jednak spodobałam mu się....

~~~~
Dla zainteresowanych pierścionek noszę dalej ...

1 komentarz: