Co sądzisz o blogu ?

czwartek, 23 sierpnia 2012

Ogłoszenie paraaafialne ! ;))

Z racji , ze nie powiedziałam co zamierzam dalej z tym moim "talentem" (i tak wiem że go nie mam ) zrobić .
Także ogłaszam iż mam nowego bloga z nowym troszkę innym opowiadaniem również o TW
To tak jakby ktoś nie wiedział ;))
Zapraszam gorąco , moi kochani .xo

like-u-like.blogspot.com

Mam nadzieje , ze nie pożałujecie .
<33
3majcie  się x

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Epilog Last goodbye .;((

-I oto cała moja historia - powiedziałam ze łzami w oczach do Mirandy.
-Wzruszająca -odparła moja koleżanka .
Miranda to piękna dziewczyna o korzeniach cygańskich którą poznałam podczas pobytu , gdy już się wybudziłam od tego czasu  czyli już około dwa miesiące utrzymujemy kontakt .
Jest ode mnie o rok starsza więc jesteśmy prawie jak siostry..
-Możliwe , chcesz herbaty ?-zapytałam wstając
-Poproszę -również wstała podążając ze mną do kuchni -Ej a co z Nathanem ?
-Nath ..jest z Is właśnie spodziewają się dziecka , niedługo ślub . Isabell poprosiła mnie na świadka .Będą tworzyć szczęśliwą rodzinę
-Nie jest ci przykro , w końcu piękne było wasze love story .
-Było minęło , życie płynie dalej . To była możliwe , że najsilniejsza i najbardziej porywająca miłość w naszym nastoletnim życiu , przebiegła niczym huragan , ale wiesz jak to jest z huraganami mijają tak szybko jak się pojawiły - wytłumaczyłam jej smutno  może z cieniem żalu.
Ona podeszła i przytuliła mnie
-Powinnaś się cieszyć z tego co przeżyłaś -wyszeptała
-I cieszę . -uśmiechnęłam się
-To czemu smutek w twoich oczach .
-Że nie było mnie tu przez rok , straciłam rok z życia .
-Wiem , to bardzo dziwne mieć roczną dziurę w pamięci
-Dziury jako takiej nie mam , Nath wszystko dobrze odpisał , ale chodzi mi o to , ze nie było mnie przy tym .
-No możliwe ..- przerwali jej chłopcy .
Jay oraz jego brat bliźniak Tom . Jay podszedł do mnie namiętnie całując, Tom do Mirandy nieśmiało cmokając jej polik , jednak z tego co wiem mają się ku sobie więc kto wie .
Po pogaduchach musiałyśmy ich na moment przeprosić gdy tak szłyśmy an góre bym pożyczyła przyjaciółce książkę zapytała
-Jak myślisz co z Jayem .
-Myślę , że napiszemy razem nową love story , która być może będzie nadawać się na następną długą opowieść .
-Taką na całe życie ?
-Mam nadzieje , widzisz Mirando bo życie nie zawsze układa się jak chcemy , czasem ktoś tam na górze ma dla nas o wiele  lepszy plan niż sami sobie zamarzyliśmy ...

~~~~

Popłakałam się pisząc to jednak  taka prawda wszystko przemija , jestem bardzo wdzięczna za możliwość pisania dla was .
To była wielka frajda , pełna momentów wzruszeń .
Tyle wejść , komentarzy , wsparcia to bardzo motywujące.
Tak wiele ciepła z waszej strony .
Matko nie wiem jak słowa dobrać może po prostu

Dziękuję :***

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 34 Kończmy !:D

*Rok później *


"Andy wiem , ze kiedys się obudzisz i czekam na to mocno , jednak nie umiem  trwać w takim stanie ....
Czuje się winny , że między mną a Isabell coś się zawiązało , ale mam nadzieję , że to zrozumiesz .
Ja obiecywałem cie kochać zawsze i tak jest . Tyle ,że ja nie wiem jak to się stało , Is była ze mną cały ten czas i nagle coś zaiskrzyło ."

Siedziałem przy oknie wpisując nową notatkę do kolejnego juz tomu dziennika dla Andy .
Tak wiele się pod jej "nieobecność " wydarzyło...
Nie wiedziałem , że wspólna tragedia jest w stanie tak zbliżyć mnie i Is .
Po tym jak uratowałem jej od popełnienia największego błędu czyli odebrania sobie najlepszego daru jakim jest życie.
Zaczęła wspierać mnie najpierw zaprzyjaźniliśmy się a potem jakoś samo wyszło .
Przez pewien czas obwiniałem się , że jestem nie wierny i nie fair wobec Andy jednak reszta przekonała mnie , że nie mogę zaprzestać żyć ...
W tym czasie Alice z Harper stała się Sykes wszyscy fani i dziennikarze byli zaskoczeni jednak przyjęli ją ciepło , nawiedzona dyrektorka za to co robiła Alice trafiła do więzienia na 6 lat a my zostaliśmy ambasadorami fundacji wspierającej adopcje .
Moje wspomnienia przerwała Alice wbiegając z bananem na twarzy
-Taaaatoooo !
-Ile razy mam ci mówić , że jestem za młody i za piękny na twojego ojca -zaśmiałem się
-Poznaj mojego chłopaka . Nathan to Nick
Wstałem a za chwile wszedł chłopak na oko rok młodszy ode mnie
-Miło mi cie poznać -powiedział podając dłoń
-mi  ciebie też -odwzajemniłem uścisk
-Sądzę iż powinieneś poznać resztę naszej rodzinki
-Nie no tylko nie przesłuchanie -powiedziała zniesmaczona Alice
-Młoda sama mówiłaś , że jestem twoim ojcem mam prawo -uśmiechnąłem sie usatysfakconowany że wygrałem używając jej własnej broni-Chodźcie już
Dumnie kroczyłem po schodach do salonu gdzie byli wszyscy oprócz Jaya który miał coś pilnego do załatwienia
-Chłopaki ogar nasz pupilek przyprowadził pierwszego chłopaka .To Nick -przedstawiłem sprawę chytrze się uśmiechając
-ooo -zagwizdał Tom
- A teraz przygotuj się na przesłuchanie przez The Wanted musimy sprawdzić czy jesteś godzien naszej córki-dodał Max
-Siadaj -zachęcił go Seev
Ja patrzyłem na ta prze komiczną sytuacje w duchu śmiejąc się i zacierając ręce
-O Jezu jaki cyrk -jęknęła Ali
-Mamy do tego prawo -szepnąłem jej na ucho
W między czasie gdy my przeprowadzaliśmy śledźtwo lepsze niż FBI przyszła Is przeszkadzajac nam w podłączeniu do wykrywacza kłamst..nie no dobra żartuje ale pastwiliśmy się nad nim troche niech nie mysli , że będzie łatwo , gdy Nick już prawie wkręcił się w fotel postanowiłem zakończyć tą farsę
-No dobra powiedźmy , że się nadajesz - mówiłem tonem wyższości jednak nie mogłem wytrzymać ze śmiechu -Haha nie dobra my tylko żartowaliśmy jesteś okej a my się nie bd wpieprzać
18-nasto latek odetchnął z ulgą .
Reszta popołudnia przebiegała spokojnie  aż do czasu gdy Jay zadzwonił .
-Nathan nie uwierzysz co się stało ?
-No nie wiem ale mów Jay .
-Andy się wybudziła .
-Na serio ? Boże zaraz będziemy na miejscu .
Widząc zdezorientowane miny reszty ogłosiłem wesołą nowinę i postanowiliśmy zostawić Alice z chłopakiem a sami pojechac do szpitala , po drodze zgarnąłem dzienniki i parę minut później byliśmy .
Po czułych uściskach i buziakach postanowiłem porozmawiać z moją obecną/była dziewczyną . Reszta wyczuła i o co chodzi i poszli na kawę do baru na dół.
-Andy ...
-Cii już spokojnie , rozmawiałam z Jayem .
-Powinnaś wiedzieć wszystko to taka długa historia
- W końcu minął rok , kurde tyle czasu straciłam
-Tu masz wszystko opisane -podałem jej zeszyty
-Serio spisałeś dla mnie cały rok ? Przeczytam to zaraz.
-Tak .Nie miej mi za złe , że ja  i Is
-Nie mam Nathan nie  mógłbyś tyle czekać , przecież mogłam tak naprawdę wybudzić się za 10 lat . A ty masz prawo żyć
-Dziękuje ci Andy .
-Teraz myślałam nad tym , mieliśmy  swoją "Love story " która zmieniła się z ogrnia w popiół
-Zawsze będziesz miała szczególne miejsce w moim sercu .
-Wiem ty w moim też , mówią , że to najgłupszy tekst ale zostaniemy przyjciaciółmi
-Oczywiście- przytuliłem ją
-Mam nadzieję , że będziecie szczęśliwi , zasługujęcie na to .
-Też mam taką nadzieję  a i ty znajdziesz niedługo kogoś jestem tego pewien , jesteś wspaniała dziewczyna .Odwieść cię do domu ?
-Nie , Jay się zaoferował a ty idź do Isabell i nie przejmujcie się .
-Naprawdę dziękuję ci pa Andy
-Cześć Nathan -pocałowała mnie w polik - do zobaczenia
gdy wyszedłem z sali poczułam ulgę tak cholernie wielką ulgę wziąłem Is na spacer po Londynie i podziwialiśmy zachód słońca na tarasie widokowym , ona oparła głowę na mojej klatce a ja objąłem ją ramionami .
-Nathan kocham cię
-Ja ciebie też kocham "I'll go wherever you will go " -odparłem po czym ją pocałowałem

                                                                 Koniec !
Omg koniec , pojawi się jeszcze Epilog ale mam nadzieję , że to co jest teraz spodobało wam się . 

Ja osobiście jestem nawet zadowolona z tego ...
Dziękuje za czytanie tego opowiadania .
I zapraszam na inie mojego autorstwa...;)

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 33

Po niedługim czasie znaleźliśmy się w centrum handlowym .
To musiało bardzo śmiesznie wyglądac pięciu facetów krążących wokół półek i szukających sukienek .Po jakimś czasie znaleźlimy coś , jednak ona nas wyśmiała i wybrała koszulki jeansy trampki i full capy
-Czy ty na pewno nie jesteś ze mną spokrewniona ?-zasmiałem się
-No wątpię -zaśmiała się
Gdy przebierała się w bluzkę na ramiączka i obracała się zauważyłem wielkie szramy na plecach .
- Ja pierdole co to jest ?-zapytałem pierwszy po tym jak wszyscy zszokowani wpatrywaliśmy się w plecy Alice .
Dziewczyna spojrzała na nas każdego z osobna lustrowała wzrokiem a potem wróciła do przebieralini i się rozpłakała .
-Chłopaki idźcie kupic shake a ja z nia pogadam i dogonimy was.
Oni pokiwali głowami i odeszli ja za to odczekałem chwile i postanowiłem zwrócic się do Alice
-Ej mała nie płacz , nie chciałem ci sprawic przykrości
-Wiem , ale to trudne . Wyglądam jak potwór .
-Nie prawda jesteś sliczną młodszą siostrą
-Dzięki-powiedziała wpadając mi w ramiona .
-Chodź mała czekają na nas z shakami
Więc poszliśmy zapłacic za rzeczy a potem do chłoapków i do parku .
Gdy już usiedliśmy na trawie , tworząc jakieś kółko różańcowe Alice odezwała się a to co powiedziała zszokowała nas drugi raz tego dnia
-Ta kobieta to wariatka , myślała że jestem dzieckiem szatana czy coś takiego bo urodziłam się  06.06.1996 i dlatego się na mnie uwzięła i kazała mi wszystko sprzątac i wgl
Ona kazała mi szczoteczką do zębów szorować podłogi a gdy tego nie chciałam robić przypalała mnie papierosem albo biła pejczem . Wiesz jak to boli ? Rozrywa skórę. Mówiła że dnie na kolanach na rozgrzanym węglu mnie oczyści . Przez prawie 7 lat byłam traktowana jak szmata .
Po  jej ostatnim słowie zapadła długa cisza.
Wszyscy próbowaliśmy zebrać myśli by powiedzieć sensowne zdanie .
-Nie chcę litości , chciałam wam tylko wyjaśnić . Nie umiałabym zachować przed wami tego w tajemnicy .
Max i reszta spojrzeli znacząco na mnie , czyżby myśleli , że ja dam radę coś powiedzieć .
Wzrok Toma wyrażał "Wykaż się ojczulku !"
-Yyy...-szukałem odpowiednich słów-Trzeba będzie coś z tym zrobić .
-Nie ja nie chce-powiedziała Al ze łzami w oczach
-Ale ona musi za to odpowiedzieć !-powiedziałem stanowczo
-Nie błagam , proszę Nath nie !
-Za to ja proszę cię abyś to przemyślała , chcesz żeby ona robiła to innym dzieciom , żeby tak cierpiały .Tym bardziej , że nad tobą nie ma już władzy.
-Sama nie wiem . Skończmy ten temat .
-Dobrze , ale ja do niego wrócę wierz mi .Wiesz , że źle określiłem twój wiek .
-To myślałeś , ze ile niby mam
-Nooo góra 13 -odparłem
-A tu hot 16 !-zaśmiał się Jay
-Hahahha -Alice wybuchła śmiechem , zarażając nas wszystkim nim .
Po seri żartółw i wygłupów mieliśmy zbierać sie do domu , gdy powiedziałem do dziewczyny
-Chciałbym ci kogoś przedstawić
-Kogo ?
-Moją dziewczynę
-O super !
-Tylko , że ona jest w śpiączce.
-Współczuje ci -powiedziała przytulając mnie -Nath ?
-Tak-odparłem
-A mogę zmienić nazwisko , skoro mnie adoptowałeś ?
-No jasne -uśmiechnąłem się -Chodźmy już moja siostrzyczko Alice Sykes , właśnie jesteś w wieku mojej biologicznej siostry
-Poprawka jestem twoją córką -zaśmiała się
-No tak o kurwa szybki byłem -również wybuchnąłem śmiechem a po chwili dotarliśmy do szpitala .


~~~

Hello wreszcie napisałam , wiem , że  kazałam długo czekać , ale nie miałam siły ani entuzjazmu pisać .
Pare rzeczy w moim zyciu się zmieniło , parę spieprzyłam na własne życzenie , resztę niekoniecznie .
Dobra nie bd gadać o sobie .
Mam nadzieję , że ten rozdział jest względny ...i do przeczytania
Dziękuje tym którzy mnie motywowali i wspierali .
Dla was buziaki
Szczególny ded dla :
Mojej mamy Willow za to opieprzanie :**
Baby Em za całą resztę :**

piątek, 29 czerwca 2012

Miłość skazana na klęskę ...nasze ostatnie wakacje

Chciałyście rozdział ...macie moje pierwsze opowiadanie ...na prawdziwej  historii ...
 Ola justbreathe w dniu 4-09-2011
-------------------



On : Patryk , wysoki , brunet, brązowo- zielone oczy , opalony , przystojny ,gra w piłkę nożna i pływa , zabawny , czarujący , pewny siebie i taki zmienny . Jego uśmiech potrafił sprawić że świat stawał się lepszy ...Od 4 lat mieszka w Hiszpanii
Ona : Ola , średniego wzrostu szatynka z niebiesko-szarymi oczami , blada jak śnieg , w jej mniemaniu nie ładna , cicha i starająca nie zwracać na siebie uwagi .Uwielbiała marzyć, zawsze poświęcała się dla przyjaciół , dziewczyna z małą wiarą w siebie
Znali się całe życie , lecz widywali się tylko we wakacje...
Byli różni pod każdym względem jak ogień i woda ... a jednak coś zaiskrzyło
~~~~
Zacznę od tego jak się poznaliśmy ...
Jeszcze jak mieszkałam na wsi z rodzicami babcią , dziadkiem i prababcią
Patryka przywoziła mama do jego prababci a , że jego ciocia i moja mama się przyjaźniły my też od zawsze bawilismy się razem
Jednak to lato zmieniło wszystko ...!
Pamiętam w to lato przyjechałam na wieś z młodszą siostrą .
Pełna bólu po śmierci ukochanej prababci , zawodzie miłosnym i kłótniach z rodzicami , chciałam odpocząć .
Z racji ,że byłam najstarsza a moja siostra ma 5 lat musiałam zajmować się całą gromadką dzieciaków z okolicy , nie przeszkadzało mi to mogłam nie myśleć o swoich problemach i tak czas mijał błogo.
Któregoś dnia siedziałam przy oknie wpisując pełne goryczy słowa do pamiętnika , usłyszałam znajome głosy na drodze . Podeszłam bliżej okna i naglę... zobaczyłam Go !
To było dziwna mieszanka uczuć : gniewu (jak on mógł być taki szczęśliwy) radości i czegoś czego nie umiałam nazwać .Momentalnie , pod wpływem impulsu postanowiłam wyjść na dwór , zostawiając ten szaro-bury świat smutku
- Hej Kacper( 7-dmio letni kuzyn Patryka )
-Cześć Ola
Ja z Patrykiem wpatrzeni w siebie i naglę słyszę donośne
-O ja pier*ole - i widzę ,jak jego rower naglę wykonuje dziwne ewolucje i bum ... nie mogłam powstrzymać się od śmiechu , pierwszy raz od początku wakacji się śmiałam

~~~~
Następny dzień :
Babci z dziadkiem nie było więc gdy młoda jeszcze spałam zaliczyłam szybką kąpiel i kawę z mokrymi włosami wyszłam na dwór z książką... Akurat wtedy tamci dwaj postanowili mnie odwiedzić , wyglądałam jak zmokła kura ale było za późno żeby udawać że śpię lub nie żyję
Zostało mi tylko udawać wesołą , wcześniej nauczyłam się udawać że wszytko jest ok ,więc i teraz dałabym radę
-Hej kogo to moje oczy widzą ?
-Siema jaka jesteś dowcipna
-Co tam ?
-A nic , nudy a u cb ?
-Też książkę czytam.
-To serio musisz się nudzić
-Bardzo śmieszne :P
-Wyjdziesz ?
-Teraz nie Natalka (moja siostra ) jeszcze nie wstała
Wtedy Kacper słuchając nas wtrącił coś , przez co oboje głupio się poczuliśmy
-No wyjdź przecież już oboje nie mogliście się siebie doczekać
Ja byłam momentalnie czerwona a Patryk tylko się uśmiechnął
-No dobra obudzę Natalkę i wyjdę oki ?
-Czekamy na cb
Tak tez zrobiłam , w między czasie gdy moja sis się ubierała ja zdążyłam się przebrać ,umalować i uczesać włosy.
Nie wiem czemu czułam ,że muszę ładnie wyglądać

Tak mijały dni albo ja przychodziłam do niego albo on po mnie.. było nam super , oczywiście wszystkim powtarzaliśmy ,ze to koleżeństwo , ale z czasem poczułam ,iż wcale tak nie jest ...
Nasze rozmowy stawały się bardziej osobiste..
Spotkania bardziej intymne ...
Spojrzenia w oczy i uśmiech częstsze ...
Za każdym razem pytał czy aby czegoś nie chce ?
Nasze potyczki słowne były zabawne .
Jego przejęzyczenia wgl mi nie przeszkadzały
Mieliśmy swoją tajemnicę - oboje palimy fajki wiec wyciągał mnie sam na sam i wtedy oprócz palenia jego zdaniem musieliśmy stać bliżej siebie żeby w razie czego móc udawać ,że robimy coś innego np.: przytulamy się
Raz pamiętam gdy zaczął padać deszcz i widziałam Patryka biegnącego z wujkiem wyszłam na dwór
-Co się stało ?
- Nie widziałaś Julki? (4 letnia siostra Kacpra)
-Nie , a stało się coś ?
-Nigdzie jej nie ma ...
-Poczekaj chwilę
Szybko założyłam buty i pobiegłam do niego
-Co robisz ?
-Idę ci pomóc niech wujo idzie w prawo , my sprawdzimy dom i u sąsiadów
Biegaliśmy i krzyczeliśmy ze to nie jest śmieszne , żeby powiedziała gdzie jest ,że się martwimy jednak bez skutków nasza ostatnią nadzieją byli sąsiedzi ale nie tam tez jej nie było...
Widziałam w jego oczach strach ...
Sama miałam ochotę płakać .
Gdy dobiegliśmy do wuja byłam cała przemoczona i rozmazana ale w nosie to miałam
Wujo: "A może Agnieszka( ciocia) ją zabrała ?"
Patryk:"Nie wiem mogę do niej zadzwonić"
Ja: " To dobry pomysł "
P :"Cholera nie odbiera"
Ja :"Spokojnie , a z kim pojechała ?"
Wujo :" Z Adrianem "
Ja : "Patryk dzwoń do niego !"
P : "Dobra . O jest ! Adrian ? Jest z wami Julka ? Tak ? Tak ! To dobrze , bo wszyscy się martwią ja z Olą chodzę i jej szukamy dobra nara "
Ja : "Jest ?"
P:"Tak "
Miałam ochotę rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam się
Wujo : "Zobacz Patryk , jaka ładna dziewczyna i jaka pomocna "
Ja : " Taaaak bardzo ładna wyglądam jak zmokła kura "
P:"Mnie się podoba "
Wujo :"Idźcie do domu bo zaraz się pochorujecie a tego by nam tylko było trzeba..
W pokoju który Patryk dzielił ze swoim chrzestnym były dwa łóżka
Chwile pogadaliśmy i nagle ja zapatrzona w tv dostałam poduszką
-Ejjj chcesz wojny ?
-O niczym innym nie marzę
Deszcz padał a my jak dzieci rzucaliśmy się poduszkami nie wiem kiedy wylądowałam u niego na łóżku ..
Nagle jego chrzestny wszedł do pokoju
"A ja to w czymś nie przeszkadzam ?"
A my równo "Rzucaliśmy się poduszkami !"
"Tak to się teraz nazywa ?"
Już wtedy czułam do Patryka coś więcej , albo gdy jechaliśmy do sklepu i Kacprowi w rowerze 13 razy łańcuch w jedną stronę spadał..
Jedziemy z powrotem i oboje się modlimy żeby już nie spadał bo podróż która liczy w dwie strony 10 min nam zajęła 3 godziny...
A tu nagle bum !
A ja do Patryka "Bóg Cię nie kocha "
A on "Widzę "

Potem , gdy tłumaczył mi piosenkę z hiszpańskiego ...
To było takie słodkie...
Gdy wyjechał poczułam pustkę i usychałam z tęsknoty ale na szczęście przyjechał jeszcze na trochę przeżyliśmy kolejny cudowne dni , gdy mieliśmy się pocałować a on naglę powiedział
-Nie jesteś dziewczyną na jedno lato , jesteś kimś więcej nie mogę cię zranić
-Ale czemu nie chcesz ?
-Chce nawet bardzo , ale nie mogę przepraszam
Wiedziałam , że on ma rację ale moje myśli wyrażały
"O kurwa ostatni dżentelmen się znalazł !"
~~~~
Nasza ostatnia rozmowa :
-Kiedy lecisz do Hiszpanii ?
-29 sierpnia , najpierw chcę pojechać do ojca
-Aha , ja mam 27 urodziny ..;]
-Widzisz , czekam na nie :P Mam coś dla ciebie .
Co ?-zapytałam zaskoczona
-Proszę -wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi
-Dzięki -odpowiedziałam
Otworzyłam je i zobaczyłam złoty pierścionek .
-Nie mogę go przyjac
-Musisz ja go nie bd nosił.
Wtedy się do niego przytuliłam
Wydawało mi się że usłyszałam ciche "Kocham Cię " ale nie byłam tego pewna więc wtuliłam się bardziej

Najbardziej zraniło mnie to ,że wyjechał bez pożegnania , pierwszy raz to ja nie chciałam się żegnać ale wtedy gdy jechał ostatecznie , przeszedł obok nie mówiąc nawet cześć , jednak to co widziałam w jego oczach ...
Nie zapomnę tego do końca życia ...
Płakałam w różnych miejscach gdy przypominały mi się nasze razem spędzone chwilę ...
Nikt nie umiał mnie pocieszyć , a tylko on sprawiał , że śmiałam się cały czas , czasami aż mnie brzuch bolał . Pomógł mi zrozumień co to miłość !
Pomógł mi zapomnieć ...Znowu uwierzyć w miłość
29 był dniem który mogę uznać za najgorszy w życiu ...
Nigdy więcej go nie zobaczę , ponieważ moi dziadkowie przeprowadzają się do mojego miasta...
Cały czas nie mogę spać , płacze nocami i mam nadzieję , ze się spotkamy lub zapomnę o nim...co jest nie możliwe!
Był całkowicie nie w moim typie a jednak pokochałam Go !
On był przyzwyczajony do innych dziewczyn a jednak spodobałam mu się....

~~~~
Dla zainteresowanych pierścionek noszę dalej ...

sobota, 23 czerwca 2012

Zapraszam !!!

Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich na mojego i Baby Em bloga z imaginami
 link :
http://just-babyem-imaginy.blogspot.com/


Ps.: Za niedługo rozdział !^^

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 32

Prawie zabiłem się o krawężnik , jednak w rekordowym czasie dotarłem do  domu.
-Chłopaki narada !!!!!!!!!!!!- wydarlem się na cały dom
-Czego chcesz człowieku ?-powiedział Tom leniwo wstając z kanapy
-Cóż za cudowne ożywienie , stało się coś?- sarkastycznie dorzucił Jay
-Nie ...znaczy tak ...o kurwa język mi się plącze -powiedziałem
-Piłeś ?! O tej porze ?-zapytał Siva podejrzliwie na mnie patrząc
-Nie piłem ! Mijałem dziś sierociniec -wydusiłem z siebie jakby to im coś mówiło , oczywiście ich miny wyrażały "I co z tego ?!"
-I tam była taka dziewczynka ...-zacząłem
-Nathan ty pedofilu !- wydarł się Max , na co rzuciłem mu zabójcze spojrzenie
-Przerwałeś mi - zarzuciłem mu
-Sorry -odparł
-Więc na czym ja to ..aaa. już wiem ...tam była taka dziewczyna , ją tam biją i źle traktują a ona ma talent naprawdę pięknie śpiewa , zaadoptujemy ją ?- wywaliłem z siebie na jednym oddechu
Pierwszą ich reakcją było wytrzeszczenie oczu potem patrzyli na mnie jak na idiotę , chwile później szeptali coś miedzy sobą , jednak odpowiedzieli w końcu
-Dobra , ale wiesz to odpowiedzialność ?-zaczął Max
-Kto by ją z nas niby zaadoptował ?-dorzucił Tom
-Ja -odrzekłem dumnie
-Baby  Nath i dziecko ..hahahha - zaśmiał się Siva
-Może jestem i młody ale odpowiedzialny i mądrzejszy od ciebie !- powiedziałem z powagą
-No wiemy , ale to nie jest zabawka ani zwierze - powiedział racjonalnie Jay
-Weźcie mnie nie osłabiajcie , bo się wkurwię i stanę obok . Może i mam najmniej lat , ale upominam mam 19 i wiem co to dziecko i opieka nad nim , poza tym ona ma z 12/13 lat
-Eeee a okres dojrzewania ? Nie wiesz bunt młodzieńczy - Max
-Ja pierdole ludzie najpierw to załatwmy a potem będziemy myśleć  na zapas
- To co kierunek ..sierociniec ?-zapytał Tom
- Okej -odrzekłem i wyszliśmy
Szliśmy , ja w sumie po raz trzeci tymi samymi ulicami , nie wiem dlaczego , ale zaczynałem wierzyć , że to wszystko rozwinie się w dobrym kierunku .

Gdy dotarliśmy na miejsce , przekroczyliśmy bramę...wyglądało to bardziej jak więzienie a nie dom dziecka.
Powoli szliśmy alejką by po chwili zapukać do masywnych drzwi , otworzyła nam starsza kobieta
-Dzień dobry -powiedzieliśmy równo
-Witam ,stało się coś ?
-Tak my ..znaczy ja chciałbym zaadoptować  dziecko , w sensie pewną dziewczynkę .
-Yhym -mruknęła - To zapraszam do dyrekcji - odparła otwierając szeroko drzwi .
Wchodziłem po schodach , reszta została na dole , potem w prawo , następnie w lewo dość długo korytarzem i stanąłem przed dyrekcją
-Proszę , śmiało -powiedziała starsza pani i poszła sobie , zostawiając mnie .
Nieśmiało zapukałem do drzwi , ręce trzęsły mi się a nogi miałem jak z waty , rozważałem moje impulsywne postanowienie , czy ja na serio jestem tego pewny , czy jestem gotowy ?
-Proszę -usłyszałem nieprzyjemny głos
Równie niepewnie otworzyłem je i wszedłem do środka
-Dzień dobry ja w sprawie adopcji -cicho wydusiłem
-Tak ? To ja panu zadam pare pytań . Jestem Antonia  Kilbey
-Nathan Sykes -przestawiłem się podając starej , opryskliwej staruszce rękę , ze sztucznym uśmiechem
Po nie kończącym się wywiadzie , normalnie lepszym niż w KGB wreszcie zapytała czy chodzi mi o jakieś konkretne dziecko , wiek , płeć itd .
-Tak chodzi mi o Alice -powiedziałem pewnie
-O nią ...dlaczego o nią ? Może jakieś inne dziecko ?-powiedziała przerażona
-Nie -odparłem stanowczo -Chodzi mi o nią
-Nie zgadzam się -powiedziała
-A to czemu ?-zapytałem wstając
-Bo nie , albo jakieś inne dziecko , albo żegnam pana
Ta sytuacja była jakaś nierealna , normalnie czułem się jak w jakimś pieprzonym brazylijskim tasiemcu .
Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę , miałem plan .
-Albo pozwoli mi pani ją zaadoptować i zrobimy to po ciuchu i szybko , albo wszyscy dowiedzą się co pani tu robi ...-znacząco spojrzałem na nią
Kobieta wyraźnie była przerażona , chwilę krążyła po gabinecie w tą i z powrotem .
Widziałem skupienie na jej twarzy ale i przeogromną złość
-Dobrze -powiedziała w końcu - pan tu chwile poczeka
-O nie pójdziemy razem -wiedząc , że to wredne babsko może Alice zrobić krzywdę
-Jak chcesz
Szliśmy chwilę do jakiejś skrytki , wyglądała trochę jak ta z Harrego Pottera tyle , że tu były jeszcze szczotki i detergenty , mała uśmiechnęła się do mnie  a ja powiedziałem
-Zbieraj się , jedziesz do nowego domu .Widziałem jak jej buzia rozpromieniła się a w oczach pojawiły iskierki , gdbyby nie pani Kilbey pewnie przytuliłaby się , jednak tkwiła niepewnie by zaraz spakować się w malutki plecaczek , jaki dzieci mają na wycieczki .
Zebraliśmy się i wyszliśmy z tego miejsca , dziewczynka była bardzo nieśmiała i nie rozumiała całej sytuacji
- Spokojnie teraz już twój koszmar się skończył -powiedział życzliwie Tom
-Chcesz na barana -odezwał się Max
Ona uśmiechnęła się i kiwnęła głową , po chwili siedziała już na Maxie
-To co pora na zakupy ?-odezwałem się

~~~~~
Skończyłam :))
Starałam się , ale ocenę pozostawiam wam .
Dedykacji raczej dziś nie bd ..chociaż dla wszystkich czytających buziaki :***

sobota, 2 czerwca 2012

Rozdział 31

"Dzień 21

Minęły trzy tygodnie od katastrofy , ja codziennie jestem w szpitalu .
Codziennie to samo powtarzam , jak bardzo cię kocham, jak chcę żeby się wybudziła .
Widzę jednak promyk w tunelu , inni którzy przezyli mimo wybudzenia się mają problemy , dwie osoby są na wózku , jedna straciła pamięć , a ostatnia niestety zmarła . Ty za to jesteś w śpiączce , lekarz powiedział , że nie masz żadnych obrażeń , więc tylko to mnie trzyma . Dużo czasu spędzam przy pisaniu nowych piosenek razem z Issabel , wiedziałaś jak dobrze pisze Is ? Staram się ją wspierać , staliśmy się jak brat i siostra .
Nawet nie wiedziałem jak dużo energii ...pozytywnej  energii jest od fanek z Polski
Modlą się , podnoszą mnie na duchu , gdy pisałem z jedną z nich dowiedziałem się , że wszystkie są z TWFanmilly na blogu Revolucion . Na prawdę chyba wybierzemy się tam , ten niezbyt znaczący kraj w Europie nie zwarzając na Euro jest wspaniały . Mam nadzieję , że pojedziesz tam ze mną
"Don't let me be the last to know" Pamiętasz jak śpiewaliśmy to wygłupiając się ?
Muszę kończyć , obowiązki wzywają .
Kocham Cię ! Wiedz o tym "

Napisałem juz kolejny wpis do mojego dzienniko/pamiętnika , mimo mojej niesystematyczności zaparłem się i każdego dnia coś piszę , cokolwiek . Czasem opisuje myśli , czasem to co się dzieje wokół ...
Nie chcę by Andy cokolwiek ominęło , chociaż by to miało trwać wieki .
 Właśnie zmierzaliśmy na wywiad , ja byłem pogrążony w myślach , chłopakom jak zwykle odwalali , tym razem rzucali się piankami (jak to stwierdził Jay w kształcie kupy) po samochodzie
Ku mojemu zdziwieniu w mym mp4 zabrzmiała piosenka której nigdy wcześniej nie  słyszałem

"Umieram by złapać oddech
Och czemu nigdy się nie nauczyłam?
Straciłam całe swoje zaufanie
Choć tak próbowałam je zachować

Czy ty wciąż widzisz moje serce?
Cała moja agonia znika
Gdy trzymasz mnie w swoich objęciach

Nie odtrącaj mnie od wszystkiego czego potrzebuje
Uczyń moje serce lepszym miejscem
Daj mi coś w co mogę uwierzyć
Nie odtrącaj mnie
Otworzyłeś właśnie drzwi, nie pozwól im się zamknąć

Znów jestem tu na krawędzi
Chciałabym móc pozwolić temu odejść
Wiem że jestem tylko o krok
Od kręcenia się w kółko"

Była to jakaś rockowa piosenka , przez chwile miałem ochotę zabić Sivę lub Jay'a jednak mnie olśnienia kiedyś Andy poprosiła o zagranie tego .
Czyżby to ona zgrała mi tą pisoenkę , zdarzało się że używała mojego mp4 więc , nie wiem czemu ,ale stawało mi się , iż to jakieś przesłanie dla mnie .Chyba ostatnio zbytnio filozofuje...
Dojechaliśmy , kolejny wywiad dobrze obyło się bez pytań o wypadek.
Potem mała przerwa i biegiem do radia , występ i wreszcie  wolne .
Właśnie szedłem do szpitala , mijając sierociniec przy siatce siedziała dziewczynka na moje oko nie więcej niż 13 lat , jej długie proste włosy spływały na twarz , nuciła pod nosem melodie ...skąd ją znałem..
Boże jaki  ja głupi jestem  to nasza piosenka !
-Hej -odezwałem się
Przestraszona podniosła głowę
-Nie wolno nam rozmawiać z obcymi-powiedziała -za to są surowe kary
-Ale ja nie jestem obcy -uśmiechnąłem się -Jestem  Nathan śpiewam tą piosenkę którą nuciłaś
-Tooo ...ty jesteś ten Nathan z The Wanted ?-nie dowierzała
-Tak to ja . A ty jak masz na imię ?
-Alice -odpowiedziała nieśmiało
-Jesteś naszą fanką ?-zapytałem kucając
-Wielką, ale odkąd wylądowałam w tym wiezieniu-smutno spojrzała na bidul-Nie mam nic ! Nie mogę czytać , grac na pianinie , nic ...jedyne co mi pozostało to nucenie
-To ty umiesz grać ?
-Tak kocham to zanim zmarł mój tato dużo ćwiczyłam
-A co z mamą ?
-Umarła przy porodzie
-To straszne
-Wiem ale nie użalam się nad soba , jednak tu jest strasznie . Biją nas .Zobacz-powiedziała pokazując mi siniaki na rękach
-O kurwa ..znaczy przepraszam wymsknęło mi się
-Nic nie szkodzi
-Mała trzymaj się ..odwiedzę cię jeszcze.
-Obiecujesz? -widziałem nagły błysk w jej oczach
-Obiecuj...-zacząłem jednak z budynku wyszła jakaś starsza pani z groźną miną
-Alice w tym momencie wracaj . Co ty tak wyrabiasz?
-O matko to po mnie idź już bo bd mieć przechlapane
-Dobrze , do zobaczenia
-Nic nucę -odkrzyknęła do owej kobiety biegnąc w jej stronę

Ja za to ruszyłem do szpitala , po jakiś 10  minutach byłem na miejscu.
Standartowo usiadłem i streściłem jej cały dzień łącznie ze spotkaniem tej dziewczynki.
Tak mi jej było szkoda , nagle w mojej głowie zrodził się pomysł .
Pocałowałem w policzek Andy i biegiem ruszyłem do domu , by przedstawić go chłopakom ....

~~~~

To jest bez sensu , wiem ...
Niestety
Sierra :***
Kinia :***
Lsd:***
Baby Em :***
Chciały rozdziału . Z góry przepraszam jest głupi , nudny i krótki ...;/

środa, 23 maja 2012

Rozdział 30 BUM !!

Obudziłem sie około 3 nad ranem w rękach kurczowo trzymałem pamiętnik Andy .
Lekarz powiedział , że jej śpiączka może potrwać nawet lata ..
Może skończyć  by to ?
Nie miałem dla kogo żyć , bez Andy nie było dla mnie ratunku z tą myślą wyszedłem z domu , nawet ubierać sie nie musiałem i tak zasnąłem w ciuchach ..
Szedłem przed siebie , chodź wiedziałem , że idę na tory.
Nie wiem w sumie wierzyłem w to , że Anny się obudzi , jednak nie umiem zmieść myśli , że moja ukochana leży niczym kłoda , roślinka w łóżku szpitalnym . Nie mogę jej pocałować , przytulić , powiedzieć jak ją kocham...
Nie wiem coś ciągnęło mnie tam , powoli  stąpałem  nogami po asfalcie , dochodząc do nich .
Stałem chwilę patrząc się w ziemie , myślałem nad całym życiem , nad Andy ,  nad The Wanted , rodziną , wszystkim tym co jeszcze niedawno wydawało się być idealne .
Czy Bóg wystawia mnie na próbę? Czy sprawdza ile człowiek jest w stanie przetrwać , usłyszałem nadjeżdżający pociąg ...
Jednak nie mogłem tam wejść , musiałem żyć , dla Andy ! Dla tego by móc być przy niej jak się wybudzi. -  oświeciło mnie nagle , usłyszałem głośny płacz i spojrzałem w bok .
Zobaczyłem dziewczynę siedzącą skuloną już na torach , wydawało mi  się , że skądś ją znam
-Ej ty zejdź jedzie pociąg
-Wiem -odpowiedziała i podniosła głowę , na jej różowych polikach widoczne były ślady tuszu a jej czarne oczy były zamglone , nagle doznałem olśnienia
-Is złaź stąd natychmiast !-krzyczałem
-Nie , nie zabronisz mi , sam po to przyszedłeś -odpowiedziała
Podbiegłem do niej , pociąg był coraz bliżej a ja musiałem znaleźć dobry argument by Isabell przekonać do zmiany decyzji , ukucnąłem obok niej ręce opierając na jej kolanach
-Czemu chcesz to zrobić ?
Popatrzyła na mnie tępym wzrokiem
-Bo ...Adam mnie rzucił dla innej i wyjeżdża , bo moja  najlepsza przyjaciółka która jest dla mnie jak siostra leży w śpiączce , bo już nie mam nikogo .
-A rodzina, przyjaciele
-Rodzina ...phi dobre sobie ...mają mnie gdzieś liczy się moja siostra , przyjaciel właśnie leży w szpitalu
No dobra z lekka sytuacja patowa , odwróciłem się pociąg by już naprawdę blisko , słuchać było trąbienie
-Nath zejdź , ty masz jeszcze tyle do zrobienia -powiedziała
-Nie zejdę bez ciebie , masz całe życie przed sobą -odpowiedziałem chodź czułem strach .
-Nie zejdę a tobie radzę to zrobić.
-Nie
-Kurwa Nathan spierdalaj stąd
-Tak ? Dobra -powiedziałem wstając i przerzucając ja sobie przez ramie w ostatniej chwili zbiegłem .
Gdy byliśmy już na tyle daleko , że nawet gdyby wpadła na tak genialny plan spieprzenia mi nie dała by rady , postawiłem ją .
-Co ty sobie kurwa wyobrażasz - biła mnie pięściami w klatkę piersiową
-Że właśnie uchroniłem cię , od zrobienia głupoty , pomyśl jak Andy by się poczuła gdyby dowiedziała się , że jej najlepsza przyjaciółka nie żyje ?
Dziewczyna płakała , krzyczała w końcu zmęczona wtuliła się we mnie i szepnęła
-Dziękuje
-Nie masz za co , jeżeli chcesz to my możemy zostać przyjaciółmi , łączy nas jedno tracimy najważniejsze osoby w życiu .
- Nathan ...
-Dobra nic nie mów , chodź odprowadzę cię - tu spojrzałem na zegarek -4.00  to nie jest najlepsza pora na powrót do domu dla dziewczyny
W ciszy szliśmy ulicami , gdy dotarliśmy dziewczyna cicho weszła do domu , a ja zmierzałem do siebie .
-Andy jeżeli to ty mnie tam wysłałaś , to dziękuję -powiedziałem do siebie
Gdy dotarłem wszyscy jeszcze spali , sam też jeszcze na chwilę położyłem się , jednak nie spałem zbyt  długo , około 6.00 znów się obudziłem . Byłem pewien , że nie zasnę .
Włączyłem laptopa , do sieci doszły już wiadomości o katastrofie wszędzie krzyczało do mnie jedno
"Dziewczyna Nathana Sykesa leży w stanie krytycznym . Czy przeżyje ?"
No ja pierdole , nawet z nieszczęścia muszą hieni zrobić sobie sensację
Wszedłem na twittera nie obyło się od wyznań miłosnych , jednak było też dużo twittów dotyczących wypadku .
Jedne były przesycone jadem i zazdrością o ludzkie szczęście ...zacytuje jeden
"Dobrze jej tak , suka nie zasługiwała na ciebie"
Miałem ochotę zabić tą która to napisała , było też wiele dobrych słów , jak się później okazało to od
TWPolishFanmilly dodawały otuchy
"Nath trzymaj się , modlimy się o wyzdrowienia Ann"
"Nathan będzie lepiej , zobaczysz jeszcze będziecie to wspominać"
"...Współczuje ci , bądź silny"
Okazuje się , że są i normalne fanki...
Chwile patrzyłem się w laptop  , by po chwili mój wzrok spadł na zeszyt lezący na biurku , wtedy postanowiłem zacząć pisać dziennik by po przebudzeniu wręczyć go mojej narzeczonej , aby niczego nie straciła.Wziąłem go  do ręki a następnie pióro , otworzyłem na pierwszej stronie


"Dzień 1
27.10.2012
Londyn

Dzisiaj  dowiedziałem się o tym , o tym iż żyjesz , tak bardzo chciałem cie pocałować .
Nawet nie wiesz co czuje , nie mogę spać , żyje tylko po to by żyć .
Andy to takie popieprzone , czemu akurat ty ?!
My naprawdę nie możemy być szczęśliwi?
Uratowałem Is , chciała się zabić , siedziała na torach .
Strasznie przeżyła twój wypadek .
Coś mi się zdaje , że będziemy się wspierać .
Dziś to na tyle , mamy 5.30 a ja nie mogę zebrać myśli .
Kocham Cię :**"

Odłożyłem zeszyt na bok i padłem na łózko patrząc w sufit....

~~~~

Boże nie wierze już 30 ?! o,O
Bloger kłamie , to niemożliwe , dopiero zaczynałam przecież .
Nie mogę uwierzyć w to też iż czytacie to moje wypociny i bzdury !!!
Kocham was za to !:**<33
Dziękuję za wszystko .
Jesteście moją nadzieją , dajecie mi sens i możliwość myślenia , że komuś jestem potrzebna.
Pisząc ten rozdział ..30 zresztą ..popłakałam się , po prostu puściły mi emocje
Tak bardzo chciałabym wam podziękować , przytulić i powiedzieć że wasze wsparcie , ciepłe komentarze i to że we mnie wierzycie znaczy  dla mnie więcej niż wszystko .
Boże jak się rozpisałam a więc na koniec powiem , iż postaram się  nie schrzanić tego co robię

Dedykacja powinna być jasna i klarowna:
Dla tych co są ostoją ...dla tych co czytają ...co wspierają ...co są !

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 29

No więc zmiana perspektywy Nathan :))

Nie pamiętam co robiłem , ani co się ze mną działo.
Mam przebłyski , że rozmawialiśmy z mamą Andy a ona płakała tak strasznie płakała .
Potem już pustka...
-Nathan obudź się siedzisz tak już  trzecią godzinę -powiedział Max potrząsając moje ramię -Żyjesz ?
-Taaa...żyje -odparłem po chwili słabym głosem.
-Mógłbyś się wreszcie ruszyć człowieku zrób coś . Spójrz na siebie : oczy spuchnięte , kolana pod brodą , patrzysz tępym wzrokiem gdzieś w przestrzeń , bujasz się jak jakiś niedorozwój  .
-Co  z panią Magdaleną ?-zapytałem
-Dałem jej leki na uspokojenie śpi już spokojnie jakieś ponad 2 godziny .Zadzwoń może ci coś powiedzą -powiedział siadając obok mnie - W wiadomościach mówią , że już wiedzą kto przeżył .
-Tak , naprawdę ?! -ożywiłem się  i stanąłem na równe nogi
Po chwili drżącymi rękoma przeszukiwałem książkę telefoniczną w poszukiwaniu numeru.
-Jest mam cię !-wykrzyczałem
-To dzwoń -powiedział mój przyjaciel
Pośpiesznie wybrałem numer , musiałem dość długo zapewne ludzie chcieli się dowiedzieć co z ich bliskimi .
Czekałem jakieś 15minut gdy odebrała pewna kobieta
-Dzień dobry .W czym mogę pomóc ?-zapytała spokojnym głosem
-Dzień dobry , nazywam się Nathan Sykes i chciałbym się dowiedzieć co z moją narzeczoną leciała waszym samolotem na Ibizę Anna Nowak
-Przepraszam , ale nie mogę panu udzielić informacji -odpowiedziała spokojnie -Przykro mi
-A to niby dlaczego jesteśmy zaręczeni mam prawo !-zacząłem krzyczeć na Bogu winną kobietę
-Obowiązuje nas ochrona danych osobowy , informacje możemy udzielać tylko rodzinie
-Proszę pani , błagam - prawie jej tam płakałem do słuchawki czułem się wściekły i bezsilny
-Niestety nie mogę , jest mi pana bardzo szkoda jednak przepisy .
-Dobrze , do usłyszenia
-Do zobaczenia -odparła
Po rozłączeniu się , miałem ochotę rozpierdolić wszystko co było w pobliżu
-I co ?-zapytał Max wchodząc do kuchni w której stałem
-Co , co gówno ! Jakaś pieprzona ochrona danych osobowych .
-Chodź może w telewizji coś powiedzą -pocieszał mnie
-Ja już nie daje rady , oszaleje zaraz . Nic nie wiem ... tyle razy lecieliśmy samolotem i nic się nie działo a czemu jej ...czemu ona ?! Boże jakbym chciał żebym to ja mógł być na jej miejscu -powiedziałem bezsilnie załamując ręce Siedzieliśmy przed telewizorem kolejne 2 godziny wyłapując informacje o katastrofie .
Dowiedzieliśmy się , ze nikt prócz tych 5 osób w stanie krytycznym nie przeżył .
Po jakimś czasie wstała pani Magdalena , opowiedziałem jej rozmowie z kimś z lotniska , od razu postanowiła tam zadzwonić , po chwili wymiany zdań rozłączyła się
-O czego się pani dowiedziała ?-zapytałem od razu
-Dobra nasza Andy żyje !-powiedziała  radośnie -Leży w szpitalu Św Pawła (nie wiem czy taki jest )
-Jedźmy tam !-zerwałem się
-Może ja poprowadzę ?-odezwał się skupiony Max -Pani i Nath jesteście zbytnio roztrzęsieni
-Dobrze -odparła pani Magdalena
Jadąc z zawrotną prętkością ,ponieważ cały czas poganiałem kierowcę dotarliśmy pod szpital , pędem ruszyliśmy do środka . Andy  leżała w sali 112 więc po chwili byliśmy na miejscu
Pierwsza weszła pani Magdalena  zaraz za nią ja...
Widok był przerażający : Rozcięta brew i warga , siniaki na całym, ciele kroplówka , tlen ...
Po chwili ze łzami w oczach wyszedłem na korytarz i usiadłem obok Max'a chowając twarz w dłonie .
Lekarz wszedł do sali a po chwili wyszedł z niej razem z panią Magdaleną .
-Nathan ..-powiedziała - Mam  przykrą wiadomość dla nas obydwojga
-Jaką znów?-zapytałem podnosząc odrobinę głowę
-Andy jest w śpiączce -powiedziała a ja wstałem i objąłem ją
-Ona jest silna proszę pani ,wyjdzie z tego
-Lekarz powiedział ,że to może trwać dni ,miesiące a nawet lata -mówiła dalej szlochając -Proszę to coś dla ciebie .-podała mi zeszyt w twardej okładce-A teraz idź do domu się przespać ja zaraz też pojadę
-Proszę pani , to ja odwiozę Nath'a a po panią wrócę -zaproponował Max
-Dziękuję, jeżeli to nie sprawi ci kłopotu -odparła kobieta .
Po jakimś czasie w domu usiadłem u siebie biorąc do ręki zeszyt  , pachniał jej perfumami ,i otworzyłem na pierwszej stronie to było coś pomiędzy dziennikiem a pamiętnikiem
Opisała tu swoje rozterki , szkołę , każdy dzień jakieś przemyślenia ulubione cytaty jednak pod wpisem z pogrzebu ojca miała cały tekst piosenki

1. Modlę się kroplami wspomnień, łez
Odkąd los zabrał mi Ciebie
Więcej nie ogrzeje mnie
Pełne ciepła twe spojrzenie
Zerwano życia nić
Została mi po Tobie pustka
Trudno mi bez Ciebie żyć
Jak słyszysz mnie to przyjdź

Ref.
I zabierz mnie stąd
Zabierz mnie do Siebie
Do Twoich rąk
Na bezpieczny ląd
Ląd

2. Już na zawsze będziesz w sercu mym
Będziesz gwiazdą na mym niebie
Każda myśl i każdy szept
Wszystko przypomina Ciebie
Od zimna cała drżę
Ze łzami w oczach czekam na sen
Może w nim zobaczę Cię
Jak słyszysz mnie to przyjdź

Ref.
I zabierz mnie stąd
Zabierz mnie do Siebie
Do Twoich rąk
Na bezpieczny ląd

Zabierz mnie stąd
Zabierz mnie do Siebie
Do Twoich rąk
Tam gdzie jest mój dom
Gdzie jest mój dom
_

Nie płacz ja przecież jestem tam gdzie Ty
W powiewie wiatru i mgły
Ja, żyję przy Tobie w codzienności tych dni
W każdym spojrzeniu chwil
Popłynę kiedyś z Tobą na drugi brzeg
Pokażę świat bez łez
Lecz, To jeszcze nie jest ten czas
To nie jest ten dzień
Więc śnij swym snem
_

Od teraz będzie łatwiej żyć, bo wiem
Że jesteś obok jesteś, blisko mnie
Potem opisana była jej 18 ,  pierwsze spotkania ze mną ,casting na nasz suport,pierwszy pocałunek , pierwszy raz , rozpoczęcie kariery nasze randki oraz nasze zaręczyny . Przy tym ostatnim czułem już jak łzy napływają mi do oczu , nie wiem który raz dzisiejszego dnia .
Ostatni wpis był zaraz przez rozbiciem samolotu brzmiał on

"Nathan cokolwiek się stanie , wiedź kocham Cię . Jestem pewna , że czytasz to więc nawet jeżeli nie przeżyje tego to pamiętaj będę na ciebie patrzeć z góry i mam nadzieję , że znajdziesz kogoś kto będzie na ciebie zasługiwać , nawet lepiej niż ja . Pamiętaj zawsze będę cie kochać , byłeś najlepszym co mnie spotkało w życiu "
Przycisnąłem do siebie ten pamiętnik i padnięty zasnąłem .

~~~~

No dobra napisane ...
Nie wiem czemu ,ale zdaje mi się , że jest beznadziejnie .
Kocham was :**
Komentujcie , jeżeli chcecie wiedzieć co dalej .;))

niedziela, 20 maja 2012

Mam taki grejt adija :D

No więc tak mam genialny plan !
Normalnie tak genialny i cudowny jak ja ! ;))
Nie no żartuje sobie .
A co do planu , chodzi mi o to , że wymyśliłam COŚ .
Jednak do tego potrzeba zmiany perspektywy na Nathana ;))
Więc kochani mam nadzieję , że wam się spodoba mój entuzjazm i ten WIELKI PLAN
O to czy chcecie proszę w komentarzach czekam do 21.05 no rzecz jasna , do godziny 16.00-góra 16.30 :D

sobota, 12 maja 2012

Rozdział 28

~~3 MIESIĄCE  PÓŹNIEJ ~~

Siedziałam właśnie wpisując się do pamiętnika
"Mój Drogi

Tak dawno nic nie pisałam , szał wokół mnie i Nathana nastąpił już  całkowitemu ugaszeniu , a ja zaczynam robić karierę . The Wanted promują nową płytę ... Zespół 1D powoli traci fanów gdy okzało się , że jeden z nich bierze  narkotyki ... O czym by tu ci napisać ?
Wydaję płytę !!!!
Otóż wszystko jest idealnie , byłam na leczeniu , guz został usunięty .
Mama zgodziła sie na karierę więc mam prywatnego nauczyciela który jeździ ze mną na większe trasy .
Jestem zakochana ciągle mocno , a nawet z dnia na dzień  bardziej , dziś Nathan wraca od rodziców , mamy 7.50 ona ma być po mnie o 10.30 ma niespodziankę ..Napiszę o co chodziło.
Ps .: Za dwa dni lecę na koncert do IBIZY !!!<3 Jaram się tym "

Po zakończeniu pisania postanowiłam przystąpić do szykowania stroju , musiałam wyglądać elegancko ale i seksownie . Nie chciałam również przesadzić , jednym słowem ...NIE MAM W CO SIĘ UBRAĆ !
Tym problemem zajmę się później , poszłam pod prysznic a potem nasmarowałam się olejkiem o  zapachu owoców tropikalnych , Nath strasznie lubił  ten zapach , potem szybkie uczesanie się make-up i stojąc w samej koronkowej  bieliźnie stałam przy szafie , problem co na siebie włożyć  postawiłam  na malinową sukienkę przed kolano , bez ramiączek odcinaną pod biustem i lekko puszczoną falbanami . Do tego założyłam szpilki ze sznurków w kolorze malinowo-fioletowych czarna kopertówka , naszyjnik z pacyfką i różowo-filetowe bransoletki .
Można powiedzieć , że wyglądałam dobrze .
Równo o 10.30 Nathan zapukał do moich drzwi .
-Hej skarbie -powiedziałam mimowolnie się uśmiechając
-Witam piękna -przyciągnął mnie do siebie i pocałował - Cholernie tęskniłem
-Tak samo jak ja a przecież to tylko dwa dni -rozważałam  swoje uczucia
-Tylko ?! -przedrzeźniał mnie -Aż kobieto !-wzniósł oczy do nieba na co cicho się zaśmiałam
-To gdzie jedziemy ?-zapytałam
-Niespodzianka !-powiedział z chytrym oraz zawadiackim uśmiechem .
-Dobrze nie wnikam , pozostaje mi czekać -powiedziałam podekscytowana
-No ja myślę . Idziemy ? - zapytał podając mi ramie
-Oczywiście mój dżentelmenie - uśmiechnęłam się
Po chwili  zmierzaliśmy jego samochodem w głąb Londynu , przez korki jechaliśmy około godziny ...
Dojechaliśmy pod kino .
-O jak dawno nie byliśmy w kinie . Na co idziemy ?
- Na własne oczy się przekonasz -powiedział tym swoim seksownym basem , Boże jak ja kocham ten głos , wie jak to na mnie działa i przywołuje wspomnienia z naszych wspólnych nocy.
-Już nie mogę się doczekać -odparłam
Po chwili znajdowaliśmy się na sali , dodam , że była ona pusta...poza nami ani jednej żywej duszy.
-Nathan -szepnęłam - Nie jesteśmy za wcześnie ?
-Nie kochanie jesteśmy idealnie na czas -odparł obejmując mnie
-Ale jesteśmy sami -powiedziałam gestykulując
-Wiem , wynająłem tą sale specjalnie dla nas ..
-Jakie to słodkie - powiedziałam i wspinając się na palce pocałowałam go w usta..
Potem zaczął się film , mój ukochany "Titanic " w wersji 3D
Po skończonym seansie , na którym usilnie próbowałam nie płakać co oczywiście mi nie wyszło , na szczęście obok był Nathan  który czule mnie przytulił i otarł moje łzy uroczo przy tym się uśmiechając , chłopak zabrał mnie na dach.
-Nathan wyjaśnisz mi co to znaczy ?
-Za chwile sama zobaczysz
I tak też się stało , po chwili ujrzałam to był taras widokowy , cały ozdobiony lampami a w rogu stała jakaś orkiestra  koło nich stół nakryty na dwie osoby .
-Wszystko specjalnie na dzisiejszą okazje -powiedział odsuwając mi krzesło abym mogła usiąść , jakie to nie dzisiejsze ,ale za to jakie przesłodkie .
Po chwili lokaj przyniósł potrawy , Nath opowiadał jak było u rodziców , ja co z moją karierą , było idealnie .
Przy naszym ukochanym daniu czyli spaghetti Nathan spojrzał na mnie i się uśmiechnął
-Przeproszę cię na chwile ,dobrze ?-zapytał
-Dobrze poczekam -odpowiedziałam życzliwie się uśmiechając
Chłopak odszedł od stołu a ja wsłuchiwałam się w dźwięki granej muzyki , jednak postanowiłam wstać i obierając się o balustradę i wpatrując w Londyn , czas mógłby stanąć byle by Nathan wrócił z moich rozmyślań wyrwał mnie głos mojego chłopaka , momentalnie się odwróciłam
-Anno Magdaleno Nowak czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? -powiedział klęcząc w dłoni trzymał bukiet niebieskich (moich ulubionych) róż i czerwone pudełeczko , odebrało mi mowę
-Ile uczyłeś się to wymawiać po polsku ?
-Nie tak długo , więc ?
-A jakie mam opcje jesteśmy tacy młodzi , ty masz 19 ja 18 nie za wcześnie ?
-Kocham Cię jak nikogo na świecie i jestem pewien , że chcę z tobą być .Więc ? Wóz albo przewóz ...Tak lub nie .
Chwila ciszy , myślałam , w sumie byłam pewna mojej decyzji ale chciałam trochę podroczyć się z nim.
-Oczywiście że tak -powiedziałam -Kocham Cię
Nathan wstał pocałował mnie a potem założył mi pierścionek na serdeczny palec prawej  ręki , był prześliczny chyba białe złoto ze białym oczkiem w kształcie serca a w nim mały brylancik w kolorze niebieskim .
-Jest piękny -oceniłam
-I tak nie równa się z tobą . Czy moja narzeczona zachce ze mną zatańczyć ?
-Oczywiście kochanie -uśmiechnęłam się
Odłożyliśmy kwiaty i bujając się  w rytm , zatapialiśmy się w dźwięki .
Po tak uroczym wieczorze Nath odprowadził mnie ,ponieważ jutro muszę się spakować a jeszcze trzeba przyjaciołom ogłosić wesołą nowinę .
Padnięta ległam na łóżku i zasnęłam ....

~~Ranek~~

Wesoła niczym skowronek zbiegłam do mamy na śniadanie .
-Witaj kochanie -powiedziała -Widzę humor dopisuję
-Hej mamo , tak i to bardzo .
-Chcesz naleśniki z polewą czekoladową ?
-Oczywiście -odpowiedziałam
Zajadałam się nimi gdy zdałam sobie sprawę iż powinnam mamie powiedzieć o zaręczynach
-Mamo -zaczęłam -Musze ci coś powiedzieć
-Tak wiem -odpowiedziała z uśmiechem
-Jak to ? Nie chodzi mi o koncert.
-Nathan wczoraj ze mną rozmawiał i masz moje błogosławieństwo .
Podeszłam i przytuliłam ją
-To ta świnka mi nic nie powiedziała , że wiesz !-oburzyłam się ze śmiechem
-Najwidoczniej tak -również się zaśmiała
Do godziny 14.00 pakowałam się z tysiąc razy zmieniając ciuchy w walizce .
Potem szybkie ogarnięcie się i o 16.00 pod mój dom zawitał mój chłopa...narzeczony jak to brzmi ?
Być narzeczoną Nathana Jamesa Sykesa ...Jezu Chryste !
Właśnie po jakiś 15 minutach dotarliśmy do domu The Wanted
Od progu zasypywali nas pytaniami
-Co się stało ?-Is
-Po co nas tu wszystkich zgromadziliście ?-Max
-CO jest grane , jesteś w ciąży ?-Tom
-Chodzi o koncert ?-Siva
-Może o to , żeby się napić ?-Jay
-Nie -powiedział Nath ściskając moją dłoń mocniej -Mamy wam coś do ogłoszeni
-Czyli pewnie ciąża ! Chce być chrzestnym !-krzyknął Tom
-Nie jestem w ciąży -zaprzeczyłam
-E tam jesteś tylko o tym nie wiesz  -obstawał przy swoim
-Tom !-oburzyłam się -Dobra koniec , Nath mówimy -zwróciłam się do niego , wszyscy wpatrywali się  w nas przenikliwymi spojrzeniami
-To na trzy cztery .
-Ok
-Trzy , cztery ...
-JESTEŚMY ZARĘCZENI !- wykrzyczeliśmy razem
Po chwili posypały się oklaski i gratulacje , potem już była tylko libacja , musiałam prznocować u nich dobrze  , że wylot mam o 14.00 z tą myślą zasnęłam na piersi Natha

~~~Ranek~~~

Po śniadaniu , Nathan zawiózł mnie do domu abym się przebrała , gdy to uczyniłam poszliśmy na spacer w parku , nie chcieliśmy się rozstawać na cały tydzień , ja będę na Ibizie on  ma koncerty tu w Anglii . Samotna łza popłynęła po moim poliku , Nathan scałował ja i powiedział
-Kochanie to tydzień , szybko minie obiecuje .
-Tak wiem , ale będę tęsknić-odparłam przytulając go w pasie
-Ja też ale damy radę bo sie kochamy a  jak tylko wrócisz zaczniemy obmyślać co ze ślubem
-A twoi rodzice wiedzą ?
-Tak powiedziałem im o planach a potem zadzwonili żeby się dowiedzieć czy  udało mi się .
-Och to wspaniale .Kocham cię wiesz ?
-Wiem ale ja ciebie mocniej .
-Kłamczuch ! Nie wiesz ile dla mnie znaczysz
Nim się spostrzegliśmy pora była aby wracać i jechać na lotnisko po długich , a nawet bardzo długich pożegnaniach wsiadłam do samolotu , słuchałam właśnie muzyki gdy usłyszałam głos pilota
-PROSIMY ZAPIĄĆ PASY ! Wokół oanuje burza , mozliwe turbulencje pod zadnym pozorem proszę nie wstawać z miejsc .
Na serio przestraszyłam się a jeszcze bardziej gdy usłyszeliśmy dzwięk jakby piorun trafił w nas , dzieci zaczęły płakac a matki usilnie próbowały  je uspokoić a ja siedział w ręku trzymając telefon  i pamiętnik ....

~~~Perspektywa Nathana ~~~

Właśnie siedziałem u siebie grając na pianinie , gdy do mojego pokoju wparował Ma
-Stary chodź szybko !-krzyczał
-Nie mam ochoty się ruszać i grać z tobą
-Ja pierdole nie o to chodzi zapierdalaj mówią o samolocie Andy.
-Co jak to ?-powiedziałem przestraszony i pędem rzuciłem się do salonu
Własnie nadawali jakiś program informacyjny
Samolot z Angli na Ibizę około godziny 15.30 rozbił się przeżyły tylko 4 osoby które są w stanie krytycznym więcej informacji podamy w następnym wydaniu...
-To  nie możliwe  !!! -mówiłem sam do siebie
-Spokojnie może to ona przeżyła -pocieszał mnie Jay
-A jak nie ?-dopuszczałem do siebie najgorsze scenariusze
-Chodź moze pojedźmy do jej mamy ?-zapytał Max
-Tak dobrze- powiedziałem  wszytko wykonując mechanicznie
Podczas drogi puściły mi nerwy totalnie , to nie jest męskie ale za jakie grzechy dopiero się zaręczyliśmy?-pytałem Boga .....

~~~~

Napisałam !
Nie zabijajcie !!! Kocham was :**

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 27

Następnego dnia poszliśmy na badania , cały czas trzymając się ze ręce .
-Nathan tak bardzo się boje -powiedziałam wtulając się w niego
-A myślisz , że ja to nie ?-odpadł obejmując mnie -Nie łam się przejdziemy przez to byle razem
-Pan Sykes i Pani Nowak ?-odezwała się jakaś kobieta wychodząc z gabinetu
-To my -odezwałam się
-Zapraszam -uśmiechnęła się serdecznie
Po wejściu od razu przeszliśmy do sedna z racji iż badania przeprowadzał znajomy Nathana , opowiedzieliśmy mu całą historię widziałam szok na jego twarzy .
-Nie wiarygodne -skwitował
Potem pobrali nam DNA w postaci śliny i koniec .
Pozostało nam czekać , dzięki znajomością nasza sprawa była priorytetowa ,każdy dzień od tego czasu był jak udręka.
W czwartek odbyła się sprawa Patricka poszłam na nią , chodź Nath uważał to za zły pomysł
-Muszę się dowiedzieć ile dostał !-powiedziałam
-Chcesz ? Chcesz znowu to przeżywać ?-zapytał
-Nie ja chcę wiedzieć ile dostanie . Po prostu muszę i koniec tematu .-stwierdziłam wychodząc do sądu .
Tak jak się spodziewałam nie okazał nawet cienia skruchy a za swój czyn dostał 10 lat dużo jednak przynajmniej mam pewność , że to się więcej nie powtórzy , będzie miał nauczkę . Żal mi jedynie było jego matki zalanej łzami.
-Przepraszam Cię -powiedziała po rozprawie
-Pani ? Nie ma za co . To nie pani wina , że Patrick to zrobił .
-Ale mogłam nie wiem powstrzymać go .
-Niczego nie da się przewidzieć , gdybym wiedziała nie szłabym tamtędy .
Po powrocie do domu poczułam ulgę tak jakby ponieważ moje myśli nadal zaprzątały wyniki.
W piątek od rana po nieprzespanej już piątej nocy piłam kawę i czytałam gazetę , Nathan z dobrym humorem i koszykiem w ręku stał w drzwiach kuchni
- Hej .Czyżby nowy czerwony kapturek ?-zapytałam
- Hej .Nie kochanie ,piknik -odpowiedział z uśmiechem -Ubieraj się i idziemy
-Dobra daj mi 15 minut
-Czyli mam pół godziny ok .
Podeszłam i pocałowałam go w polik po czym biegiem ruszyłam do łazienki , szybki prysznic makijaż i  wygodne ciuchy po niecałych 16 minutach byłam gotowa
Nath spojrzał na zegarek
-Wcześnie , jestem pod wrażeniem
- Widzisz jestem jak zagadka -zaśmiałam się
-No to chodźmy - załapał mnie za rękę i wyszliśmy
Nath zaprowadził mnie nad jakąś rzeczkę nie mam pojęcia  gdzie to było , nigdy tam nie byłam
Po drodze zatopiłam się w myślach , że trafiłam na skarb , na chłopaka który o mnie dba chce mojego dobra i wspiera mnie , że może niepotrzebnie odrzucałam miłość od siebie . Byłam , jestem najszczęśliwsza dziewczyną na świecie i mam nadzieję , iż to nie skończy się zanim sie na dobre zaczęło . Przystanęłam i podeszłam do Natha kładąc mu ręce na szyi
-Dziękuję -szepnęłam
-Za co ? -zapytał zdezorientowany
-Za to że jesteś -po czym złożyłam na jego wargach czuły pocałunek
Po dotarciu na miejsce rozłożyliśmy koc i zajadaliśmy się kanapkami .
Następnym punktem programu była gra w siatkówkę
-Nathanie przegrywasz!-powiedziałam przez śmiech
-Daje ci fory -odpowiedział
-O taaa jasne -śmiałam się jeszcze głośniej co wykorzystał zdobywając punkt
Ostatecznie ogłosiliśmy remis ponieważ chłopak wykłócał się , że powinien wygrać chodź tak nie było . Spedziliśmy tam całe popołudnie a potem wieczór patrząc na gwiazdy
Przyszła sobota czyli dzień w którym Martin (ten przyjaciel Nathana ) miał przywieść wyniki od samego rana robiłam pielgrzymkę po domu 
Salon-kuchnia-pokój-łazienka i tak w kółko Nathan widząc co robię złapał mnie za ramiona i powiedział
-Uspokój się ! Albo cię zapiszę na następny maraton !
-No dobra -usiadłam jednak po chwili zerwałam się aby otworzyć drzwi w których stał Martin
-Cześć -powiedział
-Hej -odpowiedziałam
-Proszę -podał mi kopertę poczekałam jak  Nathan podejdzie objął mnie ramieniem i otworzyłam
-Chwila prawdy nadeszła
Po  bzdetach typu Klinika ta i ta chce poinformować o przeprowadzeniu badań doszłam do momentu wyników
"Stwierdza się pokrewieństwo pomiędzy danymi próbkami w 98 % "
Myślałam że zemdleje , czułam jak łzy napływają do oczu .
Chłopak objął mnie mocniej poczułam jak jego łzy skapują na mój polik , objęłam go i pocałowałam
-Nathan nigdy nie przestanę cię kochać chodź będziemy musieli się rozstać
-Nie to musiała być pomyłka .
W tym momencie Martin wyjął drugą kopertę
-Dobra zabijecie mnie to jest ta prawdziwa podał ją Nathanowi 
-Na prawdę cie zabije -powiedziałam
On rozdarł ją i na jego twarzy  zagościł uśmiech zaczął skakać potem podniósł mnie i zaczął robić piruety
-Nath , Nathan postaw mnie !
-Nie jesteśmy rodzeństwem .Kocham Cię i możemy być razem !
-Ja też cię kocham wariacie -po tych słowach złączyliśmy się w długim pocałunku gdzie Nathan nadal trzymał mnie w górze a Martin jakimś cudem ulotnił się ...

~~~~

Udało mi się to napisać wreszcie !
Ded dla czytających ^^:**

poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Rozdział 26

Wiedziałam , że Nath mówi szczerze ...
Bałam się , tak bardzo się bałam  tego , tych badań i wyników .
Cóż za ironia losu , że właśnie my !
Jest ponad 6 mld ludzi a akurat pech trafił nas ...
Nie ma to jak ironia losu
-Już lepiej ?-zapytał Nath gdy trochę się uspokoiłam
-Tak , Nathan ja chce iść do kościoła
Chłopak spojrzał na mnie z ukosa jednak po chwili przystanął na moją propozycje.
Chwile jechaliśmy po dotarciu , zajęliśmy jakieś miejsce z tyłu .
W skupieniu trwaliśmy w modlitwie , po chwili moją uwagę przyciągła para staruszków siedząca obok .
Pani starsza wymacywała coś pod ławką  , po chwili szturchnęła męża
-Zdzisiu
On nic.
-Zdzisiu!
Pan nadal nic , śpiewał litanie do matki Boskiej
-Zdzisiu no !-prawie krzyknęła
-Czego chcesz kobieto ?-powiedział lekko zirytowany
-Zdzisiu tu jest bomba!-powiedziała "szeptem"
Ja próbując zdławić śmiech odezwałam się
-Przepraszam , ale proszę Pani to jest urządzenie ogrzewające ławkę podczas  zimy.
Ona prychnęła i znów zwróciła się do "Zdzisia"
-Tu jest Alkaida albo Niemcy ! Idziemy - po czym pociągnęła biednego nieszczęśnika za rękę i wywlokła z kościoła.
Spojrzałam na Nathana który robiąc się czerwony z całych sił próbował powstrzymać nagły napad śmiechu.
Po skończonej mszy , na której pomodliłam się za ojca i usiłowałam zadać mu tyle teraz nasuwających mi się pytań ...Chodź wiedziałam iż mam  marne szanse na uzyskanie odpowiedzi , poszliśmy do domu
The Wanted nie chciałam być sama u siebie .
Chłopaków nie było , może i lepiej .W porywie namiętności od progu zaczęłam całować Nathana .
-Pewna jesteś , że tego chcesz ?-zapytał patrząc mi w oczy
-Tak , nie obchodzi mnie co łączyło naszych rodziców . Wiem , że kocham Cię i jeżeli ma się to skończyć to chce zapamiętać ostatnie wspólne chwile .
Po tym słowach chłopak podniósł mnie i po schodach zmierzał do swojego pokoju .
Po chwili położył mnie na satynowej pościeli
Łapczywie przywierając do siebie w pospiechu zrzucaliśmy z siebie ubrania , Nathan rozpinając rozporek mojej sukienki ustami badał każdy nowo odkryty fragment mojego ciała , doprowadzało mnie to wręcz do szaleństwa .
Nie chciałam być mu dłużna  , więc z czułością całowałam jego szyje schodząc niżej chłopak rękoma gładził moje biodra powoli sadzając mnie na swoim przyrodzeniu i szybo się poruszał na początku to ja byłam na górze ale on chyba lubi rządzić ponieważ po chwili znalazłam się pod nim .
Patrzył na mnie z wielka czułością i satysfakcją gdy cicho pojękiwałam rękoma ścisakając pościel ,  potem gdy znów przyśpieszył ogarnęła mnie fala zaspokojenia po minie Natha też  szczytował przymróżone oczy oraz zaciśnięte szczęki  wyglądał tak seksownie ...odpadł koło mnie zmęczony , widziałam krople potu na jego czole ,  oboje przytuleni próbowaliśmy powrócić do równowagi nasze oddechy i puls .
Nagle Nathan pocałował mnie a po oderwaniu się ode mnie zapytał
-Chce zasypiać przy  tobie i się budzić , być z tobą .Andy chciałabyś tez tak ?
Chwila zastanowienia i niepewność w jego oczach
-Nath  jesteś pewien , że to odpowiednia chwila?
-Tak- odpowiedział stanowczo-Kocham Cię i nic nie stanie nam na przeszkodzie
-Też cię kocham i oczywiście , że chce
Po tych słowach połączyliśmy się w namiętnym pocałunku by po chwili znowu kochać się znów jak szaleni ...
Chwilowo zapomnieliśmy o tym , że możemy być rodzeństwem , o przytłaczającej sławie Natha o mojej chorobie o wszystkim i wszystkich co nas otaczało ...


~~~~
Dobra wiem , że trzymam w napięciu w nastepnym powiem wam co ze sprawą Natha i Ann jaki będzie wynik;))

Ded dla LSD chciała aby było słodko więc proszę :** Misiaku !
No oczywiście wszystkich czytających<33
Historia z kościołem jest prawdziwa zdarzyła sie mi i mojej kumpeli ;D

piątek, 27 kwietnia 2012

Rozdział 25

-Ja ja chyba zabije , uduszę ...-wykrzyczałam szybko wstając i chodząc po pokoju -Nie ja ją uduszę , potnę , zakopię , odkopię i spale -dodałam energicznie gestykulując, miałam ochotę iść do niej jednak Nathan, zwijający się ze śmiechu ,powstrzymał mnie
-No chyba nie teraz ?-zapytał
-A to niby czemu ? I wgl kto pozwolił ci się śmiać ?-naskoczyłam na niego
-Burza jest kochanie -pokazał na okno - No zobaczyłabyś siebie tak śmiesznie się irytujesz
-No dobra masz racje -usiadłam -Ale jutro nie ręczę za siebie -Ja jej dam ... tu poleciała wiązanka pięknych słów...na koniec powiedziałam i penis w oko babci Władzi . Myślałam , że Nath posika się ze śmiechu .
Po całych wrażeniach dzisiejszego dnia , z racji wyłączonego prądu zapaliłam świece i do późna graliśmy w karty .

Ranek:

Obudziłam się wtulona w ...poduszkę , chłopak chyba brał prysznic , po chwili przyszedł .
Właśnie robiłam kawę gdy zaszedł mnie od tyłu , złapał za biodra i odwracając do siebie pocałował .
Miałam w miarę dobry humor , więc szczęście ma Angela .
Jedyne co do niej czułam do niej to był wstręt , obrzydzenie i wielki żal .
Nie chciałam mieć z nią nic wspólnego , już druga osoba z mojej paczki okazała się być oszustem .
-Jak humor ?-zagadnął Nath
-A bardzo dobrze -odparłam -A twój ?
-Również .Mam do ciebie taką malusieńką , tycią sprawę .
-Jaką ?-zapytałam
-Bo moja mama chce cię poznać
-Cooo ?-zapytałam wytrzeszczając oczy
-No dziś na obiad nas zaprosiła do restauracji .
-O matko boska Częstochowska !-wzniosłam ręce do góry
-Jaka ? - Nath nie wiedział przecież co to Częstochowa
-Oj no nie ważne !
Po zjedzeniu najważniejszego posiłku podczas całego dnia , Nathan postanowił pojechać do domu żeby się ogarnąć, już miał wychodzić jednak wrócił by dostatecznie dobrze się pożegnać
-Wpadnę po ciebie o 11.30
-Dobrze , a jak mam się ubrać ?
-Nie wiem dla mnie we wszystkim ci dobrze .
-To może sukienka ?
-O tak !!! Wreszcie zobaczę twoje nogi
-Dobra nie ekscytuj się napaleńcu tylko leć do domu
-Już tęsknie !-wykrzyczał -Kocham cię
-Ja  ciebie też !!-odkrzyknęłam
Gdy pojechał , ja usiadłam na kanapie z laptopem .
TT -zaliczony
Facebook - zaliczony
Blog-zaliczony
Po tym wszystkim poszłam do łazienki , spędziłam w niej prawie półtorej godziny .
Potem przyszedł problem czyli co na siebie włożyć ?
Wybrałam beżową sukienkę która była przy ciele i czarne szpili potem  lekki make-up zakręciłam włosy i pozostało poczekać na chłopaka .

Restauracja :

Weszliśmy , pod oknem widziałam kobietę . Nath szepnął , że to jego mama
-Dzień dobry powiedziałam
-Hej mamo -przywitał się
-Witam was moi drodzy -odezwała się kobieta w średnim wieku
-Ann Nowak -przedstawiłam się , kobieta uścisnęła moją dłoń i uważnie mi się przyglądała .
Jej  wyraz twarzy ..było w niej coś na kształt zaskoczenia , strachu ?
-Margaret Sykes . Siadajcie na co macie ochotę ?
Po zamówieniu dań , zaczęliśmy rozmawiać , Margaret  (kazała na siebie mówić po imieniu) okazała się być naprawdę miłą kobietą , jednak dość mało gadatliwą
-Jesteś podobna do ojca , prawda ? powiedziała w zamyśleniu , co mnie wprowadziło w totalne osłupienie
-Tak a skąd pani ...ty wiesz ?-powiedział drżącym głosem
-Ech drogie dzieci ,muszę chyba powiedzieć wam o moich podejrzeniach -nagle spoważniała .
My z Nathanem złapaliśmy się za ręce i spojrzeliśmy na siebie
-Mamo nie gmatwaj tylko mów -zirytował się chłopak
-Byłam młoda , i spotkałam chłopka jak wtedy myślałam miłość mojego życia , miał na imię Kris  i był polakiem , wiedziałam , że ma dziewczynę ja miałam narzeczonego ,ale mimo to spotykałam się z nim . To była szaleńcza miłość , w końcu on postanowił wybrać i wybrał ją . Niedługo potem okazało się ,że jestem w ciąży ..Dowiedziałam się po   jakimś czasie , że jego dziewczyna też... Nie mieszałam się oboje wzięliśmy ślub .
-Tak przypominam sobie , była pani na jego pogrzebie - powiedziałam
-Mów dalej -rozkazał dalej Nath
-Nathan nie jestem pewna czy ty i Andy nie jesteście rodzeństwem.
-Co ?-powiedział
-Nie spodziewałam się , że wy się poznacie .
-Nie chce cie znać , a ojciec wie ?
-Nie wszystko
-Okłamywałaś go i mnie . Jak mogłaś ?
-Nie chciałam , synku !
Gdy oni rozmawiali a raczej kłócili się ja wybiegłam z tam tąd nie chciałam przyswoić tej informacji
Ja i Nath rodzeństwem .
Boże , coraz gorzej to wszystko się pieprzy .-myślałam płacząc
Poczułam jak Nathan mnie obejmuje
-Spokojnie przejdziemy przez to jakoś
-Tak ? A co jak się okaże , że to prawda .
-NIE ! Musimy w to wierzyć .. to nie może być prawda - mówił łamiącym się głosem
-Sam w to inie wierzysz , jak wyjdzie że kocham mojego brata , że się z nim pieprzyłam?-szlochałam pięściami walić go w klatkę ,musiałam wyładować frustracje , teraz czułam się naprawdę bezsilna
-Jutro z samego rana pojedziemy na badanie , kochanie jakoś to będzie ja cię nie zostawię . Będę twoja siłą !

~~~~
25 ROZDZIAŁ HELL YEAH !
DED dla tych co czytają :
Mam nadzieję ,że ten jubileusz dobrze uczciłam !:))
I jak sie szok podoba ?
Proszę o komentarze :**

Rozdział 24

Nie nie mogę tego robić , nie mogę być taka jak Nathan !!- myślałam
Rozluźniłam uścisk , Jay tez chyba się opamiętał ponieważ , szybko podniósł się .
-Jay ..-zaczęłam
-Tak rozumiem-przytaknął-Nie chce być w zastępstwie , podobasz mi się
-Naprawdę kocham Cię , ale jak przyjaciela - kolejny potok łez zabrał się w moich oczach.
-Ja wiem , spokojnie . Chodź odwiozę cię -powiedział przygarniając mnie ramieniem
-Nie chce , znasz może numer Michael , chcę z nią pogadać - zapytałam
-Yhym poczekaj - powiedział szukając w komórce numeru po chwili podał mi ją a ja przepisałam i zadzwoniłam do niej
-Helo -mówiła zapłakanym głosem
-Hej  to ja Andy , pomyślałam , że może będziesz chciała z kim pogadać .
-O tak przydałoby się , dzięki za troskę .
-Powiedz gdzie jesteś to przyjadę i pogadamy
-Wiesz może gdzie jest "Cafe Dior "?
-Tak -przytaknęłam
-To może tam ? Ja siedzę już w kawiarni
-Ok będę za 10 minut
Powiedziałam Jayowi gdzie ma mnie zawieść i wyszliśmy .Widziałam jeszcze Natha który siedział podpierając się rękoma i myśląc .
-Za bardzo Cię kocham , żeby zniżać się do twojego poziomu -rzuciłam w jego stronę , chyba chciał coś powiedzieć , ale chyba się powstrzymał .Jay szdł nie odzywając się , dopiero gdy dojechaliśmy na miejsce rzucił
-Trzymaj się upadamy by wstać silniejsi
-Dziękuję , jesteś naprawdę w porządku
-Wiem- odpowiedział z uśmiechem na twarzy
-Za to skromnością nie grzeszysz - zaśmiałam się
-Oj tam , nie wszyscy muszą być skromni
-No też prawda dobra dziękuje za podwózkę pa-powiedziałam i pocałowałam go w polik
-Cześć
Już wychodziłam gdy odezwał się
-Jakby co to zawsze możesz na mnie polegać , moje drzwi są otwarte
-Dobra zapamiętam to sobie
Gdy przekroczyłam próg kawiarni zobaczyłam Mich całą zapłakaną , wydaje mi się , że też za dobrze nie wyglądałam ale cóż  mówi się trudno
-Jestem jak tam u ciebie ?-zapytałam
-Do dupy , byliśmy zaręczeni a on odstawia taki numer -mówiła dalej płacząc
-A tłumaczył ci coś ?-zadałam kolejne pytanie
-Taaaa że niby nic nie pamięta , ale mi wymówka , że mnie kocha i przeprasza .Nawet na kolana padł-zakpiła
-A może daj mu drugą szanse , chyba długo jesteście skoro byliście zaręczeni
-Nie wiem zastanowię się a u cb i Natha jak ?
-Nic nie było , i teraz chyba nawet nic nie będzie .  Jemu chyba nie zależało na mnie.-powiedziałam smutno
-Oj nie mów tak nawijał o tobie bez przerwy , gdy pisał z tobą to uśmiechał się do telefonu , może ty też pochopnie go odstawiasz
-Możliwe , to wszystko ponad moje siły -powiedziałam po czym przytuliłyśmy się , chyba te złe wydarzenia z dzisiejszego dnia zbliżyły nas , coś mi się zdaje , że to początek pięknej przyjaźni.
Gadałyśmy tak do mniej więcej 20 .00 potem Mich odwiozła mnie do domu , zbliżała się burza , tam pod drzwiami stał Nath , zgrabnie wyminęłam go i poszłam otworzyć drzwi .
-Dasz mi pięć minut ?-zapytał
-Nie , wydaje mi się , że wszystko jasne i nie mamy o czym rozmawiać .
-Ann prosze  , mam cie błagać na kolanach ?-zapytał klękając
-Rób co chcesz , nie obchodzi mnie to -odparłam zamykając mu drzwi pod nosem
Po chwili  , no dobra pół godzinie zaczął padać deszcz i rozpętała się burza czytałam książkę i słuchałam muzyki , ani na jednym ani na drugim nie mogłam się skupić .
Poszłam wyjrzeć przez okno koło drzwi i zobaczyłam , że chłopak dalej tam klęczy cały przemoczony , musiałabym mieć serce z kamienia ,żeby go nie wpuścić .
-Właź -wydarłam się -Byle szybko bo zmienię zdanie
-Dobra -mruknął
Poszłam do garderoby i wyjęłam ręcznik potem znalazłam jakieś ciuchy mojego byłego powinny pasować na Natha
-Przebież się bo bd chory-stwierdziłam-Tam jest łazienka- pokazałam w kierunku pomieszczenia
Po paru minutach wyszedł
-Co ci kurwa strzeliło do głowy , żeby tam siedzieć ?-wydarłam się
-Chciałem ...jezu ...no chce ci to wszystko wyjaśnić !-odparł
-Mówiłam , nie musisz się wysilać nie będę się  narzucać
-Ty nic nie rozumiesz ?!-powiedział potrząsając mną za ramiona
-Nie . A teraz puść mnie !
-Nie !-przedrzeźniał mnie
-Nathan !Zachowujesz się jak  dziecko
-Nie dopóki nie wysłuchasz mnie -uzupełnił
Zamachnęłam się aby wymierzyć mu policzek , ale ona był szybszy złapał moje ręce za nadgarstki i przyciągnął nie do siebie całując dość brutalnie .
Byłam miedzy młotem a kowadłem , z jednej strony miałam ochotę wywalić go z domu , natomiast z drugiej chciałam kochać się z nim tu i teraz nie zważając na nic , zapominając o tym co było
Gdy brakło nam tchu odsunęliśmy się od siebie .
Spojrzałam na niego ze szklanymi oczami , on tez takie miał .
Rozumiem , że ja płaczę ale on ? Pierwszy raz w życiu widziałam chłopaka płaczącego , postanowiłam dać mu się wytłumaczyć .
-Chodź usiąść -wyszeptałam
-Andy to na prawdę nie było tak jak myślisz
-A jak ? No jak to wyglądało ? Co to było ?-zasypywałam go stosem pytań
-Dałem wyciągnąć się chłopakom do klubu , pogadałem z Maxem na zgodę postanowił zamówić piwo , potem podeszła Angela z tą koleżanką chwile pogadaliśmy -przerwał
-I co dalej ?-dopytywałam
-Poszedłem do WC ,Max był gdzieś na parkiecie . Gdy wróciłem wypiłem piwo i ...urwał mi się film , pustka , nic nie wiem świadomość odzyskałem gdy ty wparowałaś do pokoju .
-Tak ? A Max ?
-Gadałem z nim miał to samo . Przecież nikt po jednym piwie nie traci pamięci . Nie wiem co się stało , czy one nam coś dorzuciły . Nie mam pojęcia  , ale nie zrobił bym ci tego . Kocham Cię . Zrozumiałem to wtedy gdy Jay powiedział , żebym docenił to co miałem
Ostatnie słowa mnie zszokowały...
Po chwili powróciło mi trzeźwe myślenie
-Angela miałaby dostęp do takich rzeczy , kiedyś brała , ale podobno z tego wyszła-powiedziałam bardziej do siebie niż niego , spojrzałam na niego -Też Cię kocham - i posłałam mu uśmiech
W tym momencie moja anielska cierpliwość wyczerpała się do końca .
Lubiłyśmy rywalizować , ale to co Angela zrobiła tym razem przeszło wszelkie granice
-Chyba będę musiała z kimś poważnie porozmawiać !- powiedziałam wyprowadzona z równowagi
-Czyli mi wierzysz ?
-Powiedzmy , że tak

~~~~
Starałam się , żeby było ciekawie .
Jutro , albo jak będzie koło 10 komów to nawet dziś będzie rozdział który wymyśliłam na egzaminie z anglika ^^
I zapowiem szok !
Komentujcie kochani <3
Całuje

środa, 25 kwietnia 2012

Rozdział 23

Gdy Is przyszła , doczołgałam się do drzwi aby jej otworzyć i wpadłam w ramiona głośno szlochając, przyjaciółka bez słowa mnie przytuliła . Gdy zasiadłyśmy z kubkami kawy nadrabiając czas w którym się nie widziałyśmy .Gadałyśmy do około 5 nad ranem .
-Co czujesz do Nathana ?-zapytała poważnie
-Nie wiem -odpowiedziałam bezsilnie rozkładając ręce -I tu tkwi problem!
-Spokojnie nie płacz , a Jay kim jest dla ciebie?
-Przyjacielem ...chyba-powiedziałam po paru minutach zastanowienia .
-Oj Andy to się jakoś ułoży , a jak sprawa z Patrickiem ?
-Tooo ...za 2 tygodnie będzie rozprawa , dobrze , że nie muszę tego znowu opowiadać .
-Chociaż tyle -potwierdziła-Widziałam twój występ cudownie śpiewałaś
-Dziękuję , a teraz mów co u ciebie ? Wiesz może co z Angeliką ?
-No u mnie po staremu jestem z Adamem oświadczył mi się a Angelika wałęsa się po clubie , wakacje szybko mijają i chyba będę jeszcze lecieć do New York City.
-Co? -powiedziałam -Co Adam zrobił ?
-Oświadczył mi się !- wykrzyczała
-O matko to cudownie pokazuj pierścionek !-rozkazałam
Po chwili zobaczyłam na serdecznym palcu piękny pierścionek z białego złota z zielonym oczkiem w kształcie gwiazdy .
-Śliczny jest -oceniłam -Gratulacje -ucałowałam ją
-Dziękuję -pocałowała mnie w polik -Będziesz moją  druhną ?
-Oczywiście głuptasie , a tylko byś mi tego nie zaproponowała - zagroziłam palcem
Tak więc  jak mówiłam około 5 zasnęłyśmy na kanapie w salonie  , nasz sen nie trwał długo gdyż około godziny 8 usłyszałam , że ktoś usilnie próbuje się do mnie dodzwonić .
-Halo ?-Powiedziałam zaspanym głosem
-Hej chyba cię obudziłem , to ja Jay .
-Słucham co jest tak ważnego aby budzić mnie o tak nieludzkiej porze ?
-Myślę , że powinnaś przyjść do nas i to szybko .-powiedział poważny
-Dobra  a co się stało ?
-Zobaczysz nie chce oo tym mówić .
-Yhym ok będę za jakieś -tu spojrzałam na zegarek - Pół godziny
-To do zobaczenia -powiedział po czym się rozłączył
Obudziłam Is i poprosiłam aby zawiozła mnie pod wskazany adres gdy ona buszowała po mojej kuchni , ja zdążyłam wykonać poranną toaletę i wysuszyć włosy , wskoczyłam w luźniejsze ciuchy i o wskazanej godzinie pojawić się pod domem chłopaków
-Hej -zawołałam , zmierzając ku salonowi
W pomieszczeniu stał Jay i jakaś dziewczyna , bodajże narzeczona Maxa , Michael
-Cześć, Witaj -odpowiedzieli ,z tym że Mich podała mi rękę przedstawiając się
-Co z resztą wariatów i po co nas tu sprowadziłeś ?-zapytała
-No Tom z Sivą są u dziewczyn a wasi ..kurde idźcie na góre do nich ...tak nie powinno być !-plątał się
-Coś się stało ? Pobili się znowu?-zapytałam
-Chorzy są ?-uzupełniła Michael
-Tak ! Na głowę . Wczoraj byliśmy an imprezie żeby się pogodzili i efekty zobaczycie
Nic z tego nie rozumiałyśmy , spojrzałyśmy po sobie i poszłyśmy po schodach na górę jedna skręciła w prawo druga w lewo .Po chwili słychać było z obu pokoi nasze głośne
-O  ja pierdole !- wykrzyczałam
Na widok ...Nathana ...w łóżku z dziewczyną i to teraz żeby było śmiesznej z Angeliką
-Ty skurwielu to tak ?!-wysyczałam przez zaciśnięte zęby
-Kotku to nie tak jak ...-zaczął
-Ani mi się waż mówić to nie tak jak myślisz bo cię zabije !-krzyknęłam -Miłej zabawy , wiesz co myślałam ze coś do mnie czujesz ! Że jesteś inny a ty jesteś tylko chujem który szuka laski do zbajerowania , a gdy osiągniesz to czego pragniesz - zaciągniesz ją do łóżka to odkładasz w kąt jak zabawkę .-łzy zaczęły napływać mi do oczu .
-Andy ja nie chciałem , ona mnie uwiodła.To nie było tak ! Ale przecież nie jesteśmy razem-próbował sie tłumaczyć
-Tak to ja ci wytłumaczę jak to było. Biedna , sierotka Marysia taka sama w clubie i ty jako super bohater musiałeś jej pomóc , ona wdzięczna za opiekę postanowiła zrobić ci loda ale hyc potknęła się i kurwa mać wpadła ci pomiędzy nogi , co nie ?-wypowiedziałam to z sarkazmem -To co nie mówiłeś ze ci zależy na mnie
-Nie bądź bezczelna - podniósł głos-No mówiłem bo tak jest
-Tak dla ciebie to chyba znaczy tyle co "Kopnę cię w dupę "
Moja przyjaciółka , pardon była przyjaciółka siedziała w osłupieniu , przybliżyłam się do niej i powiedziałam
-A ty suko , ciesz się ! Jesteście siebie warci . Pieprzeni zdrajcy - po czym wybiegłam trzaskając drzwiami po chwili usłyszałam Mich i jej
-Zrywam zaręczyny ! - oraz rzucanie pierścionkiem  , pędem biegła po schodach i trzaskając drzwiami opuściła dom , mnie zatrzymał Jay
-Przepraszam nie chciałem tego wam mówić przez telefon , a uważałam iż zasranym obowiązkiem było wam powiedzieć .
-Nie ma sprawy , dziękuję że jesteś uczciwy
-No taki już jestem -uśmiechnął się
Tamci chyba na biegu się ubierali bo widziałam jak dziewczyny się ulatniają a oni skacząc po schodach zakładają buty , Max pobiegł do samochodu dogonić Michael a Nath właśnie schodził gdy Jay mrugnął do mnie porozumiewawczo , ja przyciągnęłam go za kołnierz koszuli a on złapał mnie za tyłem , Nathan wszedł do pokoju w momencie gdy Jay mnie pocałował . Widziałam , że chłopak stał z oczyma wielkości pięciozłotówki . Jay podniósł mnie a ja oplotłam jego  pas nogami z tyłu głowy na palcu kręcąc mu loka .Chwile oderwaliśmy się od siebie
-Nie doceniałeś tego co masz , doceń to co miałeś -powiedział do młodszego kolegi po czym zaniósł mnie po schodach do siebie do pokoju , nogą zamknął drzwi i kładąc na łóżku chyba chciał zakończyć ten pocałunek , tą słodką zemstę. Ja nie miałam najmniejszej ochoty na to przywarłam do niego mocniej obejmując ...
~~~~

Mówiłam , że będzie szok ^^
No to komentujcie !
Weno witaj ! Kochana ma xD

wtorek, 24 kwietnia 2012

Rozdział 22

-Że co kurwa ?-momentalnie się odwróciłam
-Tak !-powiedział stanowczo-Odchodzę z The Wanted - nacisk położył na pierwsze słowo
-Nie no bez jaj chłopaki - próbował rozładować sytuacje Tom
Max wstał , Nath mnie puścił stali mierząc się wzrokiem.
W całym pomieszczeniu panowała tak gęsta atmosfera , że nożem można było by ją kroić .
-Chyba sobie żartujesz gówniarzu -odezwał się Max
-Nie , jeżeli będziesz mnie traktował jak dziecko któremu możesz rozkazywać . To ja dziękuję postoje .
-Ej Max a nie pamiętasz jak ty zaczynałeś być z Michael ?-zapytał Jay -Albo początki Toma i Kelsey , Sivy i Nereeshy . żyj i daj młodemu żyć .
-Co jak co ale u Toma są rozstania i powroty , nie wiem  czy to dobry przykład -odezwał sie milczący Seev
-Ekchem - Tom zmierzył go wzrokiem -Ja  tu jestem
-Wiecie co , przecież to będzie kolejna przygoda więc po co będziemy marnować czasu na chwilowy kaprys szczeniaków - znowu Max-Więc spieprzaj mała
-Nie nie kurwa teraz to przesadziłeś-oburzył się Nathan widziałam jak oboje wymierzają ciosy a potem jak reszta próbuje ich uspokoić , po jakimś czasie rozdzielili rozjuszonych przyjaciół .Po moich polikach spłynęły łzy ...czułam się bezsilna .
-Max ja pierdole menopauzę przechodzisz czy co ?- powiedział Tom
który Sivą próbował go utrzymać , Jay znający podstawy MMA  trzymał Nathana
-Ja to robię dla zespołu -powiedział łysy
-Swoim zachowaniem właśnie go rozpieprzał -powiedział już spokojnie prędkość zmiany jego nastroju przerastały mnie .
-Ja nie chce psuć wam przyjaźni , niepotrzebnie namieszłam-powiedziałam przez łzy wybiegając z sali .
-No zobacz co narobiłeś -powiedział Jay -Ty zostań i pogadaj z Maxem ja pójdę -zarządził
Po chwili usłyszałam wołanie Jaya , zatrzymałam się .
-Nie płacz -powiedział - obejmując mnie ramieniem -Chodź przejdziemy się i pogadamy
-Dobrze -powiedziałam przytakując .
Wyszliśmy , Jay prowadził mnie najpierw chciał iść do kawiarni ale z racji dużego tłoku ,mimo juz później godziny , oraz mojego wyglądu wybraliśmy park.
Szliśmy powoli wśród ciepłego światła latarni , po chwili znaleźliśmy się w miejscu którego nie znałam , była to jakaś ,polana usiedliśmy na trawie i zaczęliśmy gadać
-Przepraszam za Maxa -zaczął
-Ty , Max? Przecież to moja winna jesteście zgraną paczka a ja sie wpieprzam nie tam gdzie potrzeba .
-Nie prawda ! Wiesz to -oburzył się - Max sie spina bo zespół zyskuje coraz większa sławę , a teraz koniec mazgajstwa -powiedział ocierając moje łzy wyciągniętą chusteczką-Gonisz !
-No chyba żartujesz , ze w berka będziemy grać ?
-Poddajesz się ?-spojrzał na mnie przez ramię śmiejąc się
-Nigdy !-wykrzyczałam podrywając się i śmiejąc
-No wreszcie uśmiech na tej uroczej buźce jestem cudotwórcą !
Po pewnym czasie gonitwy za lokatym chloptasiem udało mi się go klepnąć , teraz ja uciekałam  .
Niestety zapędziłam się w miejsce które otoczone ze wszystkich stron było drzewami , gdy odwracałam się zobaczyłam Jaya który był tak blisko , że musnęłam jego wargi , aż upuścił kwiat który miał w dłoni . Na początku lekko mnie pocałował a potem obejmując moja twarzyczkę coraz mocniej jakby czekając na moja odpowiedź , która nastąpiła po chwili . Jednak później opamiętałam się i opierając dłonie na jego klatce piersiowej odepchnęłam po delikatnie.
-Przepraszam nie powinienem -powiedział szeptem  całując mnie w czoło
-Ja też uznajmy to za pocałunek przyjacielski -uśmiechnęłam się słabo
-To ja cie może odprowadzę
-Dobry pomysł późno już
Po chwili byliśmy pod moim domem , przez cała drogę nie odzywaliśmy się do siebie.
-Dziękuje za odprowadzenie Jay -powiedziałam
-Nie ma za co , wyśle ci esemesa czy tamci doszli do porozumienia ale biorąc pod uwagę ich upór to jeszcze nie . Jednak mówię ci pójdą na piwo i się pogodzą nie martw się.Kolorowych i dobranoc-pocałował mnie w polik i poszedł
-Pa wzajemnie -odpowiedziałam i weszłam do domu
Boże co ja wyczyniam ?
Jay jest słodki ale to tylko przyjaciel , ale czemu nie mogę zapomnieć tego pocałunku , przecież coś wiąże mnie z Nathanem.
Tyle myśli kłębiło się w mojej głowie ...
Nathan nie pytał się o bycie ze mną , nawet nie powiedział , że mnie kocha .
Po prostu pieprzył się ze mną , ale z drugiej strony niby dlaczego  by mnie bronił ?!
Nie wiedziałam co zrobić , to wszystko było ponad moje siły , aż rzuciłam wazonem o ścianę , nie odbierając połączeń od nikogo napisałam esemesa do Is czy może przyjść i usiadłam w salonie czkając na przyjaciółkę

~~~~
Wow ! Nagły przypływ weny ^^
Nawet lubię ten rodział :))
Miłego czytania i komentowania przypominam powyżej 10 żeby był rozdział
Buziaki :***

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 21

-Show time ?-powiedziałam do Nathana
-Ty jeszcze z tego żartujesz ?-zapytał
-A co płakać mam , jestem dorosła ty tez więc nie wiem w czym problem.-puściłam mu oko
Złapał mnie za rękę i wyszliśmy do salonu gdzie moja mama siedziała popijając kawę .
-Dzień dobry -odezwał się Nath
-Witam was -zaśmiała się -Jak się spało ?
-Dobrze nie narzekamy odpowiedziałam
-Jestem Nathan James Sykes -podał jej rękę
-Margaret Ann Nowak miło mi cię poznać Nathanie -odpowiedziała
-Dobra ty znasz jego , on zna ciebie a teraz słucham co chciałaś mi przekazać -powiedziała  rozbawiona komizmem tej sytuacji .
-No babcia jeszcze ruszyć sie nie może a ja mam zaległy urlop więc chciałam zapytać jak sobie radzisz i zostawić ci pieniądze z tego co widzę to się nie nudzisz.-powiedziała puszczając oko
-No na brak zajęcia nie narzekam -odparłam łapiąc chłopaka w pasie
-Dobra Andy ja się zbieram i tak już miałam wcześniej zabrałam rzeczy Claudia jest z babcią lecę pa -powiedział całując mnie w czoło na co wywróciłam oczyma i ściskając rękę Natha
Gdy tylko drzwi się zamknęły zaciągnęłam chłopaka na kanapę popychając go a sama usiadłam na nim i odgarniając włosy z pasją pocałowałam chłopak objął mnie ,łapczywie wpijając się w moje usta i wtedy mama weszła ...
-Ooo kluczy zapomniałam -powiedziała zgarniając je z blatu -Nie przerywajcie sobie .
Na te  słowa wybuchnęliśmy gromkim śmiechem.
-to ja moze jednak kawy zrobię ?-zapytałam
-Tak poproszę-powiedział nadal nie mogąc powstrzymać śmiechu
Po wypiciu napoju , postanowiliśmy pojechać do niego aby mógł się odświeżyć .
Po przyjeździe do jego a w sumie ich domu Nath zaprowadził mnie do siebie .
Jego pokój był jasny w przestronny jedna ściana z okien pod nią pianino , duże łóżko , szfka nocna, szafa  i stolik wszystko utrzymane w odcieniach beżu i czekolady  przyglądałam się temu gdy chłopak wyszedł z łazienki i owinięty samym ręcznikiem podszedł do szafy wyciągając czarne spodnie  i beżową koszulkę po chwili wrócił gotowy do wyjścia
-Jedziemy na jakiś lunch co nie ?-stwierdził spoglądając na zegarek który pokazywam godzinę 11
-Chyba tak -odparłam
Później Nathan zabrał mnie do studia , chłopaki ćwiczyli gdy akurat wtedy gdy się całowaliśmy musieli wpaść dziennikarze i paparazzi , zaraz zaczęli nas wypytywać o  to czy jesteśmy razem i co nas łączy . Zaczęli nawet spekulować , iż byłam supportem The Wanted ze względu na powiązania z jego członkiem
Chłopcy szybko ogarnęli sytuacje i powrócili do przerwanej próby
-Czy my dziś mamy pecha ? Taki przypał już 3 raz dziś -szepnął Nath całując mnie w polik
-Nie dane jest nam żyć w spokoju -zafilozofawałam
Gdy skończyli siedzieliśmy chwilę , Max w wielkim skupieniu po długiej ciszy zaczął swój wykład
-Ja rozumiem , że darzycie się jakimś uczuciem jednak nie wydaje mi sie aby było to coś głębszego wiec dla dobra zespołu i własnego radzę wam zakończyć ten związek . Wiem , że nie będzie to na razie dla was zrozumiałe , ale czasami lepiej poświęcić coś by coś innego mogło wypalić
Wszyscy patrzyli na niego w osłupieniu , mnie i Nathanowi odebrało mowę
-No chyba cię popierdoliło?-odezwał się Tom
-Nie ja mówię całkowicie serio .Nathan masz zakaz spotykania się z Andy
-Ciebie na prawdę popierdoliło !- jednym głosem poparli Toma , Siva i Jay
-Nie ! A teraz proszę cię Andy zostaw nas samych -poprosił
Szybko otarłam łzy lecące po moim poliku , pocałowałam Natha i rzuciłam/
-Żegnajcie , Mac ma racje za dużo możecie stracić
Wychodziłam gdy Nathan odzyskał głos
-To ja ...odchodzę z The Wanted ! -powiedział łapiąc mnie za przed ramię

~~~~

Jaram się oczekiwaniem na klip do  CHTS !
Napisane pod wpływem impulsu czekam na ocenę ..
Ded dla czytających to badziewie !:**
I mojego męża który niechcący mi coś zasugerował

sobota, 21 kwietnia 2012

Rozdział 20

"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą."

Myślałam nad tym cytatem Świętego Pawła , prowadząc Nathana do swojego pokoju..
Co między nami jest?
Jedyne co wiem , że go pragnę teraz i tu !
Bez względu na konsekwencję , raz po raz spoglądałam na niego spuszczając wzrok i pesząc się .
Emanował pewnością siebie był uśmiechnięty ...
Otworzyłam drzwi Nath przystanął rozglądając się , jego wzrok utkwił na dużym łóżku z baldachimem .
Poczułam jak obejmuje mnie  w pasie i ręką odgarnia włosy , odsłaniając kark .
Powoli zaczął obsypywać moja szyje lekkimi niczym piórko pocałunkami . Odwróciłam się do niego przodem i z uśmiechem przyglądałam mu się , przy tym rozpinając bluzę .
Nathan ujął moją twarz w ręce i wpił się się w moje usta , ja pociągnęłam go na łóżko .
Powoli zdjął ze mnie bluzkę i całował moje ciało , obróciłam go siadając okrakiem i zdejmując mu bluzę i koszulkę .
-To nie jest fair -oburzył się - ty masz więcej na sobie - po czym zajął się rozpinaniem mojego stanika przy nim z uśmiechem na twarzy lustrował moje ciało .
Potem kładąc mnie pozbył się moich spodni i uśmiechnął się na widok czerwonych stringów z koronką , nie chcąc być dłużna rozpiełam pasek i ściągnęłam mu spodnie . Gdy zostaliśmy tylko w bieliźnie , chciałam aby to wszystko działo się szybciej , on jednak wolał powoli delektować się każdą chwilą .
Aby go trochę rozpalić popchnęłam go tak i siadając okrakiem zaczęłam na początku rękoma badac jego kors dochodząc do bokserek , następnie robiłam to ustami ...mój zamierzony cel został osiągnięty , Nath zwinnie zdjął naszą bieliznę i szybkim oraz stanowczym ruchem wszedł we mnie . Poruszając się w stały rytm -cicho pojękiwałam.Potem zwiększył tępo i czułam , że już niedługo  będę szczytować po minie chłopaka widziałam  to samo ..
Odchyliłam głowę i w tym momencie zrozumiałam upór mojej mamy przy remoncie aby nad łóżkiem powiesić lustro , widziałam nasze rozpalone  ciała złączone w jedno .Na ten widok zaśmiałam się , Nath podążył wzrokiem za mną i zobaczył lustro .
-Uuu-powiedział -nie widziałem tego ,
-Byliśmy zbyt zajęcie , zeby się rozglądać .No widzisz moja mama jednak czasem ma dobre pomysły- szeptałam pomiędzy jękami .
W tej chwili Nathan pchnął we mnie tak mocno że wykrzyczałam na cały dom jego imię .
Uśmiechnięci opadliśmy na łóżko , ze złączonymi rękoma wpatrując się w lustro jakbyśmy chcieli uwiecznić i zapamiętać tę chwilę .
-To był chyba najlepszy pierwszy raz jaki można sobie wymarzyć - szepnęłam mu koło ucha
-Że jak ?!- powiedział podnosząc się
-To co słyszałeś -mówiłam leniwo kładąc mu dłoń na torsie i przewracając na łóżko
-Przepraszam -szepnął
Tym razem to ja miałam ochotę go zacytować z tym "że jak ?"
-Za co niby -zapytałam zaskoczona
-Powinienem być delikatny , pewnie sprawiłem ci ból , ale tak bardzo cie pragnąłem - powiedział skruszony
-Nie masz za co przepraszać byłam świadoma tego co robie jakby cokolwiek mnie bolało dowiedziałbyś się o tym - stwierdziłam rzeczowo , po czym złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek.Opierając głowę na jego klatce piersiowej zasnęłam wsłuchując się w umiarkowany już oddech chłopaka .

Ranek :

Obudziłam się z nowymi siłami , postanowiłam miłą pobudkę zrobić  mojemu towarzyszowi , najpierw usiadłam na nim i stanowczo go całując objęłam jego szyję , chłopak się przebudził i gładził moje plecy usiadłam na jego prąci i szybko się poruszałam gdy byliśmy blisko dobiegł mnie dźwięk otwieranych drzwi
-Ann przyjechałam na chwilę zostawić ci....ups przepraszam -powiedziała zmieszana jednak się uśmiechając i zamykając drzwi
-Mamo!-mówiłam schodząc z Nathana .
Mina Nathana w tym momencie jest nie do opisania ..
Szybko wstaliśmy i w pośpiechu ubierajac się , wymieniając przy tym speszone uśmiechy i spojrzenia

~~~~~~

Boze beznadziejność tego mnie przeraża ...!
<Face Palm >
Dedyki :
Niceluś ty sykologu !:**
Wariacie :** za twoje rozbrajające poczucie humoru
Marcia i te twoje teksty :**
LSD :** Za  twe zacne molestowanie i wsparcie :))

wtorek, 17 kwietnia 2012

Rozdział 19

Nie wiem ile siedziałam w jednej pozycji na przemian rycząc i płacząc ..
Powinnam przecież się cieszyć , koncert się udał ..gówno prawda , co mi po tym ?
Nie chce , ale muszę podjąć leczenie .Boje się jak jasna cholera ...
Nogi już mi zdrętwiały a w pokoju zapanowała ciemność , włączyłam tv a tam sprawozdanie z koncertu The Wanted i ich super supportu , no myśl tego co może być znowu chciało mi się wyć . Boże w sumie ich nie obchodzę znamy się tydzień...
Nagle usłyszałam pukanie do drzwi , wyjęłam komórkę 23.30 tak późno (łooo kurwa no ładnie )
Kto o też porze może chcieć czegoś chcieć?
Wstałam , rozprostowując nogi i podeszłam do wizjera a tam Nathan
-Nie ..nie dziś -błagałam opierając się o drzwi
-Andy wiem , że jesteś w domu .Otwórz
Postanowiłam się nie odzywać , aby pomyślał , że mnie nie ma ....stałam a on walił w te drzwi jak oszalały już jakieś 15 minut.
-Andy , no kurwa mać wiem , że tam jesteś ! Otwórz te cholerne drzwi albo je wyważę ze zawiasów -mówił lekko podburzony
Postanowiłam ulec był zdolny do tego , aby zrobić mi rozpierduchę z drzwi .
-Czego chcesz?-zapytałam ledwie słyszalnym szeptem
-Pogadać . Mogę ?-powiedział pokazując na korytarz
-Jak musisz to wchodź- odpowiedziałam otwierając je szerzej ale tylko odrobinę od poprzedniego stanu , przemknął a ja leniwie je zamknęłam.
-Kawy , herbaty ?-zadałam pytanie , to że nie miałam ochoty nikogo widzieć , nie zmieniało moich manier
-Nie wiem obojętnie mi to , ale ty raczej powinnaś mocną herbatę wypić -powiedział podchodząc o gładząc mój polik -Płakałaś ?
-Nie no co ty , naprawdę ?Nie wiedziałam -nie wiem czemu podświadomie z nim walczę .
-Proszę cię , nie zachowuj się tak !-powiedział spokojnie
-Ale jak ?-stanęłam ze założonymi rękoma
-No jakbym był twoim wrogiem , Andy nie jestem uwierz mi -powiedział
-Wcale tak nie robię -oburzyłam się
-Mała to widać -powiedział uśmiechając się
-Mała to wiesz co ? -powiedziałam wkurzona
-Co?-zapytał zaskoczony
-Mała to jest twoja pała !-uzupełniłam
-Ann znowu to robisz !-nie wkurzył się , raczej go to rozśmieszyło
-Przepraszam -wyszeptałam -Nie wiem czemu tak jest .Idź do salonu ja zrobię ci herbaty , ok ?
-Dobra
Ruszyliśmy w swoich kierunkach , Nath -salon ja -kuchnia chwile przystanęłam przy blacie dłonie opierając na nim , woda się gotowała a ja myślałam po co Nathan przyjechał ? Przecież już nic nie musi nas łączyć.
Potem ruszyłam w stronę pomieszczenia w którym znajdował się chłopak , herbatkę postawiłam na stole a sama usiadłam obok niego w pewnym momencie żywiołowo odwróciłam się w jego stronę i zadałam pytanie które mnie tak bardzo nurtowało
-Po co tu przyjechałeś ? Koncert już był , myślałam , że na tym moja znajomość z wielką gwiazda się kończy .
Spojrzał na mnie z byka .
-No dobra sorki-powiedziałam -Więc
-Jezusie jaka niecierpliwa istota !-wzniósł ręce do Boga -Otóż niewiasto nie chciałbym aby nasza znajomość tak sie zakończyła.
-A to niby czemu ?-byłam w szoku
-Bo ...bo-mówił zmieszany -Bo mi się podobasz i tyle -odparł zmieszany -A poza tym mam podstawowe pytanie .
-Ale nie bd to propozycja matrymonialna ?- powiedziałam z miną WTF ?
-Nie ..nie o to .-zaśmiał się po czym spoważniał -Czemu mi nie powiedziałaś , że masz nowotwór jelita grubego ?
-Skąd ty...-zaczęłam po czym spojrzałam na stół gdzie przecież lezały moje dokumenty
-Tak stąd-potwierdził
-Po prostu .-powiedział krótko
-Tylko tyle -mówił już wkurzony , jaki temperament nawet ja się tak nie wkurzam szybko .
-No a co więcej mam transparent zrobić i ulotki , nie chce litość nie chce od nikogo tym bardziej od ciebie . To nie wasz zasrany interes !-wykrzyczałam wstając i ocierając łzy .Nath tez wstał i objął mnie .
-Przepraszam , nie chciałem . Nie lituje się nad tobą ... zależy mi na tobie .
-Nie prawda! -wyrwałam się -To wszystko to wielka ściema !
-Jak mam cię przekonać ? -zapytał -Juz wiem !
Po czym mocno mnie objął i pocałował , nie był to jakiś lekki całus , to był pocałunek pełen pasji i namiętności , aż zawirowało mi w głowie...
Na początku szarpałam się , nie chciałam wierzyć jednak potem odwzajemniłam go . Chłonęliśmy tę chwile jakby miała być ostatnią , jakby to miało zrekompensować wszystkie kłótnie i żale ,całe zło , jakbyśmy chcieli się odciąg od świata zostając na nim sami chłopak rozluźnił uścisk a ja zaprowadziłam go do siebie do pokoju...

~~~~

Coś mi się zdaje , że nudny i krótki ale cóż :D
Jak coś to wina na LSD
A właśnie rozdział dla niej bo molestuje mnie o każdy rozdział !(Bd mieć przez ciebie złamaną psychikę ..zły dotyk boli !;D)
A poza tym jej cudownie rozwiązłe komentarze poprawiaja mi humor :D
Oczywiście dla Wariata mojego :** Cieszę się , że jest nowe opo .
Któż tam jeszcze ?
Hela i jej ukochane zakończenie :))
No i oczywiście cała rodzinka i czytający
Całuje ściskam i kocham was

Wasza niedojebana smerfetka czyli ja ! JustBreathe ^^