Co sądzisz o blogu ?

czwartek, 23 sierpnia 2012

Ogłoszenie paraaafialne ! ;))

Z racji , ze nie powiedziałam co zamierzam dalej z tym moim "talentem" (i tak wiem że go nie mam ) zrobić .
Także ogłaszam iż mam nowego bloga z nowym troszkę innym opowiadaniem również o TW
To tak jakby ktoś nie wiedział ;))
Zapraszam gorąco , moi kochani .xo

like-u-like.blogspot.com

Mam nadzieje , ze nie pożałujecie .
<33
3majcie  się x

poniedziałek, 20 sierpnia 2012

Epilog Last goodbye .;((

-I oto cała moja historia - powiedziałam ze łzami w oczach do Mirandy.
-Wzruszająca -odparła moja koleżanka .
Miranda to piękna dziewczyna o korzeniach cygańskich którą poznałam podczas pobytu , gdy już się wybudziłam od tego czasu  czyli już około dwa miesiące utrzymujemy kontakt .
Jest ode mnie o rok starsza więc jesteśmy prawie jak siostry..
-Możliwe , chcesz herbaty ?-zapytałam wstając
-Poproszę -również wstała podążając ze mną do kuchni -Ej a co z Nathanem ?
-Nath ..jest z Is właśnie spodziewają się dziecka , niedługo ślub . Isabell poprosiła mnie na świadka .Będą tworzyć szczęśliwą rodzinę
-Nie jest ci przykro , w końcu piękne było wasze love story .
-Było minęło , życie płynie dalej . To była możliwe , że najsilniejsza i najbardziej porywająca miłość w naszym nastoletnim życiu , przebiegła niczym huragan , ale wiesz jak to jest z huraganami mijają tak szybko jak się pojawiły - wytłumaczyłam jej smutno  może z cieniem żalu.
Ona podeszła i przytuliła mnie
-Powinnaś się cieszyć z tego co przeżyłaś -wyszeptała
-I cieszę . -uśmiechnęłam się
-To czemu smutek w twoich oczach .
-Że nie było mnie tu przez rok , straciłam rok z życia .
-Wiem , to bardzo dziwne mieć roczną dziurę w pamięci
-Dziury jako takiej nie mam , Nath wszystko dobrze odpisał , ale chodzi mi o to , ze nie było mnie przy tym .
-No możliwe ..- przerwali jej chłopcy .
Jay oraz jego brat bliźniak Tom . Jay podszedł do mnie namiętnie całując, Tom do Mirandy nieśmiało cmokając jej polik , jednak z tego co wiem mają się ku sobie więc kto wie .
Po pogaduchach musiałyśmy ich na moment przeprosić gdy tak szłyśmy an góre bym pożyczyła przyjaciółce książkę zapytała
-Jak myślisz co z Jayem .
-Myślę , że napiszemy razem nową love story , która być może będzie nadawać się na następną długą opowieść .
-Taką na całe życie ?
-Mam nadzieje , widzisz Mirando bo życie nie zawsze układa się jak chcemy , czasem ktoś tam na górze ma dla nas o wiele  lepszy plan niż sami sobie zamarzyliśmy ...

~~~~

Popłakałam się pisząc to jednak  taka prawda wszystko przemija , jestem bardzo wdzięczna za możliwość pisania dla was .
To była wielka frajda , pełna momentów wzruszeń .
Tyle wejść , komentarzy , wsparcia to bardzo motywujące.
Tak wiele ciepła z waszej strony .
Matko nie wiem jak słowa dobrać może po prostu

Dziękuję :***

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

Rozdział 34 Kończmy !:D

*Rok później *


"Andy wiem , ze kiedys się obudzisz i czekam na to mocno , jednak nie umiem  trwać w takim stanie ....
Czuje się winny , że między mną a Isabell coś się zawiązało , ale mam nadzieję , że to zrozumiesz .
Ja obiecywałem cie kochać zawsze i tak jest . Tyle ,że ja nie wiem jak to się stało , Is była ze mną cały ten czas i nagle coś zaiskrzyło ."

Siedziałem przy oknie wpisując nową notatkę do kolejnego juz tomu dziennika dla Andy .
Tak wiele się pod jej "nieobecność " wydarzyło...
Nie wiedziałem , że wspólna tragedia jest w stanie tak zbliżyć mnie i Is .
Po tym jak uratowałem jej od popełnienia największego błędu czyli odebrania sobie najlepszego daru jakim jest życie.
Zaczęła wspierać mnie najpierw zaprzyjaźniliśmy się a potem jakoś samo wyszło .
Przez pewien czas obwiniałem się , że jestem nie wierny i nie fair wobec Andy jednak reszta przekonała mnie , że nie mogę zaprzestać żyć ...
W tym czasie Alice z Harper stała się Sykes wszyscy fani i dziennikarze byli zaskoczeni jednak przyjęli ją ciepło , nawiedzona dyrektorka za to co robiła Alice trafiła do więzienia na 6 lat a my zostaliśmy ambasadorami fundacji wspierającej adopcje .
Moje wspomnienia przerwała Alice wbiegając z bananem na twarzy
-Taaaatoooo !
-Ile razy mam ci mówić , że jestem za młody i za piękny na twojego ojca -zaśmiałem się
-Poznaj mojego chłopaka . Nathan to Nick
Wstałem a za chwile wszedł chłopak na oko rok młodszy ode mnie
-Miło mi cie poznać -powiedział podając dłoń
-mi  ciebie też -odwzajemniłem uścisk
-Sądzę iż powinieneś poznać resztę naszej rodzinki
-Nie no tylko nie przesłuchanie -powiedziała zniesmaczona Alice
-Młoda sama mówiłaś , że jestem twoim ojcem mam prawo -uśmiechnąłem sie usatysfakconowany że wygrałem używając jej własnej broni-Chodźcie już
Dumnie kroczyłem po schodach do salonu gdzie byli wszyscy oprócz Jaya który miał coś pilnego do załatwienia
-Chłopaki ogar nasz pupilek przyprowadził pierwszego chłopaka .To Nick -przedstawiłem sprawę chytrze się uśmiechając
-ooo -zagwizdał Tom
- A teraz przygotuj się na przesłuchanie przez The Wanted musimy sprawdzić czy jesteś godzien naszej córki-dodał Max
-Siadaj -zachęcił go Seev
Ja patrzyłem na ta prze komiczną sytuacje w duchu śmiejąc się i zacierając ręce
-O Jezu jaki cyrk -jęknęła Ali
-Mamy do tego prawo -szepnąłem jej na ucho
W między czasie gdy my przeprowadzaliśmy śledźtwo lepsze niż FBI przyszła Is przeszkadzajac nam w podłączeniu do wykrywacza kłamst..nie no dobra żartuje ale pastwiliśmy się nad nim troche niech nie mysli , że będzie łatwo , gdy Nick już prawie wkręcił się w fotel postanowiłem zakończyć tą farsę
-No dobra powiedźmy , że się nadajesz - mówiłem tonem wyższości jednak nie mogłem wytrzymać ze śmiechu -Haha nie dobra my tylko żartowaliśmy jesteś okej a my się nie bd wpieprzać
18-nasto latek odetchnął z ulgą .
Reszta popołudnia przebiegała spokojnie  aż do czasu gdy Jay zadzwonił .
-Nathan nie uwierzysz co się stało ?
-No nie wiem ale mów Jay .
-Andy się wybudziła .
-Na serio ? Boże zaraz będziemy na miejscu .
Widząc zdezorientowane miny reszty ogłosiłem wesołą nowinę i postanowiliśmy zostawić Alice z chłopakiem a sami pojechac do szpitala , po drodze zgarnąłem dzienniki i parę minut później byliśmy .
Po czułych uściskach i buziakach postanowiłem porozmawiać z moją obecną/była dziewczyną . Reszta wyczuła i o co chodzi i poszli na kawę do baru na dół.
-Andy ...
-Cii już spokojnie , rozmawiałam z Jayem .
-Powinnaś wiedzieć wszystko to taka długa historia
- W końcu minął rok , kurde tyle czasu straciłam
-Tu masz wszystko opisane -podałem jej zeszyty
-Serio spisałeś dla mnie cały rok ? Przeczytam to zaraz.
-Tak .Nie miej mi za złe , że ja  i Is
-Nie mam Nathan nie  mógłbyś tyle czekać , przecież mogłam tak naprawdę wybudzić się za 10 lat . A ty masz prawo żyć
-Dziękuje ci Andy .
-Teraz myślałam nad tym , mieliśmy  swoją "Love story " która zmieniła się z ogrnia w popiół
-Zawsze będziesz miała szczególne miejsce w moim sercu .
-Wiem ty w moim też , mówią , że to najgłupszy tekst ale zostaniemy przyjciaciółmi
-Oczywiście- przytuliłem ją
-Mam nadzieję , że będziecie szczęśliwi , zasługujęcie na to .
-Też mam taką nadzieję  a i ty znajdziesz niedługo kogoś jestem tego pewien , jesteś wspaniała dziewczyna .Odwieść cię do domu ?
-Nie , Jay się zaoferował a ty idź do Isabell i nie przejmujcie się .
-Naprawdę dziękuję ci pa Andy
-Cześć Nathan -pocałowała mnie w polik - do zobaczenia
gdy wyszedłem z sali poczułam ulgę tak cholernie wielką ulgę wziąłem Is na spacer po Londynie i podziwialiśmy zachód słońca na tarasie widokowym , ona oparła głowę na mojej klatce a ja objąłem ją ramionami .
-Nathan kocham cię
-Ja ciebie też kocham "I'll go wherever you will go " -odparłem po czym ją pocałowałem

                                                                 Koniec !
Omg koniec , pojawi się jeszcze Epilog ale mam nadzieję , że to co jest teraz spodobało wam się . 

Ja osobiście jestem nawet zadowolona z tego ...
Dziękuje za czytanie tego opowiadania .
I zapraszam na inie mojego autorstwa...;)

czwartek, 5 lipca 2012

Rozdział 33

Po niedługim czasie znaleźliśmy się w centrum handlowym .
To musiało bardzo śmiesznie wyglądac pięciu facetów krążących wokół półek i szukających sukienek .Po jakimś czasie znaleźlimy coś , jednak ona nas wyśmiała i wybrała koszulki jeansy trampki i full capy
-Czy ty na pewno nie jesteś ze mną spokrewniona ?-zasmiałem się
-No wątpię -zaśmiała się
Gdy przebierała się w bluzkę na ramiączka i obracała się zauważyłem wielkie szramy na plecach .
- Ja pierdole co to jest ?-zapytałem pierwszy po tym jak wszyscy zszokowani wpatrywaliśmy się w plecy Alice .
Dziewczyna spojrzała na nas każdego z osobna lustrowała wzrokiem a potem wróciła do przebieralini i się rozpłakała .
-Chłopaki idźcie kupic shake a ja z nia pogadam i dogonimy was.
Oni pokiwali głowami i odeszli ja za to odczekałem chwile i postanowiłem zwrócic się do Alice
-Ej mała nie płacz , nie chciałem ci sprawic przykrości
-Wiem , ale to trudne . Wyglądam jak potwór .
-Nie prawda jesteś sliczną młodszą siostrą
-Dzięki-powiedziała wpadając mi w ramiona .
-Chodź mała czekają na nas z shakami
Więc poszliśmy zapłacic za rzeczy a potem do chłoapków i do parku .
Gdy już usiedliśmy na trawie , tworząc jakieś kółko różańcowe Alice odezwała się a to co powiedziała zszokowała nas drugi raz tego dnia
-Ta kobieta to wariatka , myślała że jestem dzieckiem szatana czy coś takiego bo urodziłam się  06.06.1996 i dlatego się na mnie uwzięła i kazała mi wszystko sprzątac i wgl
Ona kazała mi szczoteczką do zębów szorować podłogi a gdy tego nie chciałam robić przypalała mnie papierosem albo biła pejczem . Wiesz jak to boli ? Rozrywa skórę. Mówiła że dnie na kolanach na rozgrzanym węglu mnie oczyści . Przez prawie 7 lat byłam traktowana jak szmata .
Po  jej ostatnim słowie zapadła długa cisza.
Wszyscy próbowaliśmy zebrać myśli by powiedzieć sensowne zdanie .
-Nie chcę litości , chciałam wam tylko wyjaśnić . Nie umiałabym zachować przed wami tego w tajemnicy .
Max i reszta spojrzeli znacząco na mnie , czyżby myśleli , że ja dam radę coś powiedzieć .
Wzrok Toma wyrażał "Wykaż się ojczulku !"
-Yyy...-szukałem odpowiednich słów-Trzeba będzie coś z tym zrobić .
-Nie ja nie chce-powiedziała Al ze łzami w oczach
-Ale ona musi za to odpowiedzieć !-powiedziałem stanowczo
-Nie błagam , proszę Nath nie !
-Za to ja proszę cię abyś to przemyślała , chcesz żeby ona robiła to innym dzieciom , żeby tak cierpiały .Tym bardziej , że nad tobą nie ma już władzy.
-Sama nie wiem . Skończmy ten temat .
-Dobrze , ale ja do niego wrócę wierz mi .Wiesz , że źle określiłem twój wiek .
-To myślałeś , ze ile niby mam
-Nooo góra 13 -odparłem
-A tu hot 16 !-zaśmiał się Jay
-Hahahha -Alice wybuchła śmiechem , zarażając nas wszystkim nim .
Po seri żartółw i wygłupów mieliśmy zbierać sie do domu , gdy powiedziałem do dziewczyny
-Chciałbym ci kogoś przedstawić
-Kogo ?
-Moją dziewczynę
-O super !
-Tylko , że ona jest w śpiączce.
-Współczuje ci -powiedziała przytulając mnie -Nath ?
-Tak-odparłem
-A mogę zmienić nazwisko , skoro mnie adoptowałeś ?
-No jasne -uśmiechnąłem się -Chodźmy już moja siostrzyczko Alice Sykes , właśnie jesteś w wieku mojej biologicznej siostry
-Poprawka jestem twoją córką -zaśmiała się
-No tak o kurwa szybki byłem -również wybuchnąłem śmiechem a po chwili dotarliśmy do szpitala .


~~~

Hello wreszcie napisałam , wiem , że  kazałam długo czekać , ale nie miałam siły ani entuzjazmu pisać .
Pare rzeczy w moim zyciu się zmieniło , parę spieprzyłam na własne życzenie , resztę niekoniecznie .
Dobra nie bd gadać o sobie .
Mam nadzieję , że ten rozdział jest względny ...i do przeczytania
Dziękuje tym którzy mnie motywowali i wspierali .
Dla was buziaki
Szczególny ded dla :
Mojej mamy Willow za to opieprzanie :**
Baby Em za całą resztę :**

piątek, 29 czerwca 2012

Miłość skazana na klęskę ...nasze ostatnie wakacje

Chciałyście rozdział ...macie moje pierwsze opowiadanie ...na prawdziwej  historii ...
 Ola justbreathe w dniu 4-09-2011
-------------------



On : Patryk , wysoki , brunet, brązowo- zielone oczy , opalony , przystojny ,gra w piłkę nożna i pływa , zabawny , czarujący , pewny siebie i taki zmienny . Jego uśmiech potrafił sprawić że świat stawał się lepszy ...Od 4 lat mieszka w Hiszpanii
Ona : Ola , średniego wzrostu szatynka z niebiesko-szarymi oczami , blada jak śnieg , w jej mniemaniu nie ładna , cicha i starająca nie zwracać na siebie uwagi .Uwielbiała marzyć, zawsze poświęcała się dla przyjaciół , dziewczyna z małą wiarą w siebie
Znali się całe życie , lecz widywali się tylko we wakacje...
Byli różni pod każdym względem jak ogień i woda ... a jednak coś zaiskrzyło
~~~~
Zacznę od tego jak się poznaliśmy ...
Jeszcze jak mieszkałam na wsi z rodzicami babcią , dziadkiem i prababcią
Patryka przywoziła mama do jego prababci a , że jego ciocia i moja mama się przyjaźniły my też od zawsze bawilismy się razem
Jednak to lato zmieniło wszystko ...!
Pamiętam w to lato przyjechałam na wieś z młodszą siostrą .
Pełna bólu po śmierci ukochanej prababci , zawodzie miłosnym i kłótniach z rodzicami , chciałam odpocząć .
Z racji ,że byłam najstarsza a moja siostra ma 5 lat musiałam zajmować się całą gromadką dzieciaków z okolicy , nie przeszkadzało mi to mogłam nie myśleć o swoich problemach i tak czas mijał błogo.
Któregoś dnia siedziałam przy oknie wpisując pełne goryczy słowa do pamiętnika , usłyszałam znajome głosy na drodze . Podeszłam bliżej okna i naglę... zobaczyłam Go !
To było dziwna mieszanka uczuć : gniewu (jak on mógł być taki szczęśliwy) radości i czegoś czego nie umiałam nazwać .Momentalnie , pod wpływem impulsu postanowiłam wyjść na dwór , zostawiając ten szaro-bury świat smutku
- Hej Kacper( 7-dmio letni kuzyn Patryka )
-Cześć Ola
Ja z Patrykiem wpatrzeni w siebie i naglę słyszę donośne
-O ja pier*ole - i widzę ,jak jego rower naglę wykonuje dziwne ewolucje i bum ... nie mogłam powstrzymać się od śmiechu , pierwszy raz od początku wakacji się śmiałam

~~~~
Następny dzień :
Babci z dziadkiem nie było więc gdy młoda jeszcze spałam zaliczyłam szybką kąpiel i kawę z mokrymi włosami wyszłam na dwór z książką... Akurat wtedy tamci dwaj postanowili mnie odwiedzić , wyglądałam jak zmokła kura ale było za późno żeby udawać że śpię lub nie żyję
Zostało mi tylko udawać wesołą , wcześniej nauczyłam się udawać że wszytko jest ok ,więc i teraz dałabym radę
-Hej kogo to moje oczy widzą ?
-Siema jaka jesteś dowcipna
-Co tam ?
-A nic , nudy a u cb ?
-Też książkę czytam.
-To serio musisz się nudzić
-Bardzo śmieszne :P
-Wyjdziesz ?
-Teraz nie Natalka (moja siostra ) jeszcze nie wstała
Wtedy Kacper słuchając nas wtrącił coś , przez co oboje głupio się poczuliśmy
-No wyjdź przecież już oboje nie mogliście się siebie doczekać
Ja byłam momentalnie czerwona a Patryk tylko się uśmiechnął
-No dobra obudzę Natalkę i wyjdę oki ?
-Czekamy na cb
Tak tez zrobiłam , w między czasie gdy moja sis się ubierała ja zdążyłam się przebrać ,umalować i uczesać włosy.
Nie wiem czemu czułam ,że muszę ładnie wyglądać

Tak mijały dni albo ja przychodziłam do niego albo on po mnie.. było nam super , oczywiście wszystkim powtarzaliśmy ,ze to koleżeństwo , ale z czasem poczułam ,iż wcale tak nie jest ...
Nasze rozmowy stawały się bardziej osobiste..
Spotkania bardziej intymne ...
Spojrzenia w oczy i uśmiech częstsze ...
Za każdym razem pytał czy aby czegoś nie chce ?
Nasze potyczki słowne były zabawne .
Jego przejęzyczenia wgl mi nie przeszkadzały
Mieliśmy swoją tajemnicę - oboje palimy fajki wiec wyciągał mnie sam na sam i wtedy oprócz palenia jego zdaniem musieliśmy stać bliżej siebie żeby w razie czego móc udawać ,że robimy coś innego np.: przytulamy się
Raz pamiętam gdy zaczął padać deszcz i widziałam Patryka biegnącego z wujkiem wyszłam na dwór
-Co się stało ?
- Nie widziałaś Julki? (4 letnia siostra Kacpra)
-Nie , a stało się coś ?
-Nigdzie jej nie ma ...
-Poczekaj chwilę
Szybko założyłam buty i pobiegłam do niego
-Co robisz ?
-Idę ci pomóc niech wujo idzie w prawo , my sprawdzimy dom i u sąsiadów
Biegaliśmy i krzyczeliśmy ze to nie jest śmieszne , żeby powiedziała gdzie jest ,że się martwimy jednak bez skutków nasza ostatnią nadzieją byli sąsiedzi ale nie tam tez jej nie było...
Widziałam w jego oczach strach ...
Sama miałam ochotę płakać .
Gdy dobiegliśmy do wuja byłam cała przemoczona i rozmazana ale w nosie to miałam
Wujo: "A może Agnieszka( ciocia) ją zabrała ?"
Patryk:"Nie wiem mogę do niej zadzwonić"
Ja: " To dobry pomysł "
P :"Cholera nie odbiera"
Ja :"Spokojnie , a z kim pojechała ?"
Wujo :" Z Adrianem "
Ja : "Patryk dzwoń do niego !"
P : "Dobra . O jest ! Adrian ? Jest z wami Julka ? Tak ? Tak ! To dobrze , bo wszyscy się martwią ja z Olą chodzę i jej szukamy dobra nara "
Ja : "Jest ?"
P:"Tak "
Miałam ochotę rzucić mu się na szyję ale powstrzymałam się
Wujo : "Zobacz Patryk , jaka ładna dziewczyna i jaka pomocna "
Ja : " Taaaak bardzo ładna wyglądam jak zmokła kura "
P:"Mnie się podoba "
Wujo :"Idźcie do domu bo zaraz się pochorujecie a tego by nam tylko było trzeba..
W pokoju który Patryk dzielił ze swoim chrzestnym były dwa łóżka
Chwile pogadaliśmy i nagle ja zapatrzona w tv dostałam poduszką
-Ejjj chcesz wojny ?
-O niczym innym nie marzę
Deszcz padał a my jak dzieci rzucaliśmy się poduszkami nie wiem kiedy wylądowałam u niego na łóżku ..
Nagle jego chrzestny wszedł do pokoju
"A ja to w czymś nie przeszkadzam ?"
A my równo "Rzucaliśmy się poduszkami !"
"Tak to się teraz nazywa ?"
Już wtedy czułam do Patryka coś więcej , albo gdy jechaliśmy do sklepu i Kacprowi w rowerze 13 razy łańcuch w jedną stronę spadał..
Jedziemy z powrotem i oboje się modlimy żeby już nie spadał bo podróż która liczy w dwie strony 10 min nam zajęła 3 godziny...
A tu nagle bum !
A ja do Patryka "Bóg Cię nie kocha "
A on "Widzę "

Potem , gdy tłumaczył mi piosenkę z hiszpańskiego ...
To było takie słodkie...
Gdy wyjechał poczułam pustkę i usychałam z tęsknoty ale na szczęście przyjechał jeszcze na trochę przeżyliśmy kolejny cudowne dni , gdy mieliśmy się pocałować a on naglę powiedział
-Nie jesteś dziewczyną na jedno lato , jesteś kimś więcej nie mogę cię zranić
-Ale czemu nie chcesz ?
-Chce nawet bardzo , ale nie mogę przepraszam
Wiedziałam , że on ma rację ale moje myśli wyrażały
"O kurwa ostatni dżentelmen się znalazł !"
~~~~
Nasza ostatnia rozmowa :
-Kiedy lecisz do Hiszpanii ?
-29 sierpnia , najpierw chcę pojechać do ojca
-Aha , ja mam 27 urodziny ..;]
-Widzisz , czekam na nie :P Mam coś dla ciebie .
Co ?-zapytałam zaskoczona
-Proszę -wyjął z kieszeni pudełeczko i podał mi
-Dzięki -odpowiedziałam
Otworzyłam je i zobaczyłam złoty pierścionek .
-Nie mogę go przyjac
-Musisz ja go nie bd nosił.
Wtedy się do niego przytuliłam
Wydawało mi się że usłyszałam ciche "Kocham Cię " ale nie byłam tego pewna więc wtuliłam się bardziej

Najbardziej zraniło mnie to ,że wyjechał bez pożegnania , pierwszy raz to ja nie chciałam się żegnać ale wtedy gdy jechał ostatecznie , przeszedł obok nie mówiąc nawet cześć , jednak to co widziałam w jego oczach ...
Nie zapomnę tego do końca życia ...
Płakałam w różnych miejscach gdy przypominały mi się nasze razem spędzone chwilę ...
Nikt nie umiał mnie pocieszyć , a tylko on sprawiał , że śmiałam się cały czas , czasami aż mnie brzuch bolał . Pomógł mi zrozumień co to miłość !
Pomógł mi zapomnieć ...Znowu uwierzyć w miłość
29 był dniem który mogę uznać za najgorszy w życiu ...
Nigdy więcej go nie zobaczę , ponieważ moi dziadkowie przeprowadzają się do mojego miasta...
Cały czas nie mogę spać , płacze nocami i mam nadzieję , ze się spotkamy lub zapomnę o nim...co jest nie możliwe!
Był całkowicie nie w moim typie a jednak pokochałam Go !
On był przyzwyczajony do innych dziewczyn a jednak spodobałam mu się....

~~~~
Dla zainteresowanych pierścionek noszę dalej ...

sobota, 23 czerwca 2012

Zapraszam !!!

Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich na mojego i Baby Em bloga z imaginami
 link :
http://just-babyem-imaginy.blogspot.com/


Ps.: Za niedługo rozdział !^^

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 32

Prawie zabiłem się o krawężnik , jednak w rekordowym czasie dotarłem do  domu.
-Chłopaki narada !!!!!!!!!!!!- wydarlem się na cały dom
-Czego chcesz człowieku ?-powiedział Tom leniwo wstając z kanapy
-Cóż za cudowne ożywienie , stało się coś?- sarkastycznie dorzucił Jay
-Nie ...znaczy tak ...o kurwa język mi się plącze -powiedziałem
-Piłeś ?! O tej porze ?-zapytał Siva podejrzliwie na mnie patrząc
-Nie piłem ! Mijałem dziś sierociniec -wydusiłem z siebie jakby to im coś mówiło , oczywiście ich miny wyrażały "I co z tego ?!"
-I tam była taka dziewczynka ...-zacząłem
-Nathan ty pedofilu !- wydarł się Max , na co rzuciłem mu zabójcze spojrzenie
-Przerwałeś mi - zarzuciłem mu
-Sorry -odparł
-Więc na czym ja to ..aaa. już wiem ...tam była taka dziewczyna , ją tam biją i źle traktują a ona ma talent naprawdę pięknie śpiewa , zaadoptujemy ją ?- wywaliłem z siebie na jednym oddechu
Pierwszą ich reakcją było wytrzeszczenie oczu potem patrzyli na mnie jak na idiotę , chwile później szeptali coś miedzy sobą , jednak odpowiedzieli w końcu
-Dobra , ale wiesz to odpowiedzialność ?-zaczął Max
-Kto by ją z nas niby zaadoptował ?-dorzucił Tom
-Ja -odrzekłem dumnie
-Baby  Nath i dziecko ..hahahha - zaśmiał się Siva
-Może jestem i młody ale odpowiedzialny i mądrzejszy od ciebie !- powiedziałem z powagą
-No wiemy , ale to nie jest zabawka ani zwierze - powiedział racjonalnie Jay
-Weźcie mnie nie osłabiajcie , bo się wkurwię i stanę obok . Może i mam najmniej lat , ale upominam mam 19 i wiem co to dziecko i opieka nad nim , poza tym ona ma z 12/13 lat
-Eeee a okres dojrzewania ? Nie wiesz bunt młodzieńczy - Max
-Ja pierdole ludzie najpierw to załatwmy a potem będziemy myśleć  na zapas
- To co kierunek ..sierociniec ?-zapytał Tom
- Okej -odrzekłem i wyszliśmy
Szliśmy , ja w sumie po raz trzeci tymi samymi ulicami , nie wiem dlaczego , ale zaczynałem wierzyć , że to wszystko rozwinie się w dobrym kierunku .

Gdy dotarliśmy na miejsce , przekroczyliśmy bramę...wyglądało to bardziej jak więzienie a nie dom dziecka.
Powoli szliśmy alejką by po chwili zapukać do masywnych drzwi , otworzyła nam starsza kobieta
-Dzień dobry -powiedzieliśmy równo
-Witam ,stało się coś ?
-Tak my ..znaczy ja chciałbym zaadoptować  dziecko , w sensie pewną dziewczynkę .
-Yhym -mruknęła - To zapraszam do dyrekcji - odparła otwierając szeroko drzwi .
Wchodziłem po schodach , reszta została na dole , potem w prawo , następnie w lewo dość długo korytarzem i stanąłem przed dyrekcją
-Proszę , śmiało -powiedziała starsza pani i poszła sobie , zostawiając mnie .
Nieśmiało zapukałem do drzwi , ręce trzęsły mi się a nogi miałem jak z waty , rozważałem moje impulsywne postanowienie , czy ja na serio jestem tego pewny , czy jestem gotowy ?
-Proszę -usłyszałem nieprzyjemny głos
Równie niepewnie otworzyłem je i wszedłem do środka
-Dzień dobry ja w sprawie adopcji -cicho wydusiłem
-Tak ? To ja panu zadam pare pytań . Jestem Antonia  Kilbey
-Nathan Sykes -przestawiłem się podając starej , opryskliwej staruszce rękę , ze sztucznym uśmiechem
Po nie kończącym się wywiadzie , normalnie lepszym niż w KGB wreszcie zapytała czy chodzi mi o jakieś konkretne dziecko , wiek , płeć itd .
-Tak chodzi mi o Alice -powiedziałem pewnie
-O nią ...dlaczego o nią ? Może jakieś inne dziecko ?-powiedziała przerażona
-Nie -odparłem stanowczo -Chodzi mi o nią
-Nie zgadzam się -powiedziała
-A to czemu ?-zapytałem wstając
-Bo nie , albo jakieś inne dziecko , albo żegnam pana
Ta sytuacja była jakaś nierealna , normalnie czułem się jak w jakimś pieprzonym brazylijskim tasiemcu .
Postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę , miałem plan .
-Albo pozwoli mi pani ją zaadoptować i zrobimy to po ciuchu i szybko , albo wszyscy dowiedzą się co pani tu robi ...-znacząco spojrzałem na nią
Kobieta wyraźnie była przerażona , chwilę krążyła po gabinecie w tą i z powrotem .
Widziałem skupienie na jej twarzy ale i przeogromną złość
-Dobrze -powiedziała w końcu - pan tu chwile poczeka
-O nie pójdziemy razem -wiedząc , że to wredne babsko może Alice zrobić krzywdę
-Jak chcesz
Szliśmy chwilę do jakiejś skrytki , wyglądała trochę jak ta z Harrego Pottera tyle , że tu były jeszcze szczotki i detergenty , mała uśmiechnęła się do mnie  a ja powiedziałem
-Zbieraj się , jedziesz do nowego domu .Widziałem jak jej buzia rozpromieniła się a w oczach pojawiły iskierki , gdbyby nie pani Kilbey pewnie przytuliłaby się , jednak tkwiła niepewnie by zaraz spakować się w malutki plecaczek , jaki dzieci mają na wycieczki .
Zebraliśmy się i wyszliśmy z tego miejsca , dziewczynka była bardzo nieśmiała i nie rozumiała całej sytuacji
- Spokojnie teraz już twój koszmar się skończył -powiedział życzliwie Tom
-Chcesz na barana -odezwał się Max
Ona uśmiechnęła się i kiwnęła głową , po chwili siedziała już na Maxie
-To co pora na zakupy ?-odezwałem się

~~~~~
Skończyłam :))
Starałam się , ale ocenę pozostawiam wam .
Dedykacji raczej dziś nie bd ..chociaż dla wszystkich czytających buziaki :***